Magdalena Zych: Na pewno odpoczęłam od zawodów i zgrupowań, ale powrót po kontuzji wcale nie jest taki łatwy.
Magdalena Zych z wielkim animuszem i pełna pozytywnej energii rozpoczęła przygotowania do kolejnego sezonu. Polka ma za sobą długą przymusową pauzę z powodu niefortunnej kontuzji.
– Urazu nabawiłam się na treningu siłowym podczas obozu w Gdańsku, równo rok temu. Próbowałam różnych ćwiczeń, głównie izometrii, ale nic nie przynosiło jakiegokolwiek efektu. Na początku listopada ubiegłego roku pojechałam na konsultację do doktora Jakuba Liberskiego w Bieruniu, który pomógł mi podjąć decyzję. Mój zabieg operacyjny, polegający na wyczyszczeniu pękniętego miejsca w chrząstce, odbył się 1 grudnia. Na pewno na początku nie było łatwo pogodzić mi się z kontuzją, ale otrzymałam bardzo duże wsparcie od moich rodziców, chłopaka i przyjaciół. Tylko dzięki nim zaakceptowałam tę sytuację i nie miałam jakiegoś dołka psychicznego. Obecnie jest już dobrze i w końcu powróciłam do normalnego życia. Dalej jestem w okresie rehabilitacji, ale wykonuję wszystkie treningi razem z grupą i daję z siebie wszystko – przekazuje nam dobre wieści zdolna zawodniczka z Opola.
Zych w swoich najbliższych życiowych planach ma przede wszystkim zaliczenie sesji egzaminacyjnej na studiach. – Wybrałam wychowanie fizyczne, głównie ze względu na to, że jestem w klubie AZS Politechniki Opolskie. Jeśli chodzi o sportowe cele, to robię wszystko, żeby jeździć na Puchary Świata, mistrzostwa globu i Europy i na tych imprezach chciałabym być jak najwyżej. Akumulatory mam naładowane, pierwszy raz w życiu miałam taką wielomiesięczną przerwę. Na pewno odpoczęłam od zawodów i zgrupowań, ale powrót po kontuzji wcale nie jest taki łatwy. Trzeba sporo pracy włożyć w rehabilitację. Chciałabym się dobrze czuć na treningu, bez jakiegoś bólu w kolanie – mówi jedna z największych nadziei w polskim short tracku.
Młoda reprezentantka naszego kraju na początku nie czuła wielkiego głodu rywalizacji. – Potrzebny był mi odpoczynek, którego nie miałam od prawie 16 lat, bo od tylu już jeżdżę na łyżwach. Jedyne zawody, które przeżywałam w sobie, to były mistrzostwa świata juniorów. Żałowałam, że mnie tam nie ma – przyznaje Zych, która co ciekawe, swoją przygodę z łyżwami zaczęła od jazdy figurowej. – Na stadionie lekkoatletycznym zobaczyła mnie trenerka Anna Lukanova-Jakubowska i dostałam propozycję przejścia na short track. Na początku nie byłam zbyt chętna, bo ten sport wydawał mi się nudny, ale borykałam się wtedy z bólami kolana i jakoś tak wyszło, że zmieniłam dyscyplinę.
Zawodniczka AZS Politechniki Opolskiej nie jest specjalnie zaskoczona wystrzałem formy kobiecej kadry, który miał miejsce minionej zimy. – Wiedziałam, na co stać dziewczyny. W okresie przygotowawczym jeszcze razem trenowałyśmy. Krótko mówiąc, czułam, że będzie „petarda”, ale to dopiero początek. Finał A na Pucharze Świata jest dużym osiągnięciem, ale jestem pewna, że stać je, a teraz nas, na medal na zawodach o takiej randze.
Magdalena Zych najbardziej ze swoich dotychczasowych osiągnięć ceni sobie brązowy krążek wywalczony na zimowym olimpijskim festiwalu młodzieży (EYOF) w Sarajewie. – Mam do tego wyniku sentyment. Byłam tam jedną z najmłodszych zawodniczek, a i tak udało mi się zdobyć medal. Na pewno cieszę się również z wysokich miejsc na mistrzostwach świata.