– Doszedłem do momentu, w którym uważam, że mogę pokazać coś więcej. Stąd decyzja o zmianie toru krótkiego na długi – mówi Mateusz Mikołajuk, który po latach startów w short tracku zdecydował się na występy na długim torze. 22-latek robi wszystko, by odnaleźć się w nowym dla siebie środowisku. – Mam nadzieję, że zobaczycie mnie za dwa lata na igrzyskach w Mediolanie – liczy świeżo upieczony panczenista.
W karierze sportowców zdarzają się momenty, w których zawodnicy czują, że nie robią znaczących postępów. Może to być dla nich frustrujące, ale najważniejsze, by znaleźli wyjście z tej trudnej sytuacji. Doskonale poradził sobie z tym Mateusz Mikołajuk. Reprezentant Polski w short tracku poczuł, że robi zbyt mały progres na krótkim torze. Choć sukcesów mu nie brakowało, bo na swoim koncie ma m.in. srebrny medal sztafety mieszanej na 3000 m podczas XIV Zimowego Festiwalu Młodzieży Europy w Sarajewie czy brązowy medal mistrzostw Polski seniorów na 500 metrów z tego roku, postanowił jednak spróbować swoich sił na długim torze.
– Doszedłem do takiego momentu, w którym uważam, że nie pokazuję tego, co tak naprawdę mam do zaoferowania – tłumaczy zawodnik polskiej kadry. – Czułem w sobie, że mam predyspozycje, żeby zaprezentować sobą coś więcej. Chcę zobaczyć, czy mogę to wykorzystać na długim torze. Dobrze jest się sprawdzić, bo czuję, że jestem silny, a do tego miałem informacje z zewnątrz, że jestem sprawny fizycznie i to może być kluczowe w startach wśród panczenistów. Chcę się pokazać z naprawdę dobrej strony. W juniorskiej karierze miałem sukcesy, ale w seniorach jestem już mniej utytułowany.
Również Artur Waś, jeden z trenerów polskiej reprezentacji, której sponsorem jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., podkreśla, że Mikołajuk ma dobre warunki fizyczne, by startować na długim torze. – Mateusz myślał o zmianie od jakiegoś czasu, poczuł, że w short tracku doszedł do ściany i niewiele się poprawiał. Ma lata treningów w nogach, jest pracowity, zatem szkoda by było przekreślić ten czas włożony w przygotowania. Mateusz sam zwrócił się z prośbą o szansę, sami jesteśmy ciekawi, jak będzie mu szło w samej jeździe na długim torze – mówił niedawno szkoleniowiec.
Mikołajuk ma już za sobą kilka treningów na torze o nieco innej geometrii. Jak się odnajduje po pierwszych przejazdach? – Pierwsze wrażenia? Czuję, że odczepiają mi się płozy od butów – uśmiecha się zawodnik. – Kółko też jest o wiele dłuższe, tak samo wiraże. To niby podobne sporty, ale do końca tak nie jest. Teraz muszę pracować nie tylko nad jazdą po wirażach, ale skupić się także na prostej. To elementy, których w short tracku nie miałem. Przede mną więc trochę nauki, ale zarówno koledzy, jak i trener mówią, że wyglądam nieźle. Myślę, że potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby się przestawić. Na razie jestem jednak sam zaskoczony, bo jest lepiej, niż się spodziewałem. Na płozach jest inne obciążenie, inaczej trzeba się też układać do wirażu. Są elementy techniczne, które po prostu trzeba zmienić – dodaje Mikołajuk.
Na razie łyżwiarz wspólnie ze sztabem szkoleniowym nie określili konkretnych celów na zbliżający się sezon. – Zakładając natomiast prawidłowy rozwój, to za rok, w sezonie olimpijskim Mateusz może być w formie pozwalającej nawet na włączenie się do walki o kwalifikację na igrzyska – przewiduje Waś. – I taki jest właśnie mój długofalowy cel. Mam nadzieję, że zobaczycie mnie za dwa lata na igrzyskach w Mediolanie – potwierdza Mikołajuk.