Reprezentacja Polski w short tracku szykuje formę do nowego sezonu. Od dwóch miesięcy w gronie kadrowiczów znów jest Natalia Maliszewska, która nie ukrywa radości z powrotu do reprezentacyjnych treningów. – Powrót na lód? To jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina – mówi polska multimedalistka.
Poprzedni sezon należał do bardzo udanych. W PŚ seniorów biało-czerwoni zdobyli sześć brązowych medali, a troje z nich znalazło się w czołowej dziesiątce poszczególnych dystansów. Kamila Stormowska była szósta na 500 i dziewiąta na 1000 metrów, na najkrótszym z dystansów Michał Niewiński zajął ósme miejsce, zaś dziesiąty był Łukasz Kuczyński. Ponadto, Polacy zdobyli dwa medale w sztafetach podczas ME w Gdańsku (srebro w mikście, brąz mężczyzn) i co najważniejsze, panowie byli trzeci w męskiej sztafecie, sięgając tym samym po drugi w historii polskiego short tracku medal MŚ. Sukcesy święciły również juniorki – w koreańskim Gangwon Anna Falkowska została młodzieżową mistrzynią olimpijską na 500 metrów, a w lutym w Gdańsku sztafeta w składzie z nią, Michaliną Wawer, Natalią Bielicką i Kornelią Woźniak zajęła trzecie miejsce. – W tej chwili jesteśmy najlepszą dyscypliną ze sportów zimowych w Polsce – twierdzi Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
W lipcu nasi łyżwiarze szybcy z krótkiego toru trenowali w Białymstoku. W stolicy Podlasia nasi kadrowicze wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. w komfortowych warunkach ćwiczyli do nowego sezonu, pracując m.in. nad wytrzymałością czy technicznymi aspektami. Lokalizacja zgrupowania miał też wymiar symboliczny, gdyż Białystok to centrum polskiego short-tracku i to właśnie z jego okolic pochodzi większość naszych reprezentantów.
– To okres akumulacji, musimy zbudować dobrą bazę pod dalsze przygotowania i miesiące startów, a przy dużej objętości treningowej nie chcemy też zaniedbać jakości jazdy. Praca w okresie przygotowawczym idzie w dobrym kierunku i to optymistyczny prognostyk przed nowym sezonem. A patrząc na aspekt socjalny, to zawodnicy na pewno cieszą się z możliwości spotkania z bliskimi podczas takiego zgrupowania – uważa Urszula Kamińska, trener reprezentacji Polski w short tracku.
W ekipie biało-czerwonych nie zaszły większe zmiany personalne w porównaniu do poprzedniego sezonu. Do reprezentacji Polski z długiego toru przeniósł się Mateusz Mikołajuk. Najważniejszą wiadomością dla naszej kadry jest niewątpliwie powrót Natalii Maliszewskiej, wielokrotnej medalistki ME, MŚ czy PŚ. Jak przyznaje uczestniczka igrzysk w Pjongczangu i Pekinie, z utęsknieniem wyczekiwała pierwszego obozu przygotowawczego do sezonu przedolimpijskiego.
– Wydaje mi się, że najbardziej podczas tej przerwy brakowało mi osób z kadry. To niesamowita ekipa, która pomaga sobie nawzajem w treningach. Nawet jak jednego dnia zabraknie minimalnie motywacji, to ci ludzie pomagają w gorszym momencie. Powrót na lód? To jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina. Sami zawodnicy mówią, że w ogóle nie widać po mnie rocznej przerwy. A taki feedback bardzo mocno uspokaja i tylko dodaje pewności siebie – mówi Maliszewska.
A sezon 2024/2025 w short tracku będzie wyjątkowy choćby z powodu zmian dokonanych w kalendarzu startów. Z harmonogramu – tylko z nazwy – „wypadł” Puchar Świata, albowiem zastąpi go cykl World Tour. W jego ramach nie będzie natomiast weekendów z możliwością udziału w dwóch rywalizacjach na tym samym dystansie. – Mniej miejsc to mniej startów, a w związku z tym jest naturalne, że system selekcji musi być ostrzejszy i uwzględniać dobro najsilniejszych zawodników. Liczymy na rywalizację na wysokim poziomie – wskazuje trener Kamińska.
Nowy sezon World Tour rozpocznie się jesienią od tournée po Ameryce Północnej. Zawodnicy na inaugurację zmierzą się w Montrealu (25-27 października), a tydzień później będą rywalizować w Salt Lake City (1-3 listopada). Po Nowym Roku seniorów czekają nas m.in. ME w Dreźnie (17-19 stycznia) czy MŚ w Pekinie (14-16 marca).