Imię: Mateusz
Nazwisko: Śliwka
Data urodzenia: 14 września 2005
Klub: UKS 3 Milanówek
Sportowy idol: Robert Kubica, Max Verstappen, Kalle Rovanpera
Ulubiona dyscyplina (poza łyżwiarstwem): motorsport
Największa pasja poza sportem: tworzenie filmów związanych z samochodami, jazda na rowerze downhillowym, samochody | LINK
Największe pozasportowe marzenie: spróbowanie się w drifcie samochodowym; zbudowanie marki osobistej związanej z wideografią
Ulubiony sposób wypoczynku: ściganie się w grach komputerowych; jazda na rowerze po lesie
* * *
Jesteś mistrzem Polski w wieloboju. Przystępując do tamtych mistrzostw, naprawdę wierzyłeś w to, że możesz je wygrać?
Szczerze? Chyba nie do końca. Ale wierzyłem, że jestem w dobrej dyspozycji. Z trenerem mieliśmy założenie, które udało się zrealizować i byłem zadowolony z tego, jaki wynik osiągnąłem. A to, że przełożyło się to na złoty medal, dało mi wiele satysfakcji.
Satysfakcji chyba tym większej, że była to przepustka do udziału w mistrzostwach świata w wieloboju.
Tak. Ten debiut dał mi trochę doświadczenia w startach z najlepszymi. Pokazał mi też mój realny poziom. Jak na debiut uważam, że było nieźle. Pokazałem się z dobrej strony. Jedynie 5000 metrów nie poszło najlepiej, ale z drugiej strony mogłem być zadowolony z 1500. Zejście o prawie trzy sekundy z „życiówki” to duże osiągnięcie.
Na tych dłuższych dystansach chyba mocniej odczuwa się ten przeskok między juniorami a seniorami.
To prawda, ten przeskok jeśli chodzi o wyniki jest spory. Jestem świadomy, że mam tu wciąż dużo do poprawy, ale póki co wszystko idzie zgodnie z planem. Robię postępy, trener jest zadowolony, także będzie dobrze.
Debiut akurat na mistrzostwach świata to rzecz dość niecodzienna. Bo to był twój absolutnie pierwszy start z seniorami. W Pucharze Świata jeszcze nie miałeś okazji uczestniczyć.
Nie miałem okazji wystartować w Pucharze Świata, to fakt. Tym bardziej miałem satysfakcję, że mogłem pokazać się od razu na mistrzostwach świata, chyba jako najmłodszy zawodnik w tamtej arenie. Co więcej dodać?
Coś cię zaskoczyło?
Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane, na bardzo wysokim poziomie. A start przed tak liczną publicznością był stresującym przeżyciem. Nigdy nie miałem okazji startować w pełnej hali. Na szczęście udało mi się pokonać stres i wszystko wyszło bardzo fajnie.
Chciałem zapytać cię o sam wielobój. Czy to jest coś, w co zamierzasz celować w przyszłości? Bo mam wrażenie, że świat idzie coraz mocniej w kierunku specjalizacji.
To trudne pytanie. Wielobój to coś, w czym czuję się komfortowo. Do tego jestem wytrenowany, przygotowany. Jeśli miałbym startować na jakimś konkretnym dystansie, byłoby to pewnie od 1500 metrów w górę. Może nawet o 10 000 bym się pokusił, choć po tym sezonie najpewniej czuję się na 1500 i 5000 metrów.
Te dwa wymienione dystanse są kluczowe w wieloboju.
No i dobra „pięćsetka”. Jak się umie jeździeć ten najkrótszy dystans, można zrobić na nim fajną przewagę.
Te mistrzostwa świata w wieloboju były dobrym chrztem bojowym na wejście do świata seniorów. Czujesz, że już okrzepłeś w takiej poważniejszej rywalizacji?
Na pewno trochę doświadczenia muszę jeszcze złapać. To nie tak, że po jednych zawodach czuję się już bardzo pewnie. W ostatnim czasie miałem okazję troszkę potrenować z seniorami. Byłem na Majorce na zgrupowaniu z grupą seniorską, w Inzell też zdarzyło się na obozie parę wspólnych treningów. Jeszcze trochę mi do nich brakuje, wiadomo. Ale prognozy są dobre. Jestem w stanie powalczyć nawet o start w Pucharze Świata. Co nie jest jeszcze priorytetem, bo chciałbym przede wszystkim swój czas juniorski zakończyć indywidualnym medalem mistrzostw świata.
Z tego zdania wnioskuję, że imprezą docelową na ten sezon będą mistrzostwa świata juniorów?
Tak, jak najbardziej. Celuję w mistrzostwa świata juniorów, chcę zająć tam czołowe miejsca. I pod to realizuję swój plan treningowy. Czuję, że mam wysoki poziom. Już w zeszłym sezonie brakowało tylko troszkę. Udało się zdobyć medal w sprincie drużynowym, co też pokazuje, że mamy całą fajną grupę. Ale chciałbym dołożyć jeszcze do tego coś indywidualnie.
Do juniorskiego wieloboju zaliczane są inne dystanse niż do seniorskiego. I jest to zmiana raczej niekorzystna dla ciebie, bo nie ma 10 000 metrów, a jest 1000.
Myślę, że mało kto by to jeździł, gdyby dali 10 000. No cóż, tak jest, że w zawodach juniorskich te dystanse są inne. Na Pucharach Świata Juniorów jeździmy na przykład na 3000 metrów, czego szczerze mówiąc nie lubię. Kiedyś mówiłem, że to fajny dystans. Wycofuję się z tego. Brakuje mi tej „dyszki”. No ale na te dłuższe biegi jeszcze przyjdzie czas.
A pojawiają się już gdzieś u ciebie myśli o igrzyskach olimpijskich? A jeśli tak, to o których igrzyskach?
Nie chcę wyjść na aroganta, ale nie będę też ukrywał: w mojej głowie pojawiają się myśli o igrzyskach w Mediolanie. Patrząc na wyniki i na to, jak wyglądam na treningach, uważam, że mam prawo o nich marzyć. Jeśli będę nadal robił taki postęp jak dotychczas, myślę, że byłbym w stanie się na nie zakwalifikować. To moje marzenie. Dostać się tam, a później walczyć o jak najwyższe miejsca.
Na igrzyskach wieloboju nie ma. Trzeba będzie się sprecyzować co do dystansu.
Niestety, trzeba będzie się już wtedy określić. Szkoda, że na igrzyskach nie ma klasyfikacji wielobojowej. Byłoby ciekawie.
Wspomniałeś o swoim postępie. W czym widzisz u siebie największy przeskok? Gdzie poszedłeś najmocniej do przodu w ciągu ostatnich kilku lat?
Poprawiłem wytrzymałość, to chyba najważniejsze. Poprawiłem też głowę – to, jak radzę sobie ze stresem. I mam większe zaparcie. To poczucie, że wszystko trzeba wypracować. Talent to jedno, ale nawet jak się go ma, trzeba go stale rozwijać ciężką pracą. Żeby coś osiągnąć, trzeba trenować. Czasami przez długie lata.
A nawiązując do tego, że miałeś już okazję potrenować z seniorską kadrą: co jest główną rzeczą, której możesz się od starszych nauczyć?
Tej ciężkiej, sumiennej pracy. I tego, że nie można się nigdy poddawać.
Czego oczekujesz od siebie po najbliższym roku?
Na pewno chciałbym wywalczyć indywidualny medal mistrzostw świata juniorów. I może podium w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Juniorów. Do tego fajnie byłoby zadebiutować w seniorskim Pucharze Świata i obronić tytuł mistrza Polski w wieloboju.
REKORDY ŻYCIOWE
500 metrów: 36.51 (marzec 2024, Inzell)
1000 metrów: 1:11.78 (marzec 2023, Heerenveen)
1500 metrów: 1:47.85 (marzec 2024, Inzell)
3000 metrów: 3:58.02 (grudzień 2021, Inzell)
5000 metrów: 6:43.87 (luty 2024, Hachinohe)
10000 metrów: 14:25.78 (luty 2024, Tomaszów Maz.)