Juniorska reprezentacja Polski w łyżwiarstwie szybkim kontynuuje ściganie na włoskiej ziemi. Puchar Świata juniorów, po inauguracji w Mediolanie, przenosi się do Collalbo, czyli w miejscu, gdzie w tym roku nasi panczeniści mieli już okazję zdobywać medale.
Przedolimpijski test toru, który w zeszłym tygodniu miał miejsce w Mediolanie, wypadł po myśli Biało-Czerwonych. Nasza juniorska reprezentacja dowodzona przez trenerów Witolda Mazura, Dariusza Stanucha, Artura Parchana i Zbigniewa Bródkę otworzyła sezon ze ściganiem w międzynarodowej stawce od dwóch medali PŚJ. Wszystko za sprawą Hanny Mazur, która dwukrotnie była trzecia na 500 i 1000 m. 17-letnia liderka polskiej kadry mogła powalczyć również o medal w finale biegu masowego juniorek, jednakże w trakcie biegu rywalka upadając przeszkodziła Mazur, a na finiszu nie była już w stanie przedrzeć się na czołowe, najwyżej punktowane lokaty, kończąc rywalizację ostatecznie na dziesiątym miejscu.
– Mass start jest nieprzewidywalną konkurencją i to najlepiej było widać w występie Hani, która rok temu wygrała klasyfikację generalną PŚJ. Generalnie sprawdziło się to, na co mniej więcej liczyliśmy. Większość zawodników przejechała zawody na swoim poziomie, łącznie dziewięć razy znaleźliśmy się w TOP 10 w konkurencjach indywidualnych. Trzeba podkreślić, że w pierwszym PŚJ był bardzo wysoki poziom, bo do Mediolanu zjechały się reprezentacje aż 33 krajów. Każdy na własne oczy chciał zobaczyć i sprawdzić ten tor, przekonać, jak jeździ się na nim. Wbrew pozorom, lód był wymagający, nie dało się na nim jechać „za darmo”. Warunki były mocno zbliżone do tomaszowskiego toru w Arenie Lodowej – przedstawia Dariusz Stanuch, trener juniorskiej reprezentacji Polski w łyżwiarstwie szybkim. Sponsorem Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – Wiadomo, że przy debiucie pojawia się stres i w takich okolicznościach ciężko jest o najlepsze przejazdy. Teraz ciśnienie powinno już trochę zejść i w Collalbo jest szansa na jazdę wszystkich naszych zawodników na miarę możliwości – dodaje szkoleniowiec.
Jedną z niespodzianek w PŚJ w Mediolanie sprawiła Nadia Machała. 15-letnia zawodniczka, która debiutowała w tym cyklu, nieoczekiwanie zajęła piąte miejsce w finale mass startu. – W kadrze mamy trochę przebojowych zawodników, a Nadia z pewnością jest jedną z nich. To bardzo młoda i perspektywiczna dziewczyna, nastawiona na rywalizację. Mocno się ściga na rolkach, co ma też przełożenie w takich konkurencjach jak mass start. To piąte miejsce było dość niespodziewane w tak silnie obsadzonym finale. Ale aktywna jazda i trzy „oczka” z punktowanej rundy pomogły jej uplasować się wysoko – komentuje Stanuch.
W pierwszej dziesiątce w PŚJ w Mediolanie uplasowali się również Wiktoria Dąbrowska (czwarta na 500 i 1000 m), Mazur i Emilia Zawisza (odpowiednio piąta i siódma na 3000 m), a także Szymon Hostyński, który był siódmy na 500 m. – Szymek w Mediolanie przejechał poprawnie 500 m, ale żeby zdobyć medal, trzeba było zakręcić się w okolicach „życiówki”. I z pewnością stać go na takie rezultaty na tym etapie sezonu. Z inauguracji PŚJ w jego wykonaniu byliśmy zadowoleni, aczkolwiek oczekiwania wobec Szymka są już troszeczkę większe i zobaczymy, co pokaże w Collalbo – dopowiada Stanuch.
W premierowym PŚJ w Mediolanie dominowali zawodnicy z Dalekiego Wschodu. Panczeniści z Chin, Japonii i Korei Południowej wywalczyli w sumie aż 22 indywidualne medale na 30 możliwych, a w biegach drużynowych na 6 krążków aż 5 należało do nich (brąz wśród juniorek zdobyły Niemki). – Wszyscy wiemy, jakim potencjałem wśród seniorów dysponują Japończycy, Chińczycy czy Koreańczycy, ale widać wyraźnie, że u juniorów bardzo mocno podnosi się ich poziom. Są bardzo dobrze przygotowani, z reguły na PŚJ przywożą mocny, wyselekcjonowany zespół i trafiają z formą – wskazuje trener Stanuch.
W poprzednich latach juniorskie PŚ były dla wielu panczenistów odskocznią do wielkich karier. Mowa tu choćby o Amerykaninie Jordanie Stolzu czy Holendrze Jenningu de Boo, a warto dodać, że najlepsi juniorzy z ubiegłego sezonu zaczynają już kroczyć ich śladem. W listopadzie srebro i brąz PŚ seniorów na 1500 m wywalczył 18-letni Niemiec Finn Sonnekalb, a drugi w Salt Lake City na 5000 m był o rok starszy od niego Czech Metodej Jilek. Na swoją pozycję wśród seniorów stopniowo pracują już niedawni polscy medaliści PŚJ – 20-letni Mateusz Śliwka i 18-letnia Zofia Braun, którzy w dalszym ciągu walczą o kwalifikacje olimpijskie.
– Już któryś rok się potwierdza, że najlepsi juniorzy to nie są przypadkowi zawodnicy i zazwyczaj płynnie przechodzą do seniorów, są w stanie konkurować z najlepszymi, a nawet walczyć o medale. Są jednak wyjątki od reguły, jak choćby Marek Kania, który nigdy nie był medalistą nawet mistrzostw Polski. Jest on najlepszym przykładem, że także w późnym wieku można znacząco się rozwinąć – przekonuje Stanuch.
Tor w Collalbo, na którym w sobotę rozpocznie się drugi w tym sezonie PŚJ, w tym roku był już szczęśliwy dla Polaków. W lutym, na zakończenie poprzedniej edycji PŚJ nasi reprezentanci wywalczyli osiem medali, a tydzień później podczas MŚJ zdobyli sześć krążków. PŚJ w łyżwiarstwie szybkim w Collalbo zakończy się w niedzielę, 7 grudnia.
