To był świetny dzień polskiej panczenistki Karoliny Bosiek na mistrzostwach świata w Heerenveen. Polka najpierw na siódmym miejscu uplasowała się w rywalizacji na tysiąc metrów, a później w biegu ze startu wspólnego wywalczyła szóstą lokatę.
Dla Bosiek to był bardzo pracowity dzień, bo wcześniej jeszcze musiała wywalczyć sobie miejsce w finałowym biegu ze startu masowego. – Śmiałam się, że nie miałam czasu pomyśleć, iż jestem zmęczona, ale czułam się dzisiaj świetnie i to zaowocowało – mówiła Bosiek.
Gdy kończyła swój bieg na 1000 metrów była na pierwszej pozycji, a później wyprzedziło ją tylko sześć zawodniczek. – Gdy zobaczyłam wynik to bardzo się z niego cieszyłam, że jest krok do przodu, ale to była też równie wysoka lokata. Siódme miejsce, moje najlepsze jak na razie w życiu w mistrzostwach świata, więc jestem bardzo zadowolona – komentowała.
Później walczyła jeszcze w biegu ze startu wspólnego, ostatecznie plasując się na szóstej pozycji. – Zabrakło mi troszkę szczęścia. Na ostatniej rundzie miałam kilka zaczepek z dziewczynami i wtedy ta czołówka odjechała. To jest nauczka na przyszłość. Muszę powiedzieć, że to był dla mnie ciężki czas, odkąd tu przyjechaliśmy. Nie czułam się dobrze, ale fajnie, że ruszyło i że ruszyło to akurat na mistrzostwach świata – dodała Bosiek.
Na dystansie tysiąca metrów startowały jeszcze dwie Polki – Natalia Czerwonka była trzynasta, a Kaja Ziomek siedemnasta. Szczególnie Czerwonka, która startowała w ostatniej parze, była bardzo rozczarowana swoim występem, bo pojechała dużo wolniej, niż choćby na niedawnych zawodach Pucharu Świata w Heerenveen.
Na dystansie tysiąca metrów rywalizowali także mężczyźni. Z Polaków bardzo dobrze spisał się Piotr Michalski, który zakończył tę konkurencję na dziewiątej pozycji.
– Czułem się już lepiej kilka tygodni temu, a dziś wiedziałem, że muszę przycisnąć, ile tylko mam, bo przecież to mój ostatni start w sezonie. To się udało, kolokwialnie mówiąc wyjechałem się do końca dzisiaj, a już po biegu nogi nie chciały mi się zginać. Może jazda mogła być ciut lepsza, ale taki jest sprint. Najważniejsze, by dać z siebie wszystko i to mi się dzisiaj udało – mówił Michalski.
Dla niego pobyt w Heerenveen był bardzo udany, bo na pierwszych zawodach Pucharu Świata zajął na dystansie 500 metrów bardzo wysokie, czwarte miejsce. – To wtedy wręcz przewyższyło moje oczekiwania, ale to pokazało, że naprawdę niewiele nam trzeba, by dojść do tej czołówki. Miałem bardzo dobry bieg, tam było na tysięczne do medali. To znaczy, że się da. I trzeba wymyślić taki sposób, by nie brakowało tego w przyszłym sezonie. Mam nadzieję, że wtedy będziemy po tej szczęśliwej stronie – dodał zawodnik Górnika Sanok.
W sobotę z bardzo dobrej strony w finałowym biegu ze startu wspólnego mężczyzn pokazał się także Artur Janicki. Zawodnik UKS Błyskawicy Domaniewice od samego początku mocno zaatakował razem z Nowozelandczykiem Peterem Michaelem i zbierał punkty na rundach sprinterskich. Dzięki temu, choć do mety dojechał szesnasty, został sklasyfikowany na ósmej pozycji.
– Taki był właśnie pomysł, by wcześnie zaatakować i zbierać punkty, a być może uda się dojechać do mety. Była oczywiście taka opcja, zdarzały się w historii takie przypadki – komentował po biegu.
Dla Janickiego ten sezon był bardzo trudny, bo dużą jego część stracił z powodu zakażenia koronawirusem. – Początek przez tego wirusa był mocno zakłócony, bo przez miesiąc nie trenowałem. Musiałem później odbudowywać wszystko, co wypracowałem w okresie przygotowawczym. Ale jestem zadowolony z tego, co wypracowałem później, bo choćby dzisiaj było widać, że te treningi dały mi dzisiaj dobre miejsce – dodał.
Polscy zawodnicy cieszą się, że ich pobyt w Holandii już się kończy. Do kraju wrócą w niedzielę wieczorem. – Nie jest ważne, jak dobrze było w hotelu, bo ta organizacja naprawdę była świetna, ale już potrzeba do domu – mówił Michalski.
W niedzielę, która będzie ostatnim dniem mistrzostw świata na dystansach w Heerenveen odbędzie się rywalizacja na dystansach 1500 metrów kobiet i mężczyzn oraz na najdłuższych dystansach – pięć tysięcy metrów kobiet i dziesięć tysięcy metrów mężczyzn.
Mistrzostwa świata, Heereneveen, dzień 3
Kobiety
1000 metrów
1. Brittany Bowe (Stany Zjednoczone) 1:14.128
2. Jutta Leerdam (Holandia) 1:14.672
3. Elizaveta Golubeva (Rosja, startuje pod neutralną flagą) 1:14.848
7. Karolina Bosiek (Polska) 1:15.794
13. Natalia Czerwonka (Polska) 1:16.668
17. Kaja Ziomek (Polska) 1:17.859
Bieg ze startu wspólnego
1. Marijke Groenewoud (Holandia) 60
2. Ivanie Blondin (Kanada) 42
3. Irene Schouten (Holandia) 20
6. Karolina Bosiek (Polska) 3
Mężczyźni
1000 metrów
1. Kai Verbij (Holandia) 1:08.052
2. Pavel Kulizhnikov (Rosja, startuje pod neutralną flagą) 1:08.313
3. Laurent Dubreuil (Kanada) 1:08.569
9. Piotr Michalski (Polska) 1:09.630
16. Artur Nogal (Polska) 1:10.431
Bieg ze startu wspólnego
1. Joey Mantia (Stany Zjednoczone) 60
2. Arjan Stroetinga (Holandia) 40
3. Bart Swings (Belgia) 21
8. Artur Janicki (Polska) 4