Już jutro sylwester – w nocy świętować będziemy nadejście nowego roku. Rok 2018 przyniesie nam wielkie emocje związane z igrzyskami w Pjongczangu. Jednym z ich bohaterów będzie Bartosz Konopko, z którym porozmawialiśmy o przygotowaniach do najważniejszej imprezy czterolecia.
Twoim największym marzeniem sportowym jest…
Bartosz Konopko: Medal olimpijski. To o nim marzę. A jak z tym marzeniem będzie, to jeszcze się okaże.
Cel na pierwszą część tego sezonu był jeden – awans na 500 metrów. Na Pucharach Świata oprócz tego dystansu jeździłeś też 1000 metrów. Była to w pewnym sensie pomoc w przygotowaniu do „pięćsetki”?
Bartosz Konopko: Trudno teraz to określić. Prawdę mówiąc w toku przygotowań olimpijskich mieliśmy dwa plany. Pierwszy z trenerem Darkiem Kuleszą, z którym trenowaliśmy każdy dystans i na każdym z nich dobrze mi się jeździło. Ta „pięćsetka” jednak górowała i gdy przyszedł Sebastian Cross, to skupiliśmy się na tym dystansie. 1500 całkiem zanikł, ten 1000 niby też, ale jeszcze spróbowaliśmy go jeździć. Awans udało się wywalczyć na 500 metrów, a 1000? Myślę, że dziś mogę powiedzieć, że teraz to 1000 służy bardziej jako trening pod przygotowanie do „pięćsetki”.
No właśnie – awans na 500 metrów jest i z tego względu wrócę jeszcze na moment do kwalifikacji olimpijskich. Przed Budapesztem mówiłeś mi, że jeśli ma być gdzieś źle, to właśnie tam – na początek. Ty jako jedyny z naszej kadry spisałeś się tam nieźle. Już wtedy byłeś pewny, że jest forma i dasz radę?
Bartosz Konopko: Przed Budapesztem naprawdę miałem takie przeczucie, że nie wyjdzie nic. To był pierwszy Puchar Świata i każdy z nas miał dopiero zobaczyć na czym stoi i na co go stać na arenie międzynarodowej. Zarówno w Budapeszcie, jak i w Dordrechcie wcale nie miałem dobrej formy. Wszystko zatuszowały wyniki, które były tak dobre, że te dwa starty dały mi bardzo dużo punktów i praktycznie zapewniły kwalifikację olimpijską. Z trenerem Kuleszą postanowiliśmy więc, że nie będziemy już się tak mocno przygotowywać na kolejne Puchary Świata, a całe przygotowania skierujemy już tylko i wyłącznie pod igrzyska olimpijskie.
I ja teraz to będzie wyglądało z Twoimi przygotowaniami?
Bartosz Konopko: Od Pucharu Świata w Dordrechcie cały czas jestem w ciężkich treningach. Teraz jako tako tej formy nie ma, bo szczyt jest przygotowywany tylko i wyłącznie na igrzyska olimpijskie. Ostatnie czasy, jakie osiągałem w Krynicy można traktować jako dobry prognostyk.
Trudna jest dla Ciebie do przetrwania ta przerwa od startów? Teraz przecież od PŚ w Seulu aż do Mistrzostw Europy jesteście pozbawieni występów na arenie międzynarodowej. Nie jest uciążliwe to, że masz tylko i wyłącznie trening?
Bartosz Konopko: Dla mnie nie ma większego problemu. Miałem start kontrolny w Białymstoku – tam też pojechałem tylko 1000 i 500 metrów. Dobrze mi się jeździło i jak na białostocki lód to były dobre czasy, bo na przykład rekordu Polski na 1000 metrów zabrakło mi kilku dziesiątych sekundy. Grunt, że widać, że treningi idą w dobrym kierunku.
Jeśli mają padać w tym sezonie rekordy Polski, to najlepiej, żeby stało się to na tych największych imprezach. Przed nami Mistrzostwa Europy, igrzyska olimpijskie, Mistrzostwa Świata. Czy da się pojechać na maxa trzy tak duże imprezy w tak krótkim czasie? Szczególnie, że impreza docelowa wpasowała się dokładnie w środek tej układanki
Bartosz Konopko: To prawda, że na pewno imprezą docelową będą igrzyska. Ale na Mistrzostwach Europy też będę jechał jak najlepiej. Lubię tę imprezę i chciałbym być do niej jak najlepiej przygotowany. Nie można jednak ukryć, że to do igrzysk się przygotowujemy. Mistrzostwa Świata są na samym końcu, więc… na ile zdrowie pozwoli, na tyle się pojedzie.
Jeśli chodzi o Mistrzostwa Europy, myślę że są dla Ciebie w dobrej lokalizacji. Nie dość, że blisko, to właśnie tu ustanowiłeś „życiówkę” na 500 metrów.
Bartosz Konopko: Szczerze mówiąc nie lubię i chyba nigdy nie polubię Drezna. Choć słyszałem, że ma być nowy system materacy, ma nie być band, więc może wtedy będzie dla mnie trochę lepiej. Mimo wszystko tak jak mówiłem – lubię Mistrzostwa Europy jako imprezę i na pewno będę chciał się na nich pokazać z dobrej strony.
Później są Mistrzostwa Polski w Tomaszowie Mazowieckim
Bartosz Konopko: Ja już Mistrzem Polski byłem kilka razy, więc nie będę już tak mocno patrzeć na tą imprezę. Po Mistrzostwach Europy nadal będę w mocnym treningu, który ma przygotować mnie na igrzyska w Korei.
Arena, na której będą rozgrywane igrzyska olimpijskie też jest dla Ciebie w pewnym sensie szczęśliwa. Podczas próby przedolimpijskiej poradziłeś sobie tam naprawdę dobrze.
Bartosz Konopko: Ta hala rzeczywiście od razu przypadła mi do gustu. To bardzo fajna arena. Szatnie mają co prawda małe, ale jeśli chodzi o lód i cały system materacy – jedna z lepszych. Tam spisywałem się nie tylko dobrze pod względem miejsc, ale także czasów. Tam ustanowiłem swój rekord w biegu na 500 metrów, który rozprowadzałem. Miejsce też było bardzo dobre i mam nadzieję, że jeszcze lepsze dam radę zrobić na igrzyskach.
Twój występ na próbie przedolimpijskiej można traktować chyba jako dobry omen przed igrzyskami.
Bartosz Konopko: To będzie mój debiut na igrzyskach, więc mam nadzieję na dobry start.
Trema przed debiutem będzie? A może już jest?
Bartosz Konopko: Tremy nie ma, bo nawet szczerze mówiąc o tym nie myślę. No chyba, że ktoś sam podrzuci temat igrzysk. Ja skupiam się na treningach. Robię swoje, a trema zapewne będzie w momencie, gdy już tam będę leciał.
Pomimo że to debiut, masz jakiś plan minimum? Które miejsce byłoby dla Ciebie zadowalające?
Bartosz Konopko: Moja starsza córeczka już od dłuższego czasu czeka na medal. Ale już w ćwierćfinale trafia się na osoby, z których każda może zdobyć medal. Będą się liczyły niuanse. Ktoś popełni błąd, ktoś inny go wykorzysta. Bycie w pierwszej ósemce na igrzyskach, to już jest światowy top.
To powiem Ci tak – jak będziesz w TOP12, robimy medal specjalnie dla Ciebie. Będziesz mógł przekazać córce, bo myślę, że to będzie już bardzo dobry wynik.
Bartosz Konopko: Z każdego miejsca będę się cieszył, ale póki to nie będzie medal olimpijski, zawsze będę miał niedosyt. Więc będę jechał tak, żeby jak najmniej tego niedosytu było.
I mam nadzieję, że tak będzie. No ale dobra, mamy zakład? Wcześniej rozmawiałem z Magdą Warakomską i się z nią założyłem, że przefarbuję się na blond, kiedy będzie w TOP12. Tobie oferuję medal.
Bartosz Konopko: Blond? Jak Ty będziesz wyglądał! To jak ja będę w „dwunastce”, to masz miesiąc, żeby się obciąć z tego blondu na łyso.
Ej, ej! Za TOP12 medal, ściąć się mogę za TOP8. Stoi?
Bartosz Konopko: Jest ryzyko, jest zabawa.
No to mój fryzjer trzyma w tym momencie kciuki za polskich łyżwiarzy. Ale cóż, przyjmuję zakład.
Bartosz Konopko: No dobra, stoi!
rozmawiał Dawid Brilowski
Źródło: https://ig24.pl/beda-sie-liczyly-niuanse-wywiad-z-bartoszem-konopko/