Edyta Kowalczyk: „Kocham łyżwy, rower, kawę, śmiech, wyzwania i będę walczy o swoje marzenia” – teraz wszystko już wiemy o Natalii Czerwonce?
Natalia Czerwonka: Rzeczywiście to wszystko dokładnie mnie opisuje. Koszulkę z takim napisem dostałam przed igrzyskami od trener short-tracku Urszuli Kamińskiej, z którą tak jak z OTTO Teamem z toru krótkiego przygotowywałam się do tego sezonu. Sama nie może pojechać na igrzyska, bo została zablokowana przez MKOl z racji współpracy z rosyjską kadrą. Smutne, że przez tę aferę ucierpiało tyle osób, które nie miały nic wspólnego z całym dopingowym procederem. Przykro nam, ale cieszymy się że w tym wszystkim te osoby ciągle nas wspierają i są przy nas. A ja będę walczyć o marzenia!
Treningi na torze krótkim to była jedna z nowinek, jaką wprowadziła pani w ostatnim czasie do swoich treningów.
Natalia Czerwonka: Od wypadku (w 2014 roku podczas treningu rowerowego Czerwonka zderzyła się z traktorem, w wyniku tego wypadku doznała urazu kręgosłupa – przyp.red.) każdy mój sezon przygotowawczy wyglądał inaczej. Najpierw dużo roweru, startów w wyścigach kolarskich, a przed sezonem olimpijskim treningi na krótkim torze, co pomogło mi w poprawie techniki i myślę, że pozostanę przy tym na kolejny sezon.
Trzon waszej drużyny panczenistek nie zmienia się od Vancouver. Co się zmieniło przez osiem ostatnich lat?
Natalia Czerwonka: Do Vancouver jechałyśmy jako debiutantki i cieszyłyśmy się, że w ogóle możemy tam być. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wcześniej była tak skupiona na osiągnięciu celu, jak byłam w Soczi. Jechałam tam tylko po medal, on siedział w mojej głowie i wiedziałam, że z nim wrócę. W Pjongczangu chcę dać z siebie wszystko w biegach indywidualnych, a start drużynowy pojedziemy prawdopodobnie w takim składzie, w jakim jeszcze nie startowałyśmy w tym sezonie. Zanim jednak 19 lutego odbędą się kwalifikacje do biegu drużynowego, dziewczyny wystąpią w biegu na 3000 m, a później także dwa dystanse z moim udziałem. Na podstawie tych startów trener wybierze ostateczny skład drużyny. Obyśmy wykorzystały swoją szansę najlepiej jak potrafimy.
A może tym razem jeszcze bardziej prawdopodobny jest sukces indywidualny niż drużynowy?
Natalia Czerwonka: Wolałabym jednak, żeby ta szala przechylała się na stronę biegu drużynowego. Na pewno ja sama wykonałam ogromny progres od Vancouver. Później na 1500 m w Soczi zajęłam 14. miejsce, a teraz jadę walczyć o czołowe lokaty. To zapewni mi spokój w przygotowaniach do kolejnych igrzysk, bo ja swojej drogi nie kończę. Po wypadku nie wszyscy we mnie wierzyli, w wielu sprawach miałam pod górkę i musiałam walczyć. Gdyby nie sponsorzy, którzy mi pomogli, to nie wiem czy byłabym w tym miejscu. Marzą mi się przygotowania, w których będę miała spokojną głowę i mogła się skupić wyłącznie na sporcie.
W ostatnim przed igrzyskami Pucharze Świata w Erfurcie uzyskiwała pani wysokie lokaty, a na 1500 m była piąta. Już wtedy było to sygnałem, że plan został wykonany?
Natalia Czerwonka: Na tamte zawody nie jechałam z nastawieniem, że muszę znaleźć się wysoko. Stanęłam na starcie tak po prostu. Teraz wiem, że zaczynam igrzyska, towarzyszą temu ogromne emocje, ale jak człowiek za bardzo chce, to mu nie wychodzi. Razem z moim psychologiem wypracowałam przedstartowy rytuał i nasze hasło brzmi: „Najpierw kawa, później talent, a potem do boju!”. Rok temu podczas próby przedolimpijskiej w Pjongczangu na rozgrywanych tam mistrzostwach świata, zaczęłam bieg zbyt szybko, bo za bardzo chciałam, co się odbiło na całym biegu. Chciałabym, żeby w trakcie igrzysk na linii startu stanęła doświadczona, wyważona Natalia i pokazała na co ją stać.
Co pani dała współpraca z psychologiem Wojciechem Herrą?
Natalia Czerwonka: On wskazał mi drogę, dzięki której czuję się komfortowo. Chociażby rok temu podczas Pucharu Świata w Berlinie przekonałam się o tym ile znaczy podejście do startu. Jestem zawodniczką, która każdego dnia startuje w kilku biegach i tak też było wtedy. Jednak każdy dzień oznaczał inne nastawienie. Dystanse nie będące moimi ulubionymi, podchodziłam do nich na luzie, a wychodziły mi najlepiej.
Kto będzie pani kibicował w trakcie igrzysk?
Natalia Czerwonka: Jesteśmy takimi obieżyświatami, więc wszędzie znajdzie się grupa, która będzie mnie wspierać. Na pewno OTTO Team i ekipa short-tracku, trener Ula Kamińska, w Kanadziej też mamy kibiców bo tam trenowałam przed sezonem ze znakomitym szkoleniowcem Sebastianem Crossem, cały SMS Zakopane, a przede wszystkim mój rodzinny Lubin i moi najbliżsi. Rodzice bardzo często przyjeżdżają na moje starty, a w tym roku nie było mnie jeszcze w domu. Mam nadzieję, że wszystkie te wyrzeczenia zaprocentują.
Źródło: https://www.przegladsportowy.pl/igrzyska-olimpijskie/pjongczang-2018/wystepy-polakow/czerwonka-wykonalam-ogromny-progres-od-vancouver-wywiad/364hev4