Dziewiąte miejsce Magdaleny Czyszczoń na 5000 metrów oraz czternaste Karoliny Bosiek na 1500 metrów to niedzielne rezultaty reprezentantów Polski w mistrzostwach świata w łyżwiarstwie szybkim. Czterodniowa impreza zakończyła się w niedzielne popołudnie w holenderskim Heerenveen.
Czyszczoń nie ukrywała po biegu, że jest bardzo zawiedziona. – Troszkę inaczej się na to nastawiałam. Godzinę przed startem dowiedziałam się, że jadę sama, bo jedna zawodniczka się wycofała, a to jest bardzo duża różnica i niestety było to widać – mówiła.
W niedzielę na torze Thialf pokazała się jeszcze jedna reprezentantka Polski – Karolina Bosiek. Tomaszowianka wystartowała w rywalizacji na 1500 metrów i zajęła czternastą lokatę. Na mecie nie ukrywała, że sobota, gdy walczyła na 1000 metrów oraz w dwóch wyścigach ze startu masowego, mocno dała jej się we znaki.
– Gdy rano wstałam to wszystko to, co wczoraj przejechałam, od razu poczułam. To był start z wielką niewiadomą. Mimo wszystko mogę być zadowolona. Na pewno wyjeżdżając z Heerenveen mogę być zadowolona ze startu na tysiąc metrów i z tym dystansem wiążę plany na przyszłość. Trzeba konkretnie postawić pracę i skupić się na dystansach tysiąca i tysiąca pięciuset metrów – mówiła Bosiek. Starty biało-czerwonych w mistrzostwach świata wspierał sponsor polskiego łyżwiarstwa szybkiego PGE Polska Grupa Energetyczna.
Dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, w przeszłości medalista olimpijski Konrad Niedźwiedzki podkreślił, że przed tym sezonem przeprowadzono duże zmiany w sztabie trenerskim i jest przekonany, że jest to słuszna droga.
– To był typowy sezon poolimpijski. Były bardzo szerokie zmiany w sztabie trenerskim i na pewno był to rok trudny, bo nie taki, jaki chcielibyśmy w przyszłości mieć, ale potrzebny. Zmiany wymagają cierpliwości i na pewno wyciągamy wnioski, a trenerzy jeszcze lepiej dopasują programy. Po dobrym sezonie olimpijskim, gdzie mieliśmy medale na różnych imprezach, chcielibyśmy to kontynuować, ale nie zawsze jest taka możliwość. Wierzę, że nasze zmiany są dobre i przyniosą efekty – mówił.
Niedźwiedzki podkreślił, że część startów Polaków w Heerenveen napawa optymizmem. – Na pewno dobry wyścig Magdy Czyszczoń na 3000 metrów, bo gdy się jedzie najlepszy czas w sezonie mając za sobą start w Calgary to jest to bardzo dobry występ. Dobrze pokazał się też Damian Żurek, który był ósme miejsce i czwarty z Europy, a generalnie dyspozycja sprinterów była najwyższa w tym sezonie. Miejsca drużyn niby dobre, ale styl na pewno do wypracowania, szczególnie chłopaków – powiedział.
W niedzielę w rywalizacji na 1500 metrów zwyciężyli faworyci – wśród kobiet najlepsza była Holenderka Antoinette Rijpma-de Jong, a wśród mężczyzn Amerykanin Jordan Stolz, dla którego był to trzeci złoty medal w Heerenveen, bo wcześniej wygrał również rywalizację na pięćset i tysiąc metrów. Z kolei w dwóch najdłuższych dystansach triumfowali – Holenderka Irene Schouten na pięć tysięcy oraz Włoch Davide Ghiotto na dziesięć tysięcy metrów.
Mistrzostwa świata były ostatnim startem reprezentantów Polski w tym sezonie. Jak oceniają go dwie kończące mistrzostwa w niedzielę Polki?
– Ten sezon pisał różne scenariusze, był pełen wzlotów i upadków. Na pewno mogę być zadowolona z mistrzostw Europy, gdzie startowało mi się dobrze i dwa razy byłam czwarta na tysiąc metrów. Nie ukrywam, że stawiałam sobie wyższe cele i oczekiwania wobec siebie na ten sezon, ale to się nie zmienia. A najważniejsze sezony są jeszcze przede mną – powiedziała Bosiek.
– Życiowy sezon pod kątem Pucharu Świata, pod kątem mistrzostw świata, bo zakwalifikowałam się na czterech dystansach, ale nie ukrywam, że największe nadzieje wiązałam właśnie z niedzielnym występem. Trzeba się nauczyć pokory i szacunku do wszystkiego – dodała Czyszczoń.