Imię: Dawid
Nazwisko: Balczerczyk
Data urodzenia: 7 października 2004
Klub: KS Pilica Tomaszów Mazowiecki
Sportowy idol: Conor McGregor
Ulubiona dyscyplina (poza łyżwiarstwem): piłka nożna
Największa pasja poza sportem: samochody i motoryzacja
Największe pozasportowe marzenie: mieć dobry samochód, fajny i szybki
Ulubiony sposób wypoczynku: spacer
* * *
Po powyższych odpowiedziach wnioskuję, że jesteś zorientowany w dużej liczbie dyscyplin. Skąd więc wzięło się łyżwiarstwo?
To zaczęło się właściwie w podstawówce. Od zawsze bardzo ciągnęło mnie do sportu. Najpierw grałem trzy lata w piłkę, na podwórku był też rower, hulajnoga. No i gdy w szkole powstała klasa sportowa, bardzo chciałem do niej iść. Nie wiedziałem nawet, że ona ma profil „łyżwiarstwo szybkie”. Ale tak właśnie zaczęła się moja przygoda z tą dyscypliną.
Bo pochodzisz z Tomaszowa?
Tak. I dlatego, że zaczynałem właśnie w szkole podstawowej, moim pierwszym trenerem był Rafał Ślusarski.
Mimo wszystko: dlaczego zostałeś przy łyżwiarstwie, a nie poszedłeś bardziej w stronę piłki nożnej?
W piłce nie czułem swobody, czy pewności siebie. Nie byłem chyba najlepszym zawodnikiem. Bałem się za bardzo wejścia w kontakt. Na łyżwach mam własny tor, to co innego.
Jako 20-latek czujesz się już na łyżwach pewnie? Masz przekonanie, że to twoje środowisko?
Tak, czuję się bardzo pewnie. Wydaje mi się, że poprzez sport bardzo się otworzyłem. Sport wiele mnie nauczył. Teraz nawet, gdy idę rekreacyjnie pokopać piłkę, mam wrażenie, że jestem inną osobą niż wcześniej. Jestem pewniejszy siebie, pewniejszy swoich decyzji i tego co robię.
Rok do roku widzisz coraz większe zmiany w sobie? W czym największe?
Zdecydowanie. Zauważam, że z roku na rok jestem coraz bardziej sprawny i coraz silniejszy.
A to wpływa pewnie na pewność siebie i na oczekiwania.
Z pewnością. Sport uczy pewności siebie i samodyscypliny.
Jeździsz te dłuższe dystanse, w wynikach widzę głównie 1500 i 3000 metrów. Czy z tego w założeniu ma w przyszłości wyjść 5000 i 10000?
W zasadzie czym dłuższy dystans, tym lepiej się w nim czuję. Więc raczej tak. Dłuższe biegi są moim „konikiem”. Wszelkie konkurencje powyżej 1500 metrów są dla mnie fajne. Jakoś nie umiem się rozpędzać, więc nawet „półtorka” nie jest raczej dla mnie.
A jak postrzegasz 3000 metrów – dystans, który jeżdżą juniorzy, ale seniorzy już nie?
To też dystans, na którym trzeba być mimo wszystko szybkim. Długo uczyłem się, żeby przejechać go poprawnie. Zwykle, gdy szybciej zaczynałem, brakowało mi mocy w końcówce dystansu. Na 5000 czuję się pewniej, jeśli chodzi o rozkładanie sił.
Te długie dystanse mają tego typu wadę, że na imprezach mistrzowskich startuje na nich mniej zawodników niż w konkurencjach sprinterskich. Trzeba być w ścisłej czołówce, żeby się załapać.
W razie czego, poza tymi długimi dystansami indywidualnymi, jest jeszcze mass start. A czuję się w nim bardzo dobrze. Tam też, wiadomo, trzeba być szybkim na finiszu. Ale to też konkurencja, która mnie ekscytuje i którą lubię.
Jakie masz wobec siebie oczekiwania w nadchodzącym sezonie? Czy to już czas na debiut w Pucharze Świata?
To może być dla mnie bardzo trudny sezon. Przeszedłem operację w marcu, artroskopię stawu skokowego. Borykam się do teraz z lekką kontuzją. Za dużo nie trenowałem z grupą. Więc… zobaczymy, co przyniesie sezon. Nie oczekuję od siebie super wyników, bo wiem, jak dużo opuściłem. Próbowałem wrócić, ale za każdym razem były jakieś przeszkody.
Twoja forma na początku sezonu będzie pewną niewiadomą?
Tak. Dlatego na pewno na początku nie będę oczekiwał od siebie zbyt wiele. Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej. Wejdę na odpowiednie obroty treningowe i wszystko się ułoży.
A propos treningów, masz okazję podpatrywać na nich swoich starszych, bardziej doświadczonych kolegów. Co od nich możesz wyciągnąć?
Są bardziej doświadczeni, dłużej funkcjonują w grupie seniorskiej, w której jest jednak więcej treningów. Gdy się na nich patrzy widać dyscyplinę i zaangażowanie.
Patrząc na nich, świtają ci w głowie igrzyska olimpijskie?
Oczywiście, że tak. Każdy chciałby znaleźć się na igrzyskach olimpijskich i to w jak najmłodszym wieku. Więc oczywiście, że chciałbym pojechać na igrzyska olimpijskie do Mediolanu. Wydaje mi się, że jest to w moim zasięgu.
A w tym sezonie co będzie dla ciebie imprezą docelową?
Na pewno cieszyłbym się, jakby mimo tego niepełnego przygotowania udało się zawalczyć o wyjazd na Puchar Świata. Choć wiem, że będzie to bardzo trudne do osiągnięcia.
Co musiałoby się wydarzyć przez ten rok, żebyś na koniec sezonu był z siebie zadowolony?
Chciałbym wrócić do pełnej sprawności fizycznej i nie borykać się z problemami, z którymi borykam się teraz.
REKORDY ŻYCIOWE
500 metrów: 38.85 (luty 2024, Tomaszów Mazowiecki)
1000 metrów: 1:16.44 (luty 2022, Inzell)
1500 metrów: 1:54.49 (luty 2024, Inzell)
3000 metrów: 4:00.39 (styczeń 2024, Tomaszów Mazowiecki)
5000 metrów: 6:57.27 (grudzień 2023, Tomaszów Mazowiecki)
10000 metrów: 14:51.40 (luty 2024, Tomaszów Mazowiecki)