W kraju sezon 1998/1999 rozpoczęły tomaszowskie MP na dystansach. Rozegrano je nietypowo. Sprinterzy ścigali się w Tomaszowie, a później średnio i długodystansowcy w Sanoku. Wśród pań do głosu doszło młode pokolenie zawodniczek z rewelacyjnie spisującą się Katarzyną Wójcicką. Sanoczanka wygrała biegi na 500 i 1000 m. Medalistkami zostały też reprezentujące SNPTT uczennice ZSMS: Joanna Gąsienica, Urszula Kurbat i Alicja Trzebunia. W sprincie panów rywalizowali ze sobą Abratkiewicz ze Świstem, ale to pierwszy z nich kolejny raz został mistrzem kraju. Dużą niespodziankę, zdobywając brązowe medale na 500 i 1000 m, sprawił junior elbląskiego Orła — Marcin Gralla. W Sanoku we wszystkich konkurencjach kobiecych zwyciężyła Wójcicka. Podobnie jak w sprincie, dalsze miejsca zajmowały Zakopianki: Gąsienica, Trzebunia i Mika. Dwa medale przypadły w udziale reprezentantce Pilicy — Monice Cłapie. Na dystansach 5000 i 10 000 m dominował Jaromir Radke, za nim uplasował się w nich Paweł Zygmunt, który w sezonie 1998/1999 założył własny klub — Węgierska Korona Krynica. Zygmunt zdobył w tych zawodach tylko jeden tytuł mistrzowski na 1500 m. Dwa brązowe medale wywalczył Witold Mazur.
Ściganie się w cyklu zawodów PŚ nasi sprinterzy rozpoczęli od japońskiego Nagano. Plasując się wśród najlepszych zawodników na 500 i 1000 m, zarówno Abratkiewicz jak i Świst, zakwalifikowali się do grupy A. Tydzień później 19-20 grudnia 1998 r., podczas zawodów PŚ w koreańskim Chuncheon, Świst był 8. na 500 m. Wielki sukces odniósł w nich Abratkiewicz. Nasz zawodnik w biegu na 1000 m zdobył srebrny medal, plasując się tuż za Jeremy Wotherspoonem. W kolejnych zawodach cyklu, w Collalbo i Berlinie, obaj nasi sprinterzy plasowali się pod koniec pierwszej dziesiątki. W finałowych zawodach PŚ, w amerykańskim Roseville, Abratkiewicz był 5. na 500 m i 7. na 1000. W klasyfikacji generalnej zajął odpowiednio 8 i 7 pozycję. W MŚ w wieloboju sprinterskim świetnie spisał się Świst, który tak wspominał te zawody:
— W rok po igrzyskach pojechaliśmy obaj do Calgary, na kolejne MŚ, gdzie osiągnęliśmy doskonałe wyniki. W pierwszym biegu na 500 m ustanowiłem nowy rekord Polski czasem 35,39 s, który dał mi 5. miejsce. Stawka rywali była wyjątkowo wyrównana, o czym świadczy mój rezultat z drugiego biegu. Zaledwie o 10 setnych gorszy, a zapewnił mi dopiero 10. lokatę! Paweł miał znakomite wyniki w biegach na 1000 m, zajmował miejsca w pierwszych dziesiątkach.
Mistrzostwa Polski w sprincie potwierdziły dominację Abratkiewicza i Śwista. Zygmunt jako trzeci, miał do zwycięzcy prawie 6 pkt straty. Rywalizacja wśród pań była bardziej wyrównana. Zwyciężyła Wójcicka przed Kurbat i Przeor.
Abratkiewicz i Świst zakończyli swój świetny sezon startem w MŚ na dystansach. W Heerenveen potwierdzili swoją przynależność do światowej elity. W biegu na 500 m Abratkiewicz był 6, a Świst tuż za nim — na 7. pozycji. Konkurencję 1000 m Abratkiewicz ukończył na wysokim 5. miejscu. O swoich sprinterskich aspiracjach przypomniał też Marcin Gralla zajmując 5. miejsce podczas rozegranych w Geithus MŚJ.
Wieloboiści i długodystansowcy nie mieli tyle szczęścia co sprinterzy. Na krajowych torach wciąż dominował Paweł Zygmunt, zdobywając tytuł wielobojowego mistrza kraju przed Mazurem i Naporą. Podobnie wśród kobiet prym wiodła Wójcicka przed Cłapą i Trzebunią. Niestety w konfrontacji międzynarodowej szło im znacznie słabiej.
Po raz kolejny Związek przekonał się, że konieczne jest rozdzielenie szkolenia sprinterów i długodystansowców. Wsparciem dla sztabu szkoleniowego był powrót Wiesława Kmiecika:
— Zaproponowano mi powrót na etat trenera kadry olimpijskiej z jednoczesnym podzieleniem grupy kadrowiczów na zespół sprinterów — pod wodzą Borysa Wasylkowskiego i długodystansowców, za których ja wziąłem odpowiedzialność. Zmiany na lepsze nastąpiły niemal natychmiast. Zawodnicy starsi, tak sprinterzy jak długodystansowcy, zaczęli poprawiać rekordy życiowe, młodzież szturmem zaczęła bić stare rekordy kraju. Rozpoczął się wielki ruch na polskich torach, oparty na zdrowej rywalizacji nie tylko zawodników, ale i trenerów.
Czytaj dalej w kolejnej odśłonie cyklu historii łyżwiarstwa