Piąte miejsce drużyny kobiecej to najlepszy wynik reprezentantów Polski podczas drugiego dnia łyżwiarskich mistrzostw świata na dystansach, które odbywają się w holenderskim Heerenveen. Magdalena Czyszczoń, Natalia Czerwonka i Karolina Bosiek straciły niespełna półtorej sekundy do medalu.
– Jesteśmy bardzo zadowolone z progresu, który zrobiłyśmy, bo to jest ogromny krok do przodu. Rok temu przegrywałyśmy bardzo dużo, a teraz do podium brakło nam mniej, niż półtorej sekundy. Jest blisko i jest wszystko w zasięgu. Trenerzy dziś się śmiali, że mamy jeszcze kilka wariantów do przetestowania. Na pewno jeszcze to przećwiczymy i do igrzysk ze wszystkim trafimy – mówiła Czerwonka.
Czyszczoń podkreśliła, że Polki przejechały bardzo dobrze swój bieg i dały z siebie wszystko. – Kończyłam dwa ostatnie kółka, dałam z siebie tyle, ile mogłam. Cieszę się, że byłyśmy dobrze zgrane i dałyśmy z siebie sto procent – mówiła.
A czy niespełna półtorej sekundy to dużo, czy mało? – To nie jest dużo, na pierwszym Pucharze Świata miałyśmy wynik 3,03, a teraz 3,00. W każdym starcie urywamy ponad sekundę i szkoda, że za tydzień nie ma kolejnych zawodów. Jak jechałyśmy to trener krzyczał, że mamy szansę mieć wynik poniżej trzech minut. Na takim poziomie jeździłam z Luizą Złotkowską i Katarzyną Bachledą-Curuś. Wiadomo, że poziom poszedł do przodu, ale z tego biegu jestem dumna i przypomniał mi on te stare czasy – dodała Czerwonka.
– Jest już coraz bliżej tego podium. Cieszy, że ze startu na start urywamy coś z czasu – mówiła Bosiek. Gorzej poszło męskiej drużynie, bo upadek zaliczył Szymon Palka i Polacy zajęli ósme miejsce.
Później na lód legendarnego toru Thialf wyszli sprinterzy, którzy rywalizowali na dystansie 500 metrów. Najlepszy z panów wśród Polaków był Artur Nogal, który finiszował na dziesiątej pozycji.
– Jak skończyłem bieg to byłem bardzo niezadowolony, bo patrząc na czas spodziewałem się bardziej odległego miejsca. Po przejeździe kolejnych zawodników doszedłem do wniosku, że nie było tak źle, jak myślałem. Pewny niedosyt oczywiście jest, chciałem się dostać do pierwszej ósemki – komentował swój bieg zawodnik GKS Stoczniowca Gdańsk. Kolejni Polacy byli dalej – Piotr Michalski skończył na szesnastym, a Damian Żurek na dziewiętnastym miejscu.
Spore emocje były w rywalizacji pań, bo Andżelika Wójcik i Kaja Ziomek zostały wylosowane do tego samego biegu. Obie zajęły miejsca w czołowej dziesiątce – Wójcik była dziewiąta, a Ziomek dziesiąta.
– Być może obie się usztywniamy, jak razem jedziemy – mówiła Wójcik.
– A ja cieszyłam się, że jadę z Andżeliką. Wiedziałam, że będziemy startować blisko siebie i gdyby biegła przede mną i miała bardzo dobry, albo i słaby czas, to mogłoby to na mnie dziwnie zadziałać. A, gdy startujemy razem to wszystko dzieje się w tym biegu i nic nam nie może przeszkodzić – dodała Ziomek.
Ostatecznie bardziej zadowolona mogła być Wójcik, która na mecie wyprzedziła koleżankę z reprezentacji. – Szykowałam się tutaj na rekord Polski. Pierwsza prosta była bardzo dobra i z tego powinien wyniknąć bardzo dobry czas na mecie, a jednak tak nie było. Popełniłam tyle błędów, że nie dało to takiego czasu, jakiego oczekiwałam – mówiła zawodniczka AZS AWF Katowice.
– Pierwszy raz odkąd tu startuję w tym sezonie nie wiem, co poszło nie tak. Nie ma elementu, który był zły. Muszę obejrzeć ten bieg i go przeanalizować. Otwarcie było bardzo dobre, pierwszy łuk też fajny, ale dalej coś poszło nie tak – komentowała Ziomek.
Dla Andżeliki Wójcik piątkowy start był zakończeniem sezonu, bo w mistrzostwach nie będzie już startować. – W sumie już po pierwszym starcie w Pucharze Świata mogłam powiedzieć sobie, że zrobiłam to, czego oczekiwałam. To był kolejny sezon, w którym zeszłam pół sekundy z czasu życiowego. Ostatnie dwa tygodnie trenowałam tak, by mieć lepszy czas, niż na pierwszym Pucharze Świata, ale wiele czynników mogło wpłynąć na to, że był gorszy – mówiła Andżelika Wójcik. Z kolei Kaja Ziomek wystartuje jeszcze na dystansie tysiąca metrów.
Mistrzostwa świata na dystansach kończą cykl tegorocznych imprez organizowanych na torze Thialf w Heerenveen. Zawodnicy najpierw uczestniczyli tu w mistrzostwach Europy w wieloboju i wieloboju sprinterskim, później w dwóch zawodach Pucharu Świata i teraz w mistrzostwach świata.
– To już piąty tydzień, jak tu jesteśmy. Powiem szczerze, że myślałem, że będzie dużo gorzej. Co tydzień były zawody, codziennie bardzo dobre warunki na lodzie i jakoś umieliśmy sobie zagospodarować czas. Na pewno będę bardzo miło to wspominał i nie było to nic takiego złego, jak przypuszczałem – mówił Artur Nogal.
W sobotę zawodnicy będą rywalizować w biegach ze startu wspólnego oraz na dystansie 1000 metrów.
Mistrzostwa Świata, Heerenveen, dzień 2
Kobiety
500 metrów
1. Angelina Golikova (Rosja, startuje pod neutralną flagą) 37.141
2. Femke Kok (Holandia) 37.281
3. Olga Fatkulina (Rosja, startuje pod neutralną flagą) 37.455
9. Andżelika Wójcik (Polska) 38.048
10. Kaja Ziomek (Polska) 38.170
Bieg drużynowy
1. Holandia 2:55.795
2. Kanada 2:55.973
3. Rosja (startuje pod neutralną flagą) 2:59.358
5. Polska (Natalia Czerwonka, Magdalena Czyszczoń, Karolina Bosiek) 3:00.762
Mężczyźni
500 metrów
1. Laurent Dubreuil (Kanada) 34.398
2. Pavel Kulizhnikov (Rosja, startuje pod neutralną flagą) 34.540
3. Dai Dai N’tab (Holandia) 34.628
10. Artur Nogal (Polska) 34.961
16. Piotr Michalski (Polska) 35.159
19. Damian Żurek (Polska) 35.421
Bieg drużynowy
1. Holandia 3:41.429
2. Kanada 3:41.711
3. Rosja (startuje pod neutralną flagą) 3:42.662
8. Polska (Marcin Bachanek, Artur Janicki, Szymon Palka) 4:21.864