Obie są bardzo młode i przy tym niezwykle zdolne. Z miesiąca na miesiąc notują coraz lepsze wyniki i jeżdżą na coraz to poważniejsze zawody. Z ostatniego EYOF-u przywiozły po dwa medale. O swoich początkach w Pucharze Świata, wyjeździe do Turcji i emocjach na lodzie opowiedziały nam Kamila Stormowska i Patrycja Markiewicz.
Dawid Brilowski: Na początek gratulacje dla Was. Od początku sezonu notujecie świetne wyniki, a jesteście przecież bardzo młode i dopiero wchodzicie w ten świat. Jak czujecie się na Pucharach Świata?
Patrycja Markiewicz: Są to nasze debiuty. Pierwsze Puchary Świata, pierwsze poważne zawody. Poprawiamy swoje życiówki, wyciągamy wnioski z błędów, które popełniłyśmy. Cieszymy się z tego, co tam osiągamy. Chociaż wiadomo, że musimy jeszcze trochę poczekać, żeby być w finałach A. Musimy zdobyć jeszcze trochę doświadczenia.
Kamila Stormowska: Dokładnie tak, jak Patrycja powiedziała. Zbieramy póki co doświadczenie i to może w przyszłości zaprocentować coraz lepszymi wynikami.
DB: Poziom, jaki zobaczyłyście na Pucharze Świata, zaskoczył Was nieco czy byłyście na to przygotowane?
Kamila Stormowska: Niekoniecznie zaskoczył. Byłyśmy na to przygotowane. W końcu startujemy z najlepszymi, mamy tego świadomość. Wiemy, że mamy jeszcze sporo pracy do wykonania, żeby ich dogonić…
Patrycja Markiewicz: …i same być najlepsze (śmiech). Tak jak Kamila powiedziała, byłyśmy świadome tego poziomu. Oglądałyśmy przecież już wcześniej Puchary Świata, także wiedziałyśmy na co się szykujemy.
.
DB: Wcześniej Kamila mówiła mi, że najważniejsze były dla Was w tym sezonie Mistrzostwa Świata Juniorów w Innsbrucku. Tam Kamila była w półfinale, Patrycja dwa razy ćwierćfinał. Jak teraz, z perspektywy czasu, oceniacie te starty?
Kamila Stormowska: Ja bardzo dobrze. Cieszę się z tych zawodów. Co prawda mogło by być jeszcze lepiej. Ale dziś cieszę się z tego dziewiątego miejsca. W sztafecie też super poszło, więc uważam, że jest bardzo dobrze.
Patrycja Markiewicz: Ja też się cieszę. Uważam, że dwa ćwierćfinały to bardzo dobry wynik, szczególnie że poprawiłam tam życiówkę na 500 metrów. Wyciągnęłam też dużo wniosków po tych startach. Ogólnie myślę, że we dwójkę bardzo dużo nauczyłyśmy się na tych zawodach. Jak na każdych takiej rangi zresztą.
DB: Na imprezie zdaje się sporej rangi byłyście również pod koniec sezonu – EYOF w Erzrum. Dużo jeździcie po świecie, ale Turcja mogła chyba nieco zaskoczyć. Jakie warunki tam były?
Kamila Stormowska: Jedzenie było chyba najgorsze (śmiech). Autobusy też się spóźniały, ale to chyba naturalne. Trochę się bałyśmy momentami, ale tak ogólnie było okej.
DB: A jeśli chodzi o bezpieczeństwo?
Patrycja Markiewicz: Na miejscu było bardzo dużo jednostek policji. Gdziekolwiek się wchodziło, czy do galerii, czy do wioski olimpijskiej, miałyśmy odprawę jak na lotnisku. Nie było żadnych szans, żeby ktokolwiek wszedł gdzieś z czymś niedozwolonym. Sprawdzane było dosłownie wszystko. Ja czułam się tam w miarę bezpiecznie, choć na ceremonii otwarcia miałam pewne wahania czy coś za chwilę nie wybuchnie. Ale wróciłyśmy, żyjemy. Także jest dobrze (śmiech).
DB: A jak oceniacie sam poziom tych zawodów? W porównaniu do Pucharu Świata na przykład?
Kamila Stormowska: Poziom był, wiadomo, niższy niż na Pucharze Świata. Startujemy w końcu tylko ze swoim rocznikiem lub rok młodszymi zawodniczkami. No ale były dwie Rosjanki, dwie Holenderki, dwie Włoszki, które były bardzo dobre. A zatem pod tym względem było dobrze. Zawody na naszym poziomie, można było powalczyć.
Patrycja Markiewicz: Wszystko mogło się wydarzyć i nie było wiadomo do końca kto wygra, bo poziom był moim zdaniem bardzo wyrównany. Niektórych zawodniczek, jak tych Rosjanek na przykład, nie znałyśmy w ogóle, ale dałyśmy z nimi radę.
.
.
DB: Wy rozkręcałyście się powoli. Szczególnie pozytywny dla nas okazał się trzeci dzień zawodów. Złoty medal Kamili, brązowy Patrycji, do tego srebro w sztafecie. Choć oglądając ten finał miałem ogromne obawy, gdy Kamila atakowała pierwsze miejsce…
Kamila Stormowska: Też je miałam. Zupełnie nie wiedziałam w tamtym momencie, co robię (śmiech).
DB: Takie były założenia przed startem? Że idziesz po złoto i nic innego Cię nie interesuje?
Kamila Stormowska: Nie, absolutnie nie miałam takiego założenia. Chciałam po prostu iść po medal. Nie ważne jaki, ważne aby był medal. A że udało się akurat złoto, dałam radę, to bardzo się z tego cieszę.
DB: Patrycja również świetny wynik, brązowy medal.
Patrycja Markiewicz: Ja się również bardzo cieszę z naszych wyników. Tak jak Kamila, nie jechałam tam z nastawieniem tylko na złoto, ale ogólnie na jakikolwiek krążek. Ważne było, żeby przywieźć z tej imprezy jakikolwiek medal, a już jaki, to mniej ważne. Wyszedł brązowy. Ten sport jest na tyle nieprzewidywalny, że każdy by mnie cieszył. I zresztą cieszy.
DB: Naprawdę świetny wynik. Do tego srebro w sztafecie. Zdajecie sobie sprawę z tego, że to właśnie sztafeta jest bardzo ważna, jeśli chodzi o kwalifikację do igrzysk olimpijskich? Myślicie już o tym?
Patrycja Markiewicz: Na pewno. Wszyscy liczą na tą sztafetę. Wiadomo, w tym momencie Natalka Maliszewska czy Magda Warakomska prezentują bardzo wysoki poziom i umieją powalczyć indywidualnie o finały. Jeśli jeszcze poćwiczymy i zgramy się też w sztafecie, to myślę, że tak przyszłościowo będą tutaj duże szanse.
Kamila Stormowska: Tak jak Patrycja powiedziała, dużo osób liczy na sztafetę. My jesteśmy jeszcze młode i myślę, że na igrzyska mamy jeszcze czas. Na następne będziemy się bardziej szykować.
Patrycja Markiewicz: Na medal!
Kamila Stormowska: Pewnie, na medal. I to nie tylko w sztafecie!
DB: Podejście jest poprawne, pozytywne. Także pozostaje mi życzyć Wam, żeby to się spełniło.
Żródło: https://ig24.pl/dziewczyny-na-medal-rozmowa-z-kamila-stormowska-i-patrycja-markiewicz/