Wyżej, mocniej, dalej – brzmi olimpijska dewiza. Natalia Czerwonka przed igrzyskami w Pjongczangu dodaje to tego najważniejsze: szybciej.
– Zawsze jej powtarzam: niech inni robią to co ty, a żebyś to ty kogoś naśladowała – mówi trener Arkadiusz Skoneczny, który indywidualnie przygotowuje Natalię Czerwonkę do startu w jej trzecich w karierze igrzyskach. Jeśli zatem nie naśladować, to.. eksperymentować! To właśnie robiła nasza panczenistka jeśli chodzi o sposób przygotowań do nowego sezonu. Efektem ma być olimpijski medal nie tylko w drużynie.
Nie tylko drużyna
W Vancouver nie dostała medalu, bo była rezerwową w biegu drużynowym. W Soczi sięgnęła z koleżankami po srebro, choć w finałowym biegu ustąpiła miejsca Katarzynie Woźniak, by ta również mogła odebrać olimpijski krążek.
Do Pjongczangu 29-letnia Natalia ma pojechać nie tylko po sukces drużynowy, lecz także upragnione podium indywidualnie na najważniejszym dla siebie dystansie 1500 m, a także na 1000 m. W tym celu już od poprzedniego sezonu stawiała na pracę nad szybkością oraz techniką na wirażu. Między innymi dlatego w lutym przemierzyła świat wszerz, by prosto z rozgrywanych na olimpijskim torze w Gangneung mistrzostw świata na dystansach polecieć do Calgary na rozgrywane tam sprinterski czempionat. Nic dziwnego skoro kanadyjski tor razem z tym z Salt Lake City, gdzie w grudniu zostaną rozegrane dwa Puchary Świata, należy do najszybszych na świecie.
– Właśnie dlatego w sierpniu spędziłam trzy tygodnie na zgrupowaniu w Calgary, żeby przyzwyczaić się do tej najszybszej jazdy i przygotować dobrze do tych startów pucharowych – podkreśla Czerwonka. – Najlepsze zawodniczki bardzo szybko pokonują pierwszą rundę, dlatego jeśli chcemy z nimi rywalizować, trzeba nad tym pracować – dodaje Skoneczny. Natalia po raz pierwszy na lód przed tym sezonem weszła bardzo wcześnie, bo już w maju. Spędziła sześć tygodni we Francji na zgrupowaniu wysokościowym, gdzie dwa razy dziennie trenowała na lodzie. Wszystko z kadrą short-track. To kolejny z eksperymentów, który ma pomóc z kolei w doskonaleniu techniki. Chociaż tor jest krótki, a łyżwy inne, to najważniejsza jest właśnie technika, którą można przenieść na długi tor.
– Wszystko po to, żeby popracować na odbiciem, bo to determinuje dalszą jazdę. Powtarzam Natalii że może być silna jak Mariusz Pudzianowski czy wytrzymała jak Michał Kwiatkowski, ale oni na łyżwach nie pojadą bo nie potrafią. Dlatego choć siła i wytrzymałość są w naszej dyscyplinie ważne, to bez techniki ani rusz – mówi trener Skoneczny. – Miałam braki techniczne na wirażu, a teraz sporo osób mówi mi że widać poprawę. Cieszę się, że ta ciężka praca procentuje – dodaje 29-letnia panczenistka. Ciężka praca z kadrą z toru krótkiego ma być kontynuowana. W grudniu po zakończeniu pierwszej części pucharowej rywalizacji w tym sezonie, Czerwonka pojedzie na zgrupowanie do kolebki short-tracku – Białegostoku albo jeśli lód będzie odpowiedni, wszyscy spotkają się w nowej hali w Tomaszowie Mazowieckim.
Rywalki te same
Czy to da podium Pucharu Świata lub igrzysk? – Jeśli chcemy powalczyć o medal igrzysk, to w PŚ też musimy się pokazać. Ja chcę powalczyć z Natalią o olimpijskie podium. W końcu w igrzyskach startują te same zawodniczki, co w całym sezonie – kończy Skoneczny.