– Polska uzyskała dużo kwalifikacji olimpijskich, ale chyba nie do końca jest Pani zadowolona. Przepustki nie udało się wywalczyć drużynie mężczyzn, która na poprzednich igrzyskach zdobyła brązowy medal.
– Tylko w tym przypadku zadanie nie zostało wykonane, innym się to udało, zakwalifikowali się z dobrymi czasami. Wielka szkoda, ubolewamy nad tym. Zadowoleni jesteśmy, że zawodnicy zakwalifikowali się indywidualnie.
Mamy dwanaście osób na torze długim i trzy na krótkim, więc nasza ekipa jest dość szeroka. Można powiedzieć, że będzie jedną z większych. Do tego te wszystkie kwalifikacje są „mocne”, nie takie, że zawodnicy nie mieli dobrego poziomu sportowego. Oczywiście jedni pokazali lepszy, inni gorsi, ale tak w sporcie jest. Do igrzysk mamy jeszcze sporo czasu, przyjdzie czas na szlifowanie formy pod konkretne starty. Nie powinno być źle.
– W przypadku drużyny mężczyzn, w której jeździli Konrad Niedźwiedzki, Jan Szymański i Zbigniew Bródka, były jakieś problemy z kontuzjami, czy po prostu inni byli lepsi?
– Nie chciałabym tego szerzej komentować, bo na to złożyły się różne sytuacje. W ostatnim Pucharze Świata, aby się zakwalifikować, musieli pojechać bardzo szybko (6 zespołów dostało się na IO z klasyfikacji PŚ, w której Polscy byli nisko, a 2 następne z najlepszymi czasami – przyp.). Narzucili dość ostre tempo, trzeba przyznać, że nie wytrzymał go Bródka. Poprawili rekord Polski, więc to nie był zły bieg, ale okazało się, że za wolny.
– Miejsce na igrzyskach w PjongCzangu jest uzyskiwane dla kraju, a nie imiennie. Czy wszyscy ci zawodnicy, którzy wywalczyli przepustki, znajdą się w kadrze?
– Nasz zarząd będzie zatwierdzał skład na igrzyska, później PKOl i Ministerstwo Sportu, dlatego konkretnej listy jeszcze nie możemy ogłosić. Myślę, że do świąt będzie już wszystko podane. Raczej nie powinno być zmian. Skoro ktoś uzyskał kwalifikację, to pokazał, że jest zawodnikiem topowym. Trudno żebyśmy lepszych zamieniali na tych, którzy są słabsi.
– Na długim torze to dwanaście osób, ale łącznie aż dwadzieścia startów. Niektórzy wystąpią więcej niż raz.
– Na przykład Natalia Czerwonka w trzech indywidualnych konkurencjach – na 500, 1000 i 1500 metrów. Jeżeli dodamy bieg drużynowy, to dochodzi jej czwarty start. Ale jeszcze nie wiemy, kto pojedzie w składzie drużyny. Trenerzy dopiero na miejscu to ustalą.
– To będą kolejne, na których Polska będzie mieć liczną reprezentację łyżwiarską. To pokazuje, że mamy się nieźle.
– W Vancouver było dziesięć osób, w Soczi, łącznie z short trackiem trzynaście, a teraz piętnaście. Raczej trzymamy poziom, choć obniżył się w przypadku biegu drużynowego mężczyzn. Nasi zawodnicy należą, może nie do ścisłej, ale do światowej czołówki.
– Porównując kadry olimpijskie, to teraz są w niej nowe nazwiska na długim torze – Karolina Bosiek i Magdalena Czyszczoń.
– Tak, są nowi zawodnicy. Czyszczoń zaczęła sobie świetnie radzić w mass starcie. Młodziutka Bosiek rewelacyjnie pojechała na 3000 metrów, na naprawdę wysokim poziomie, porównywalnym z naszą najlepszą zawodniczką Katarzyną Bachledą-Curuś. A ona ma przecież niespełna 18 lat. Na pewno mamy talent, który objawił się fantastycznymi wynikami. To będzie najmłodsza w historii polska łyżwiarka na igrzyskach.
– Czy może się Pani pokusić o jakąś prognozę, czego możemy oczekiwać po występie w PjongCzangu?
– Trudno powiedzieć, jest jeszcze dużo czasu do igrzysk. Największą szansę upatruję w biegu drużynowym kobiet, zawodniczki powinny być na pozycji medalowej lub blisko niej. W coraz lepszej dyspozycji jest Katarzyna Bachleda-Curuś, liczę na jej wysokie miejsce. Być może Natalia Czerwonka też się pokaże, to również zawodniczka na topową ósemkę. Również w biegu na 1500 metrów mężczyzn można liczyć na miejsce w ósemce. Tych punktowanych lokat powinno być kilka.
– A w short tracku?
– Kwalifikację uzyskały dwie kobiety: Natalia Maliszewska i Magdalena Warakomska, a także Bartosz Konopko. Będą startować indywidualnie, sztafeta się nie dostała. Trzeba przyznać, że najbardziej liczymy na Maliszewską. Specjalizuje się w biegu sprinterskim na 500 metrów, zajmowała już wysokie miejsca, stawała na podium Pucharu Świata, była ósma na mistrzostwach świata. Myślę, że spokojnie powinna walczyć, jeśli nie pozycję medalową, to o ósemkę.
– Na poprzednich igrzyskach, w 2014 roku w Soczi, Polska zdobyła trzy medale. Chyba trudno będzie powtórzyć ten wynik. Mistrz olimpijski na 1500 metrów Zbigniew Bródka teraz nie jest w tak wysokiej formie, nie pojedzie też brązowa drużyna mężczyzn.
– Na pewno, ale trzeba być optymistą. Każdy medal jest ważny. Obojętnie, ile ich będzie i jakiego koloru, będziemy się cieszyć.
Rozmawiał Artur Bogacki
Źródło: http://ow.ly/pauP30hn4m8