Tradycyjnie po ZIO, pod koniec maja delegaci z ośrodków łyżwiarskich z całej Polski spotkali się w Warszawie na Walnym Zgromadzeniu PZŁS celem wyboru nowych władz Związku. Funkcję prezesa zachował Kazimierz Kowalczyk. Wiceprezesem do spraw łyżwiarstwa szybkiego został były zawodnik, specjalista od długich dystansów — Roman Derks, natomiast pieczę nad rozwojem short tracku powierzono wiceprezesowi Markowi Kosteckiemu — prezesowi GKS Stoczniowiec.
Jedną z pierwszych decyzji nowego Zarządu było rozpisanie konkursu na trenera kadry short tracku. Do tej pory jego obowiązki pełnił Dariusz Kulesza, zastępując odwołanego przez PZŁS Johna Monroe. Do czasu rozstrzygnięcia konkursu powołano dziesięcioosobową kadrę, w skład której weszli: Oliwia Gawlica, Natalia Maliszewska, Patrycja Maliszewska, Magdalena Warakomska, Marta Wójcik, Adam Filipowicz, Rafał Grycner, Wojciech Kamiński, Bartosz Konopko i Szymon Wilczyk.
Konkurs rozstrzygnięto 10 lipca. Nowym trenerem kadry został prekursor short tracku w Elblągu Ryszard Białkowski. Współpracować z nim miała Anna Łukanova-Jakubowska. Główne kluby nie zaakceptowały jednak tego wyboru, co praktycznie uniemożliwiło Białkowskiemu podjęcie pracy.
Stosunek nowego Zarządu do środowiska short tracku, zwłaszcza z Białegostoku, żywo zainteresował media. Finałem tego sporu było spotkanie władz PZŁS z Zarządem i środowiskiem Juvenii w popularnym programie telewizyjnym „Sprawa dla reportera”. Padło w nim wiele cierpkich słów dotyczących zaniedbań organizacyjnych i podziału środków, zwłaszcza na szkolenie kadry juniorów, z których większość rekrutowała się właśnie z Juvenii. Kroplą, która przelała czarę goryczy było powołanie na trenera kadry Białkowskiego. Nieoczekiwanie, przed kamerami prezes PZŁS ogłosił, że właśnie otrzymał jego rezygnację z tej funkcji. Tak w jednym z wywiadów Białkowski uzasadnił swoją decyzję:
— Na spotkaniu w Sanoku, po rozmowach z przedstawicielami wszystkich ośrodków short tracku w kraju, nie uzyskałem aprobaty na proponowane przeze mnie zmiany w systemie i strukturze szkolenia centralnego. Zależało mi też na tym, żeby rozwijały się również inne ośrodki, zwłaszcza pod kątem szkolenia młodzieży z myślą o kolejnych zimowych igrzyskach. Przedstawiciele Juvenii Białystok, W-MKS Olsztyn oraz Orła Elbląg wszystko torpedowali. Dlatego, pomimo wielu próśb przedstawicieli pozostałych klubów, moja decyzja jest ostateczna.
Związek nie rozpisał nowego konkursu, a funkcję trenera selekcjonera-koordynatora short tracku w nadchodzącym sezonie powierzył Annie Łukanowej-Jakubowskiej. Tak do swojej nominacji odniosła się nowa trenerka kadry:
— Podjęłam się szkolenia w bardzo trudnym momencie dla polskiego short tracku Jestem w pełni świadoma, że do mnie należy odnalezienie prawidłowej drogi rozwiązywania konfliktów i wdrażanie czegoś nowego, co miałoby przynieść efekt w przyszłości. Mam wieloletnie doświadczenie oraz doskonale znam sytuację tej dyscypliny i to są moje atuty. Zrobię wszystko, aby short track się rozwijał i odnosił sukcesy na arenie międzynarodowej.
Jednak nie wszyscy kadrowicze realizowali plany treningowe nowego szkoleniowca. Patrycja Maliszewska doszła do wniosku, że potrzebuje diametralnej zmiany, tak jak cztery lata wcześniej, kiedy przez trzy miesiące trenowała poza kadrą w Calgary. Sezon poolimpijski otworzył jej możliwość treningu z kadrą Rosji, gdzie szkoleniowcami byli jej dawna trenerka Urszula Kamińska i jej życiowy partner — Sebastian Cross. Dzięki tej znajomości Patrycja mogła nie tylko z nimi trenować, ale co najważniejsze, nie ponosiła kosztów związanych z lodowiskiem, odnową biologiczną i przede wszystkim z myślą szkoleniową Crossa i Kamińskiej. Po kontuzji do ścigania powrócił Bartosz Konopko. Również on, jak i wielu białostoczan, opierał się na planach treningowych szkoleniowca Juvenii — Dariusza Kuleszy.
Współpraca Maliszewskiej z trenerami sbornej bardzo szybko przyniosła pożądane rezultaty. Już na pierwszych zawodach PŚ w Salt Lake City Patrycja zakwalifikowała się na 500 m do finału B, który wygrała poprawiając przy tym rekord Polski. Zadowolona z 5. miejsca Polka stwierdziła:
— Na pewno można się cieszyć, ale to oznacza też, że to co robię, idzie w dobrym kierunku. Chcę kontynuować pracę, którą zaczęłam, bo przynosi to skutki i dobre rezultaty. Cieszę się z tego, ale nie chcę się na tym zatrzymywać, bo wiem, że jeszcze jest coś do zrobienia i coś większego do zdobycia (…) Wpływ na moje wyniki miała współpraca z kadrą Rosji pod okiem Urszuli Kamińskiej oraz Sebastiana Crossa.
Ciąg dalszy => Historia łyżwiarstwa na torze krótkim cz 3