Natalia Maliszewska udanie zadebiutowała w Zimowych Igrzyskach w Pjongczangu. W hali w Gangneung nie przebrnęła wprawdzie ćwierćfinału na 500 metrów, ale ostatecznie została sklasyfikowana na 11. pozycji. Polka bardzo cieszyła się ze swojej postawy, ale jeszcze bardziej z tego, że mogła wystartować na igrzyskach. W rozmowie z dziennikarzami była prawdziwym wulkanem energii.
Maliszewska trafiła do bardzo mocnego ćwierćfinału. Jechały w nim wicemistrzyni olimpijska Włoszka Arianna Fontana i aktualna wicemistrzyni świata Kanadyjka Marianne St Gelais. Stawkę dopełniła Holenderka Yara van Kerkhof.
Rozpoczęło się dobrze – tak mogłoby się wydawać – dla Polki. Zdyskwalifikowana za spowodowanie upadku rywalki została Kanadyjka. Odpadła zatem czołowa zawodniczka świata.
– To nie było dla mnie do końca dobre, bo gdyby było nas więcej w biegu, to wtedy więcej mogłoby się wydarzyć na dystansie. Nie wyszło i nie awansowałam do półfinału, ale jestem bardzo zadowolona, bo jestem bogatsza o olimpijskie doświadczenie – powiedziała Maliszewska, która jest pierwszą Polką w historii, jaka stanęła na podium zawodów Pucharu Świata.
– Jestem dumna z siebie, że walczyłam do końca. Próbowałam wyprzedzić Holenderkę. Raz od wewnętrznej, raz od zewnętrznej. Ta była jednak czujna. Wiedziała, co zrobić. Jestem pod wrażeniem, bo blokowała wszystkie moje ataki, a ja zostawiłam na lodzie całą siebie – dodała.
Może łatwiej byłoby, gdyby Polka trafiła do innego ćwierćfinału. Teraz to już jednak tylko gdybanie.
– To był ciężki ćwierćfinał, ale trafiłam do niego, bo w eliminacjach przyjechałam na drugiej pozycji. Gdybym była pierwsza, tak jak miałam w planach, byłoby pewnie łatwiej. Z drugiej strony w ćwierćfinale igrzysk nie ma łatwych biegów – mówiła.
Dla Maliszewskiej był to debiut na igrzyskach olimpijskich. Wcześniej na tej imprezie startowała jej starsza siostra Patrycja, która tym nie zakwalifikowała się na igrzyska. Natalia jest pod wrażeniem tego, co zastała w Gangneung.
– Tutaj zdałam sobie sprawę z tego, że naprawdę jestem na igrzyskach. Spełniają sie moje marzenia, choć te sięgają dalej, bo chcę kiedyś wywalczyć medal olimpijski. Może to uda się już za cztery lata – zapowiedziała Maliszewska.
– Wiem, że wtedy mogę być naprawdę znakomitą zawodniczką. Na ten bardzo wysoki poziom, który pozwala mi stawać na podium Pucharu Świata, weszłam w trzy miesiące. A cztery lata to jest kupa czasu. W Pekinie może być naprawdę ciekawie – dodała.
Przed startami w Gangneung radziła się mistrza olimpijskiego Zbigniewa Bródki.
– Powiedział mi wtedy, że na igrzyskach jesteśmy w nagrodę i po to, by spełniać swoje marzenia. Dlatego startami olimpijskimi powinniśmy się tylko cieszyć. Ta rozmowa sprawiła, że podeszłam do tych występów na zasadzie: nic nie muszę – zdradziła.
Z Maliszewską nie było niestety jej trenera – Urszuli Kamińskiej. Ta cztery lata temu pracowała razem z Kanadyjczykiem Sebastianem Crossem w reprezentacji Rosji i MKOl nie zezwolił jej na przyjazd na te igrzyska. W Gangneung pomagał jej zatem były olimpijczyk Dariusz Kulesza, który świetnie potrafi przygotować łyżwy. Nie było też Cross, z którym Maliszewska trenowała w ostatnich latach. Otrzymał on znacznie lepszą propozycję pracy w Kanadzie i postanowił z niej skorzystać.
– Brakowało mi ich tutaj, ale wiem, że byli ze mną sercem. Poza tym mieliśmy kontakt przez Internet – przyznała Maliszewska.
To zawodniczka z Białegostoku. Z kolei trenerem kadry jest Anna Łukanowa-Jakubowska. Ona reprezentuje Opole. To dwa ośrodki polskiego short tracku, które nie przepadają za sobą. Maliszewska przyznała, że nawet na igrzyskach nie miała żadnego kontaktu z polską trener.
– Nie miałam z trenerką żadnego kontaktu. Ograniczał się on jedynie do przekazania chipów i przepustki na start. Trener kadry ma tutaj swoją zawodniczkę. Ja byłam z kolei innej grupy, ale na takiej imprezie jak igrzyska powinniśmy wszyscy grać razem. Staraliśmy się zachować jak jeden team, bo igrzyska to nie miejsce na niesnaski. Chciałam być profesjonalna – opowiadała Maliszewska.
Źródło: https://www.przegladsportowy.pl/igrzyska-olimpijskie/pjongczang-2018/short-track/pjongczang-2018-natalia-maliszewska-po-swoim-wystepie/hnqqldc