Ostatnie lata obfitują w dynamiczny wzrost popularności rozmaitych metod i podejść do wychowywania dzieci. Rodzicielstwo bliskości Williama Searsa, podejście Jespera Juula, metoda Marii Montessori, pedagogika waldorfska Rudolfa Steinera – te nazwy zapewne nie stanowią wielkiej niewiadomej i znaczna część Czytelników gdzieś już spotkała się z nimi. Może się wydawać, że podążając za wskazówkami pedagogów i psychologów zajmujących się rozwojem dziecka, wychowamy kompetentne i emocjonalnie stabilne młode osoby, które będzie cechował optymalny poziom poczucia własnej wartości. Czy zatem istnieje jakiś zespół reguł, których należy trzymać się, gdy wychowujemy młodego sportowca? – Niestety NIE! – Nie istnieje recepta na wychowanie zawodnika, tak samo jak nie ma jednego trafnego przepisu na dziecko ogólnie. Nie negujemy oczywiście Searsa, Juula, Montessori, czy Steinera. Ich podejścia nie bez przyczyny cieszą się dużą popularnością wśród rodziców. Jednak nie należy ich traktować w kategoriach jedynej właściwej drogi, którą należy podążać ku obranemu celowi, bo każde dziecko jest inne! Coś co sprawdzi się u dziecka znajomych niekoniecznie musi być skuteczne i w przypadku innej rodziny. Podobnie jest z wychowywaniem sportowca. Nie ma jednej i słusznej recepty, którą można zarekomendować. To, co można przedstawić, to kilka wskazówek, na co warto zwrócić uwagę jeśli chodzi o samych rodziców i sposób, w jaki okazują wsparcie swoim pociechom zaangażowanym w aktywność sportową.….
… Cały artykuł na psychologiasportu.pl