W Tomaszowie Mazowieckim zostaną rozegrane w listopadzie i grudniu zawody Pucharu Świata juniorów w łyżwiarstwie szybkim. Pierwsze miesiące z juniorską reprezentacją Polski ma za sobą trener Witold Mazur, który po dwuletniej przerwie znów pracuję z kadrą biało-czerwonych.
Do startu łyżwiarskiego sezonu pozostało raptem kilka tygodni. Ostatni etap przygotowań zaczynają kadry seniorskie. Nieco dłuższy okres treningów przed pierwszymi startami mają zaś juniorzy, którzy dopiero na przełomie listopada i grudnia zmierzą się na międzynarodowej arenie.
Pierwszą okazją do rywalizacji z innymi nacjami mają być Puchary Świata. Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU) zaplanowała. że jego dwie pierwsze edycje w nadchodzącym sezonie odbędą się w Polsce, a dokładniej w Zakopanem, które docelowo ma się stać nowym domem biało-czerwonych. Już wiadomo, że te plany muszą być przełożone, albowiem wciąż trwają prace nad oddaniem do użytku krytego toru łyżwiarskiego. Opóźnienia w realizacji inwestycji sprawiły, że władze Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego zawnioskowały do ISU o zgodę na zmianę gospodarza i przeniesienie zawodów do Tomaszowa Mazowieckiego.
– Nie da się ukryć, że są problemy związane z finalizacją inwestycji w Zakopanem. W ciągu najbliższych 2-3 tygodni powinno się wszystko wyjaśnić, czy uda się tam zorganizować w lutym PŚ seniorów. Bardzo zależy nam, żeby w perspektywie kolejnych miesięcy ten tor powstał jak najszybciej, abyśmy mieli czas na jego przetestowanie i organizację zgrupowań, a nie ich ciągłe odwoływanie i poszukiwanie nowych lokalizacji – przypomina Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy PZŁS.
Nieoczekiwanie Tomaszów Mazowiecki znów zagości więc w harmonogramie zawodów panczenistów na najbliższe miesiące. W poprzednich sezonach miejscowa Arena Lodowa systematycznie gościła zawodników w ramach seniorskiego Pucharu Świata. Władze Tomaszowskiego Centrum Sportu entuzjastycznie zareagowały na pomysł władz PZŁS i od 21 października rozpocznie się mrożenie lodu, który następnie przez kilkanaście tygodni posłuży nie tylko polskim panczenistom. Juniorskie PŚ zaplanowano na dwa weekendy: 30 listopada i 1 grudnia oraz 7-8 grudnia.
Warto więc na własnym terenie zacząć sezon od mocnego uderzenia, tym bardziej że ubiegła edycja PŚ juniorów w łyżwiarstwie szybkim była bardzo owocna dla Polaków, a zwłaszcza Polek. Na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej 500 i 1000 metrów została sklasyfikowana Wiktoria Dąbrowska, podobnie jak Zofia Braun w biegu masowym. Z kolei trzecia na 500 metrów była Hanna Mazur, która do zbliżającego się sezonu przygotowuje się pod okiem nowego szkoleniowca. Do prowadzących naszą reprezentację Dariusza Stanucha i Artura Parchana dołączył jej ojciec Witold Mazur.
– Hania w tym sezonie dalej chce łączyć łyżwiarstwo szybkie z short trackiem, zwłaszcza że sprzyja temu kalendarz. Jest on na tyle korzystny, że nie powinno być żadnej kolizji z terminami – wskazuje trener Mazur, który dostrzega wiele zalet wdrożenia treningów na krótkim torze u panczenistów. Zajęcia takie odbywały się podczas zgrupowania kadry w Sanoku. Na obozie przygotowawczym na Podkarpaciu nasi nastoletni łyżwiarze szybcy mogli liczyć na rady i wskazówki Zbigniewa Bródki, podwójnego medalisty olimpijskiego z Soczi, realizującego program Ministerstwa Sportu i Turystyki – Super Trener.
Dla Mazura trenowanie najlepszych juniorów w kraju to kolejna praca z polską reprezentacją. W latach 2012-2013 prowadził panczenistki, następnie współpracował z juniorami i młodzieżowców, a od 2016 do 2022 roku odpowiadał za średnie i długie dystanse w pierwszej kadrze. – To już zupełnie inna praca. Świat idzie do przodu, zmieniają się wymagania i potrzeby. Na pewno musimy podnosić poziom sportowy i wszechstronnie doskonalić naszych zawodników. Ekipa jest rozwojowa – zapewnia szkoleniowiec.
Jako jeden z potencjalnych następców Bródki na średnich i długich dystansach jest wymieniany Mateusz Śliwka. Ubiegły sezon był pasmem sukcesów dla zawodnika UKS 3 Milanówek. W grudniu ubiegłego roku Śliwka zdobył brązowy medal MP na dystansie 5000 metrów. Na podium stanął również na MŚ juniorów w japońskim Hachinohe. Polacy w składzie z nim, Kacprem Abratkiewiczem i Szymonem Wojtakowskim zajęli trzecie miejsce w sprincie drużynowym (1:23.25). Ponadto, Śliwka w biegu drużynowym z Wojtakowskim i Szymonem Kwapiszem był szósty (3:56.68). Wielką niespodzianką było z kolei jego złoto na rozgrywanych pod koniec lutego MP w wieloboju, gdzie zostawił za swoimi plecami bardziej doświadczonych panczenistów, takich jak Marcin Bachanek czy Szymon Palka. W nagrodę za to zwycięstwo Śliwka znalazł się w kadrze na seniorskie MŚ w wieloboju w Inzell. Jako najmłodszy z uczestników rywalizacji w Niemczech zajął 22. miejsce. Przy okazji tego startu Śliwka pobił dwie „życiówki” – na 500 i 1000 metrów, a także ustanowił nowy rekord kraju juniorów na 1500 metrów.
– Jest u mnie głód na kolejne emocje. Na razie w treningu wszystko przebiega zgodnie z planem. Celem na zakończenie kariery juniorskiej na pewno będzie medal MŚ juniorów. Czuję, że oczekuje się ode mnie utrzymania poziomu z zeszłego sezonu, a nawet wejścia na wyższy pułap, ale daję sobie radę z tym ciężarem. Po ostatnich sukcesach był czas, że uderzyły one do głowy, ale potem szybko zszedłem na ziemię, bo nie można żyć marzeniami. Wielka szkoda, że nie wystartujemy na nowej hali w Zakopanem i nie sprawdzimy warunków w niej, ale dobrze, że PŚ juniorów zostaje w Polsce i będzie można się pokazać przed naszą publiką – opowiada Mateusz, który w nowym sezonie nastawia się na wielobój, a z dystansów na 1500 i 5000 metrów.