Kaja Ziomek, trzecia zawodniczka ostatniego Pucharu Świata na 500 metrów w łyżwiarstwie szybkim, spodziewa się dziecka i nie wystartuje więcej w tym sezonie. – Żałuję, że nie mogę już się ścigać, ale uspokajam się myślą, że spełniam swoje największe marzenie – mówi zawodniczka.
25-letnia panczenistka MKS Cuprum Lubin od dłuższego czasu przymierzała się do założenia rodziny wspólnie z narzeczonym Arturem Nogalem (były reprezentant i wielokrotny mistrz Polski w łyżwiarstwie szybkim, dwukrotny uczestnik zimowych igrzysk olimpijskich).
– Wiedzieliśmy, że po ostatnim sezonie Artur zakończy karierę sportową i będzie to idealny moment na założenie rodziny – opowiada Ziomek, która jest w czwartym miesiącu ciąży.
Reprezentantka Polski jeszcze w zeszłym tygodniu startowała w Tomaszowie Mazowieckim w ramach krajowych mistrzostw na dystansach. W swojej specjalności – biegu na 500 metrów – Ziomek zajęła trzecie miejsce, ustępując Andżelice Wójcik i Karolinie Bosiek. Nieoczekiwanie nie zobaczyliśmy jej dzień później w Arenie Lodowej na dwa razy dłuższym dystansie.
– Na bieżąco konsultowałam swoja sytuację zdrowotną z lekarzem prowadzącym ciążę, który wyraził zgodę na starty. Bardzo chciałam wystartować w Tomaszowie Mazowieckim i zostawić po sobie dobre wrażenie. Kilka dni przed mistrzostwami zaczęłam czuć się słabiej. Na 500 metrów wystartowałam, zdobyłam medal, ale sam wynik był daleki od idealnego. Nie było natomiast sensu ryzykować startu na 1000 metrów, który byłby dla mnie zbyt wyczerpującym dystansem. Same treningi na wysokiej intensywności też stawały się coraz bardziej wymagające, mój organizm i tak sam z siebie pracował już na najwyższych obrotach – przedstawia zawodniczka.
Ostatnim występem Ziomek przed zawieszeniem sportowej kariery miały być najbliższe zawody Pucharu Świata w norweskim Stavanger (11-13 listopada).
– Dalej jest we mnie dusza sportowca. Marzyłam o starcie w Skandynawii, żeby zobaczyć, w jakiej formie się znajduję. Żałuję, że nie mogę już się ścigać, ale nie chciałam robić niczego na siłę. W głowie uspokajam się myślą, że spełniam swoje największe marzenie i wtedy odchodzą wszystkie nieprzyjemne emocje. Zdrowie dziecka jest najważniejsze – mówi Ziomek.
Jak przyznaje Ziomek, w przyszłości zamierza wrócić do rywalizacji na torze. Jej marzeniem jest trzeci udział w zimowych igrzyskach olimpijskich, które w 2026 roku odbędą się w Mediolanie.
– Przede wszystkim zobaczymy, jak wszystko się ułoży z moim zdrowiem i sytuacją rodzinną. Teraz zamierzam być w ruchu do końca ciąży, a jak zdrowie pozwoli, to chciałabym jak najszybciej wrócić po porodzie do aktywności fizycznej. Nie mogę jednak zadeklarować, kiedy nastąpi mój powrót do zawodowego sportu, ale jestem przekonana, iż prędzej czy później to się stanie. Plan jest taki, żeby wrócić jak najszybciej i w pełni przygotować się do najbliższych igrzysk – nie ukrywa czołowa polska panczenistka.
Pochodząca z Dolnego Śląska Ziomek znakomicie radziła sobie w poprzednich miesiącach w PŚ i na stałe dołączyła do czołówki sprinterek. W listopadzie ubiegłego roku, podczas zawodów tego cyklu w norweskim Stavanger zdobyła pierwszy w karierze medal, będąc trzecia w rywalizacji na 500 metrów, a w kolejnych miesiącach wraz z Wójcik i Bosiek sięgnęły po tytuły mistrzyń Europy oraz wicemistrzyń świata w sprincie drużynowym (sponsorem reprezentacji Polski w łyżwiarstwie szybkim jest PGE Polska Grupa Energetyczna). W lutym tego roku, na igrzyskach olimpijskich w Pekinie, Ziomek była dziewiąta. Najlepszy sezon w karierze zwieńczyła trzecią pozycją w klasyfikacji generalnej PŚ na 500 metrów.
– Wiadomo, że igrzyska w Chinach były głównym celem i na nich mogło pójść jeszcze lepiej. Oczywiście, nie zmienia to faktu, że miejsce w pierwszej dziesiątce dalej jest niesamowitym wynikiem, ale zabrakło nieco do pełnej satysfakcji. W PŚ też plasowałam się na czołowych pozycjach, chociaż chciałoby się jeszcze częściej stawać na podium. Niezależnie od tego, mam za sobą super sezon i z pamięcią o nim chcę za jakiś czas wrócić do ścigania – deklaruje Ziomek.