Szóstym miejscem w rywalizacji na 500 metrów i nowymi rekordami Polski Piotra Michalskiego pożegnali się z zawodami Pucharu Świata w Salt Lake City polscy panczeniści. Wydarzeniem weekendu jest oczywiście sobotnie zwycięstwo na 500 metrów Andżeliki Wójcik.
W niedzielę w grupie A mogliśmy zobaczyć tylko Michalskiego i Marka Kanię na 500 metrów oraz Natalię Czerwonkę na 1500 metrów. Michalski i Kania pobili swoje rekordy życiowe – ten pierwszy zajął szóstą lokatę, a drugi był czternasty. Michalski wynikiem 34,235 ustanowił jednocześnie nowy rekord Polski. Z kolei Czerwonka na dystansie trzykrotnie dłuższym uplasowała się na siedemnastej pozycji. Do finału biegu ze startu masowego dostała się Karolina Bosiek, która finiszowała na czternastej pozycji.
Oprócz wyników w grupie A należy odnotować także bardzo dobry wynik Damiana Żurka, który na początek niedzielnej rywalizacji uzyskał na 500m czas 34,401, który dał mu 4. pozycję w grupie B i był lepszy od dotychczasowego rekordu Polski. W grupie B na 1000 m Piotr Michalski ustanowił swój drugi tego dnia rekord Polski, przejeżdżając dystans w czasie 1:07,848 i minimalnie poprawiając rezultat Zbigniewa Bródki z 2013 roku. Wystarczyło to do zajęcia 11 pozycji.
Wydarzeniem weekendu dla polskiej ekipy jest to, co wydarzyło się w sobotę, gdy na najwyższym stopniu podium w sprincie stanęła Andżelika Wójcik. Co ciekawe, gdy zaczynał się cykl Pucharu Świata Wójcik musiała startować w grupie B. W Tomaszowie Mazowieckim była najlepsza w pierwszym biegu i awansowała do elity. A teraz była najlepsza w tej ekipie!
– Moje ambicje były wyższe, niż start w grupie B, bo mam inne cele do osiągnięcia. Czułam się optymalnie, ale podchodziłam do startu spokojnie. Nie nanosiłam na siebie presji. Skupiałam się na jak najlepszym przejeździe. Myślę, że w Calgary, jeśli oczywiście Puchar Świata się odbędzie, jest szansa jeszcze wyśrubować rekord Polski. Ja w najbliższym czasie skupię się na odpowiednim przygotowaniu do igrzysk – mówi Wójcik, która z Salt Lake City wyjeżdża nie tylko z rekordem kraju na 500 metrów, ale również na 1000 metrów.
Złoto Wójcik jest szóstym medalem biało-czerwonych w tym sezonie Pucharze Świata. Polacy zdobywali medale na wszystkich zawodach – w Tomaszowie Mazowieckim trzeci w biegu ze startu masowego był Zbigniew Bródka, a w Stavanger brązowe medale wywalczyli Kaja Ziomek i Marek Kania na 500 metrów oraz drużyna sprinterów, a złoto – drużyna sprinterek. Teraz złoty medal na 500 metrów dołożyła Andżelika Wójcik.
– Jestem dumny z niej, ale i z całego zespołu. Cieszę, że mamy teraz pierwszy szczyt formy, dzięki czemu jesteśmy w gronie najlepszych drużyn na świecie. Żałuję tylko, że nie mogę z nimi dzielić tej radości – mówi Tuomas Nieminen, trener sprinterów, który z powodów zdrowotnych nie mógł towarzyszyć zawodnikom w Salt Lake City.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z dorobku naszych zawodników, bo w tym sezonie po kilku latach najpierw w Tomaszowie Mazowieckim wróciliśmy na podium Pucharu Świata, a w kolejnych zawodach zdobywaliśmy jeszcze lepsze lokaty. Nasi zawodnicy pokazują, że mogą się liczyć w światowej czołówce – mówi Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
W najbliższy weekend odbędzie się ostatnia tegoroczna odsłona Pucharu Świata. Tym razem zawodnicy będą rywalizować w kanadyjskim Calgary.