Sport na początku XX w. miał odmienny charakter niż postrzegamy go dzisiaj. Był uprawiany głównie przez przedstawicieli elity miejskiej, dla której rekreacja i aktywny odpoczynek we własnym gronie należały do dobrego tonu. Powstałe towarzystwa sportowe wioślarzy, cyklistów czy łyżwiarzy bez wątpienia służyły rozwojowi kultury fizycznej, w tym rekreacji oraz pierwszym formom treningu i rywalizacji sportowej. Jednak nie mniej ważny był drugi aspekt ich działalności, w której służyły one integracji towarzyskiej. Na organizowanych przez nie balach charytatywnych, wieczornicach, wytwornych rautach po prostu nie wypadało nie być. Warto podkreślić, ze część z tych spotkań miało charakter patriotyczny. Oprócz tego towarzystwa prowadziły świetlice, biblioteki, chóry i grupy teatralne.
Na stałe w obraz Warszawy wpisały się organizowane od końca XIX w. przez Towarzystwa Wioślarzy, Cyklistów i Łyżwiarzy bale i maskarady na lodzie. Dzięki założonemu na swoich ślizgawkach oświetleniu elektrycznemu zapewniały ich uczestnikom często całonocną rozrywkę, a bywały na nich tłumy:
„Kogo tam się nie widziało: zgrabny szwoleżer z czasów Napoleona holendrował z nadobną cyganeczką, arlekin tańczył walce na lodzie z damą ubraną w stylu pani Pompadur, lecz największą sensację budziła, pewnego razu, przekupka ze Starego Miasta, otoczona rojem młodzieży. Owo powodzenie zawdzięczała głownie, obszernemu koszykowi napełnionemu pączkami ze Starego Miasta, którymi hojnie i bezinteresownie obdzielała młodzież. Owe pączki, sprzedawane na Starym Mieście po trzy grosze sztuka, odznaczały sic wielkością i tem, że włożywszy weń zęby, trudno je było z powrotem wyjąć.
Nie zapominano o dzieciach, które zwłaszcza w okresie świątecznym mogły liczyć na oryginalną zabawę na łyżwach. Ja dowiadujemy się z relacji „Sportu” z 1904 r.:
„Odbyta w dn. 5. stycznia „choinka” na terenie lodowym Doliny Szwajcarskiej powiodła się wybornie, dzięki sympatycznemu pomysłowi i estetycznemu wykonaniu. Już o godz. 7-ej wieczorem napływali do „Doliny” łyżwiarze i łyżwiarki, których pomimo dużego mrozu, zgromadziło się przeszło 400 osób. Przed estradą Doliny ustawiono śliczne drzewko Bożego Narodzenia, oświetlone wspaniale lampionami i elektrycznością. Przed choinką unosiła się wielka gwiazda elektryczna różnobarwna, a ognie bengalskie, wokoło drzewka rozłożone, rzucały kolorowe refleksy na lustrzaną szybę lodową…”.
Czytaj więcej : https://pzls.pl/cykl-histrii-lyzwiarstwa/