Przedstawiamy kolejny rozdział historii łyżwiarstwa. Naszą opowieść o ciekawym okresie, jakim był PRL rozpoczynamy podsumowując szybko okres wojenny.
Druga wojna światowa przerwała rozwój sportu w Polsce. Niemiecka okupacja była okresem niszczenia dorobku II Rzeczypospolitej i eksterminacji polskich sportowców, z których wielu zginęło lub zostało bestialsko zamordowanych. Mimo terroru i represji w ograniczonym zakresie funkcjonowały zespoły sportowe. Opierały się one głównie na dawnych więzach klubowych.
Wśród łyżwiarzy znaleźli się tacy, którzy nie obawiali się okupanta i w ciągu czterech lat, od 1940 do 1943 r. włącznie, organizowali mistrzostwa Polski (MP). Wśród nich wyróżniał się Janusz Kalbarczyk, który jeszcze przed wojną poszukując lodu do treningów, odkrył w Parku Potulickich w Pruszkowie staw idealnie nadający się do wytyczenia toru. Tam też postanowił zorganizować tajne mistrzostwa. Jak wspomina: w pierwszym roku, tak potrafiliśmy zareklamować zawody, że zebrało się około 3000 widzów, szczęśliwie władze niemieckie nie interweniowały. Ale Niemcy szybko zorientowali się, że do parku ściągają setki widzów. W lutym 1942 r. zjawili się na zawodach żandarmi. Widzowie błyskawicznie rozproszyli się, ale zawodnicy z łyżwami na nogach znaleźli się w trudnej sytuacji. Uratowała ich przytomność umysłu Kalbarczyka, który skierował zawodników na chwiejną kładkę nad rzeczką Utratą, po której pod ostrzałem karabinowym przeszli na drugą stronę. Będąc na drugim brzegu zatopili kładkę i w ten sposób się uratowali. Jednak nie wszystkim się udało. Żandarmi wpadli na trop naszych łyżwiarzy i kilku z nich schwytali. Był wśród nich Jerzy Dembowski, który kilka miesięcy później zginął w Oświęcimiu.
Od tego czasu Janusz Kalbarczyk nie ryzykował już treningów na pruszkowskim torze. Organizował zawody na gliniance Ostoja koło Komorowa. W MP w 1943 r. brały udział również kobiety. Tym razem największym wyzwaniem było przygotowanie toru. Aby doszło do tej imprezy zawodnicy musieli sami odgarnąć z lodu wiele ton śniegu. Po wojnie Janusz Kalbarczyk złożył w PZŁ protokoły tych okupacyjnych mistrzostw, jednak nie zainteresowano się nimi i w końcu zaginęły.
Czytaj więcej w kolejnej odsłonie Cyklu Historii Łyżwiarstwa – Łyżwiarstwo w czasach PRL – część I.