Pod okiem Adama Kaźmierczyka łyżwiarstwo w Lubinie rozwijało się w imponującym tempie, zwłaszcza od stycznia 1973 r., kiedy to ukończono budowę sztucznego lodowiska. Duża liczba chętnej młodzieży, dobra praca szkoleniowa i szybkie jej efekty udowadniały, że sport ten przyjął się w Lubinie. Z reportażu „Nowej Miedzi” dowiedzieliśmy się o organizacji szkolenia w Cuprum na początku istnienia sekcji łyżwiarskiej:
Naukę jazdy na łyżwach pod okiem klubowych szkoleniowców zaczyna się w klasach drugich i trzecich szkół podstawowych. Dzieci najbardziej uzdolnione przenosi się następnie do jednej z klas sportowych w Szkole Podstawowej nr 4, gdzie znów pod okiem fachowców doskonalą swe umiejętności w trudnej sztuce ślizgania się po lodowej tafli. W ten sposób sekcja łyżwiarstwa szybkiego ma zapewniony stały dopływ utalentowanej młodzieży. A w sporcie wyczynowym jest to bardzo ważne, jeżeli nawet nie najważniejsze.
Znaleźli się jednak oponenci, którzy w 1975 r chcieli doprowadzić do likwidacji sekcji. Trudno przewidzieć jak sprawy potoczyłyby się dalej, gdyby nie inicjatywa wybudowania w Lubinie sztucznego toru do łyżwiarstwa szybkiego. Z takim pomysłem wyszła grupka entuzjastów dyscypliny, która do budowy toru postanowiła wykorzystać ludzkie i materiałowe rezerwy wielu lubińskich zakładów pracy:
Dowiedzieliśmy się, że w niektórych przedsiębiorstwach są zbędne rury. Dlaczego więc nie można ich wykorzystać i w czynie społecznym wybudować sztucznego toru? Trafiliśmy na podatny grunt, a do kogo tylko zwracaliśmy się w Lubinie o pomoc – nie odmawiano jej.
Ciąg dalszy w kolejnej odsłonie cyklu – Łyżwiarstwo szybkie w czasach PRL – część XI