W sobotę i niedzielę panczeniści staną do rywalizacji podczas finału PGE Pucharu Polski, który zostanie rozegrany w Tomaszowie Mazowieckim.
Tydzień po zakończeniu łyżwiarskich zmagań na zimowych igrzyskach olimpijskich czeka nas kolejna dawka emocji. Tym razem w Arenie Lodowej panczeniści będą rywalizować w ramach PGE Pucharu Polski. Na starcie zawodów prowadzonych w kilku kategoriach wiekowych (równolegle będą się toczyć mistrzostwa Polski mastersów) stanie blisko stu panczenistów.
W zawodach nie wezmą udziału olimpijczycy z Pekinu. Zapasu nowej energii na najbliższe dni potrzebują zwłaszcza nasi sprinterzy, których za kilka dni w norweskim Hamar czekają jeszcze mistrzostwa świata w wieloboju, a tydzień później – finał Pucharu Świata w holenderskim Heerenveen. W poniedziałek, 28 lutego, do Skandynawii poleci szóstka biało-czerwonych – Piotr Michalski, Damian Żurek i Marek Kania, a także Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek i Karolina Bosiek. W składzie Polaków zabraknie specjalizujących się w średnich dystansach Natalii Czerwonki i Magdaleny Czyszczoń, które w trakcie igrzysk przeszły zakażenie koronawirusem.
– Obie mają za sobą ciężkie chwile w Pekinie, więc przystaliśmy na sugestie z wcześniejszym zakończeniem sezonu dla nich – mówi Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. – Oczywiście, pozostali reprezentanci mogliby wziąć udział w finale PGE Pucharu Polski, ale po pierwsze, po startach i długim pobycie w Chinach przyda im się odpoczynek, a po drugie nie chcemy ryzykować ewentualnego zakażenia przed mistrzostwami świata i Pucharem Świata – dodaje.
Zmaganiom panczenistów z bezpośredniego zaplecza kadry podczas finału PGE Pucharu Polski w Tomaszowie Mazowieckim zamierza się przyglądać z bliska Wiesław Kmiecik, trener reprezentacji Polski kobiet.
– Dobrze, że takie zawody jak finał PGE Pucharu Polski się odbywają. Ci zawodnicy, którym zależy na powrocie do kadry, mają ku temu idealną okazję, żeby się pokazać – uważa.
Finał PGE Pucharu Polski w Tomaszowie Mazowieckim to także doskonała okazja dla łyżwiarzy, którzy zamierzają odbudować swoją formę. Jednym z nich jest Szymon Palka. Wielokrotny mistrz i medalista mistrzostw Polski, któremu nie udało się wywalczyć olimpijskiej kwalifikacji do Pekinu, szykuje się do udziału w akademickich mistrzostwach świata w amerykańskim Lake Placid (2-5 marca).
Oprócz Palki, w finale PGE Pucharu Polski wystąpi siedmiu pozostałych kadrowiczów na AMŚ w Lake Placid. W tym gronie jest jego rówieśnik. 24-letni Dawid Burzykowski od kilku lat znajduje się w szerokiej kadrze biało-czerwonych. W tym sezonie startował m.in. podczas inaugurujących PŚ zawodach w Tomaszowie Mazowieckim. Udanym finiszem sezonu, w tym udziałem w PGE Pucharze Polski, może się przypomnieć szerszej publiczności.
– Na początku lutego wznowiłem treningi po urazie. Pokonując dystans 500 metrów, nadepnąłem na klocek przy torze, przez co straciłem równowagę, przecinając łyżwą kostkę. Na szczęście, nie uszkodziłem ścięgien, tylko skończyło się na rozcięciu skóry i stłuczeniu. Wypadłem z treningu na ponad pół miesiąca. Teraz dyspozycja powoli wraca do tej sprzed kontuzji. PGE Puchar Polski będzie dla mnie formą przetarcia przed AMŚ. Na pewno nie będę podejmował nadmiernego ryzyka oraz szarżował, tak jak podczas feralnego upadku – mówi Burzykowski. – To jeszcze nie pora, aby myśleć o przyszłym sezonie i poprawie swojej pozycji w reprezentacji. Skupiam się na tym, co mnie czeka w Lake Placid – dodaje.
Dwudniowy finał PGE Pucharu Polski odbędzie się w sobotę i niedzielę (26-27 lutego). To druga edycja tych zawodów pod egidą głównego sponsora PZŁS – PGE Polskiej Grupy Energetycznej.