Biało-czerwoni rozpoczynają sezon Pucharu Świata w Heerenveen. Zbigniew Bródka wraca do dyspozycji.
– Pierwsze zawody zawsze są tymi na rozpoznanie. Nawet jeśli w poprzednim sezonie któreś ekipy były mocne nie oznacza, że tak samo będzie i w tym – mówi nam mistrz olimpijski z Soczi Zbigniew Bródka. W piątek w Heerenveen rywalizację w Pucharze Świata rozpocznie razem z kolegami biegiem drużynowym. W pierwszych zawodach sezonu olimpijskiego przed Soczi, panowie zajęli piąte miejsce, a jedynym polskim podium było wówczas trzecie miejsce drużyny kobiet. Te również w piątek odbędą swój bieg.
O ile jednak teraz wśród pań obyło się bez większych kłopotów zdrowotnych, to Bródka borykał się z urazem mięśnia czworogłowego, który wykluczył go z udziału w mistrzostwach Polski przed dwoma tygodniami. Teraz jest już lepiej, ale nadal nie jest powiedziane że mistrz olimpijski z Soczi wystartuje na swoim koronnym dystansie w sobotę w Heerenveen. – Zdecyduję o tym po biegu drużynowym – mówi Bródka.
– Czuję się coraz lepiej i wszystko jest na dobrej drodze, chociaż moja rehabilitacja nadal trwa. Największy problem jest w pierwszej części dystansu i nad tym staram się pracować. Przez cały ostatni tydzień trenowałem w pełnym wymiarze i razem z kolegami przygotowywaliśmy się do biegu drużynowego. Wiem, że dobrze przepracowałem cały okres przygotowawczy – dodaje Bródka.
W pierwszych zawodach pucharowych przed igrzyskami w Soczi drużyna panów zajęła piąte miejsce, a indywidualnie na 1500 m biało-czerwoni także byli bardzo wysoko. Konrad Niedźwiedzki był siódmy, a Bródka lokatę niżej. Jan Szymański zajął wówczas 14. miejsce. W piątek w sprincie wystartuje także nasz czołowy zawodnik na tym dystansie Artur Waś, który pod kątem igrzysk poważnie rozważa także występ na 1000 m.