Za nami pierwszy dzień rywalizacji na Mistrzostwach Świata Juniorów, a zatem kwalifikacje na każdym z dystansów. Jako jedyna z naszych reprezentantów przez wszystkie biegi przeszła Kamila Stormowska.
Łyżwiarka KS Orzeł Elbląg świetnie zaprezentowała się pierwszego dnia zawodów. Koncertowo rozegrała biegi preeliminacyjne, bardzo pewnie kwalifikując się do dalszego etapu rywalizacji. Sama zapowiada jednak, że to dopiero początek. „Z indywidualnych startów jestem zadowolona tylko dlatego, że je przeszłam. To nie był poziom, który wiem, że mogę zaprezentować. Na treningach jeździłam lepiej, wiem że mogę jeszcze więcej pokazać i zrobię to jutro” – powiedziała po całym dniu zmagań.
Bardzo dobrze może czuć się również Karolina Miłkowska. Jej start na 1500 metrów nie zachwycił, ale jak szybko się okazało były to złe miłego początki. W swoich kolejnych biegach nasza reprezentantka pokazała się z bardzo dobrej strony, zdobywając dzięki temu kwalifikację do dalszej części zawodów. „Na pewno jestem zadowolona z dzisiejszego dnia. Spodziewałam się, że na 1500 może coś nie pójść, bo dostałam mocny bieg. Tak jak sądziłam, 500 i 1000 metrów poszło mi dobrze i przeszłam dalej. Jutro walka dalej” – stwierdziła Karolina po ostatnim starcie.
Nieco pecha miała Patrycja Markiewicz, która przewróciła się w biegu preeliminacyjnym na 500 metrów. Początkowe niepowodzenia przekuła jednak w końcowy mały sukces. Bieg na 1000 metrów był już w jej wykonaniu bezbłędny, dzięki czemu w niedzielę powalczy jeszcze o wysoką pozycję w zawodach. „Czuję się dobrze, jestem w dobrej dyspozycji. Szkoda, że miałam trochę pecha – na 500 metrów się przewróciłam, na 1500 zostałam wybita z rytmu i skończyłam na trzeciej pozycji, a mój czas był tym pierwszym który nie przechodził. Ale to jest sport i tak bywa. Teraz skupię się na 1000 metrów i sztafecie. Mam nadzieję, że już wykorzystałam swój limit pecha i teraz będzie już tylko lepiej” – mówiła Patrycja po zawodach.
W dalszej części zawodów zobaczymy również polską sztafetę. Dziewczyny pewnie awansowały do półfinału, zostawiając daleko w tyle drużynę z Ukrainy. „Na początku się stresowałam, ale jak wyszłam na lód, to wszystko mi przeszło i czułam się bardzo dobrze. Pojechałam najlepiej jak umiałam” – powiedziała jedna z bohaterek sztafety, Gabriela Topolska.
W rywalizacji chłopców z bardzo dobrej strony pokazał się 15-letni Mateusz Krzemiński. W rywalizacji na 1500 metrów pewnie przeszedł swój bieg preeliminacyjny. Niestety w eliminacjach naszemu reprezentantowi zabrakło nieco sił i na tym etapie pożegnał się z rywalizacją. Późniejsze biegi na 500 i 1000 metrów wyszły już jednak fenomenalnie, dzięki czemu na tych dystansach zobaczymy go w finałowej rywalizacji.
Sporo pecha miał Rafał Anikiej, który upadał zarówno na dystansie 1500, jak i 500 metrów. Na tym drugim sędziowie orzekli jednak winę rywala i dołączyli Polaka do finałowej rywalizacji. Anikiej wystartuje także w dalszej części zawodów na dystansie 1000 metrów – na tym preeliminacje przeszedł już bez kłopotów.
Niestety w walce o medale nie zobaczymy już Pawła Adamskiego. Do przejścia eliminacji na każdym z dystansów naszemu rodakowi zabrakło bardzo niewiele. Najbardziej zapamiętany zostanie z pewnością jego bieg eliminacyjny na 1500 metrów, w którym bardzo ofiarnie walczył Rosjaninem Konstantinem Ivlievem i mimo, że na linii mety był przed rywalem, został ukarany przez sędziów.
W półfinale nie zobaczymy także męskiej części sztafety. Po dobrym biegu eliminacyjnym, Polacy trafili do ćwierćfinału z Koreą, Kazachstanem i USA. Z tymi drugimi do samej linii mety walczyliśmy o awans i pomimo że ostatecznie udało się wyprzedzić rywali, sędziowie zdyskwalifikowali zarówno biało-czerwonych, jak i Kazachów.