Natalia Czerwonka, jedna z najlepszych polskich panczenistek, oficjalnie zakończyła karierę sportową. – Nie odkładam łyżew na półkę, mam je spakowane, bo za chwilę wylatuję do Montrealu na Puchar Świata w short tracku – mówi srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w biegu drużynowym z Soczi.
34-letnia Czerwonka przez ponad 15 lat reprezentowała nasz kraj na międzynarodowej arenie, na której wielokrotnie święciła sukcesy. Najważniejszy w życiu triumf w sporcie osiągnęła na igrzyskach olimpijskich, ale zanim mogła w pełni się nim delektować, poczuła słodko-gorzki smak sukcesu. W 2010 roku Czerwonka była na igrzyskach w Vancouver, na których Polki sięgnęły po brązowe medale w biegu drużynowym. Przez całą rywalizację w Kanadzie pełniła rolę jedynie rezerwowej, więc zgodnie z przepisami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) krążek nie mógł więc zawisnąć na jej szyi.
– Natalia miała prawo czuć się rozżalona i smutna, że nie dostała medalu, ale nam kibicowała z całego serca. Całą drużyną obiecałyśmy sobie z kolei, że za cztery lata w Soczi wszystkie cztery staniemy na podium – wspomina Luiza Złotkowska, koleżanka z reprezentacyjnej drużyny, a prywatnie przyjaciółka Czerwonki.
Jak sobie obiecały, tak zrobiły. Na swoje drugie igrzyska Czerwonka poleciała jako aktualna wicemistrzyni świata w drużynie. W 2014 roku w Soczi, jako pełnoprawna członkini drużyny, wraz z koleżankami zdobyła tytuł wicemistrzyń olimpijskich w tej konkurencji, chociaż w najważniejszym biegu igrzysk w Rosji zabrakło jej na starcie.
– To z inicjatywy Natalii doszło do zmian w składzie drużyny. Przed finałem i walką o złoto ona sama zrzekła się miejsca na rzecz Kasi Woźniak, abyśmy tym razem mogły we wszystkie stanąć na podium – opowiada Złotkowska.
Do drugiej połowy tamtego roku nie chciałaby znów sięgać pamięcią. W sierpniu 2014 roku, na treningu kolarskim podczas przygotowań do nowego sezonu, zderzyła się z traktorem, a wskutek wypadku złamała kręgosłup w trzech miejscach. Nad jej karierą sportową zawisło widmo zakończenia, a ona sama długo dochodziła do dawnej sprawności. Po ponad roku wróciła do rywalizacji i kadry narodowej. Czerwonka nadal należała do najlepszych w kraju. Udało się jej także pojechać na kolejne igrzyska olimpijskie – w 2018 roku w Pjongczangu i w 2022 roku w Pekinie. Czerwonka – wespół ze Zbigniewem Bródką – została wybrana na chorążego polskiej reprezentacji olimpijskiej w Chinach. Udział w czwartych igrzyskach nie będzie jej kojarzył się z tym wyróżnieniem. Pozytywny wynik na obecność koronawirusa w organizmie sprawił, iż Czerwonka przez osiem dni przebywała w izolacji, przez co nie pełniła honorowej roli w trakcie ceremonii otwarcia igrzysk i nie mogła wystąpić w biegach indywidualnych. Wystartowała jedynie w drużynie – wraz z Karoliną Bosiek i Magdaleną Czyszczoń zajęły siódme miejsce.
– Na pewno moim największym szczęściem z kariery jest medal olimpijski, ale oprócz niego także medal mistrzostw świata, który zdobyłyśmy w 2012 roku bez Kasi Bachledy-Curuś. To było coś niesamowitego, bo pokazałyśmy, że jesteśmy na tym światowym poziomie. Systematycznie wtedy wchodziłyśmy na podium Pucharu Świata. Marzę o tym, żeby kolejne pokolenie też takie laury zdobywało i żebyśmy mogli widzieć zawsze biało-czerwoną flagę na podium – mówi Czerwonka.
Prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Rafał Tataruch cieszy się, że Natalia Czerwonka nadal będzie funkcjonować w świecie sportu. – Emocje dziś są skrajne, bo karierę kończy wspaniała i utytułowana zawodniczka, która w dorobku ma medale olimpijskie, mistrzostw świata i mistrzostw Europy. Kończy jako multimedalistka mistrzostw Polski i rekordzistka Polski. Ale z drugiej strony cieszę się, że Natalia nie kończy ze sportem, będzie realizowała się w kolejnych zadaniach. Patrząc na jej profesjonalizm wierzę, że będzie to również część kariery, która będzie okraszona wieloma sukcesami – mówi Tataruch.
Zakończenie zawodniczej kariery nie oznacza jej rozstania z łyżwiarstwem szybkim, którego sponsorem jest PGE Polska Grupa Energetyczna. Czerwonka od wielu lat prowadzi w rodzinnym Lubinie akademię łyżwiarską, której wychowankowie uczestniczą już w najważniejszych imprezach. Nie zapomina przy tym o rozwoju osobistym – ukończyła m.in. psychologię sportu dzieci i młodzieży. Od tego sezonu – jako beneficjentka programu Super Trener finansowanego ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki – pełni rolę trenera asystenta w kadrze narodowej w short tracku.
– U boku Uli Kamińskiej uczę się nowych rzeczy w innej odmianie łyżwiarstwa szybkiego i jest to dla mnie inspirujące. Staram się czerpać garściami na przyszłość z jej doświadczenia. Mam nadzieję, że moje spostrzeżenia i praca będą wartością dodaną dla grupy z krótkiego toru – liczy Czerwonka.
– Natalia w zasadzie przez lata przygotowywała się do tego momentu, jeszcze w trakcie kariery rozwijała wiele kompetencji. To zawzięta, pracowita dziewczyna i bez wątpienia poradzi sobie w obecnej sytuacji – przekonuje Złotkowska.