Natalia Maliszewska pewnie awansowała do ćwierćfinałów biegów na 500 i 1000 metrów podczas ostatnich zawodów Pucharu Świata w short tracku w tym sezonie, które rozpoczęły się w holenderskim Dordrechcie. Bardzo dobrze spisała się także Kamila Stormowska, która również wywalczyła awans na tych samych dystansach. Z kolei wśród mężczyzn w ćwierćfinale na dystansie 1000 metrów walczyć będzie Rafał Anikiej.
Maliszewska wygrała oba swoje biegi eliminacyjne. – Śmiałam się do trenerów, że jest to dobry początek końca, bo mogę teraz sobie oficjalnie powiedzieć, że ani razu w tym sezonie nie wstawałam na poranne repasaże. Potwierdziłam, że jestem w światowej czołówce. A jak zakończy się ten puchar? Tego nie wiemy, ale na pewno nie czuję presji. Na pewno nie odpuszczę sobie tutaj walki, ale nie mam nic do stracenia. Ja już swój puchar zdobyłam, teraz mam szansę na trzecie miejsce w generalce, ale nie myślę o tym – mówiła Maliszewska.
Najlepsza polska zawodniczka przyznała, że w tym sezonie jej poziom poszedł w górę, choć nie wywalczy Pucharu Świata, a w Mistrzostwach Europy zdobyła brązowy medal na 500 metrów. Przed rokiem sięgnęła po złoto europejskiego czempionatu i po Puchar Świata.
– Mój poziom poszedł do góry. Bieg na tysiąc metrów nie jest już niczym strasznym dla mnie, a pięćsetka przy tym jeszcze bardziej się rozwija. Ten tysiąc bardzo pomoże mi jako indywidualnie, ale także dużo da sztafecie. Będziemy silniejsze, będziemy wytrzymalsze – dodała. W Dordrechcie polska sztafeta nie powalczy o wysokie miejsce, bo podczas piątkowego biegu przewróciła się Gabriela Topolska.
Świetnie spisała się na 500 i 1000 metrów Kamila Stormowska, która wygrała swój bieg na tysiąc metrów, a na połowę krótszym dystansie była druga i wywalczyła dwa awanse. – Jestem bardzo zadowolona, bo już mogę powiedzieć, że to chyba mój najlepszy występ w cyklu Pucharu Świata. Teraz trzeba pójść za ciosem i powalczyć o miejsce w półfinale, zarówno na 500, jak i 1000 metrów. Czuję, że mnie na to stać, choć konkurencja jest bardzo duża – mówiła.
Stormowska dodała, że najbardziej cieszy ją progres ze startu na start. – Czuję ten progres. Widać to też po czasach, miejscach i nowych rekordach życiowych, bo na 500 metrów prawie o półtorej sekundy poprawiłam swój rekord życiowy. Podobnie na pozostałych dystansach. Wreszcie zaczęłam wchodzić do rundy głównej na pucharach świata, więc jest coraz lepiej – powiedziała.
Polskie zawodniczki nie kryją, iż uwielbiają startować w Holandii, gdzie łyżwiarstwo szybkie i short track są bardzo popularne.
– To dla nas szczególne zawody, bo atmosfera jest niesamowita, trybuny wypełnione po brzegi i wszechobecny doping, który nas napędza – mówiła Stormowska.
– Jazda w Holandii jest niesamowita, różni się od każdego innego na świecie. Ten doping, ta muzyka bardzo mnie motywują, bardzo mocno pcha do przodu i wyciąga ze mnie pozytywną chęć do walki – dodała Maliszewska.
Trener polskiej reprezentacji Urszula Kamińska jest zadowolona ze startów indywidualnych reprezentantów Polski. – Widać szczególny progres u kobiet, ale mężczyźni także ruszyli i nie odbiegają mocno od czołówki. Jeżeli chodzi o sztafety, to cały czas walczymy i jest nam nie po drodze, aby wejść wyżej. Popełniamy błędy na zmianach oraz techniczne – mówiła.
Kamińska pochwaliła Magdalenę Zych, która dopiero przed tygodniem w Dreźnie zadebiutowała w Pucharze Świata. Polka nie przebiła się wprawdzie przez eliminacje na dystansach 1000 i 1500 metrów, ale dzielnie walczyła. – To jest dopiero jej drugi start. Dajemy szansę młodości, patrzymy jak się rozwija. Widać, że ma ducha walki, że się nie poddaje i jeździ z mistrzami, jak równy z równym.
W sobotę zawodnicy rozdzielą między sobą medale na dystansach 1000 i 1500 metrów. Rywalizacja na koronnym dystansie Maliszewskiej – 500 metrach – odbędzie się w niedzielę. Polka ma szansę na wywalczenie brązowego medalu w klasyfikacji generalnej.