Ależ było blisko! Piotr Michalski dosłownie otarł się o medal na dystansie 1000 metrów. Najszybszy polski łyżwiarz zajął czwarte miejsce, tracąc do podium zaledwie osiem setnych sekundy. Na trzynastej pozycji uplasował się Damian Żurek.
Nie ma żadnych wątpliwości, że ze wszystkich łyżwiarzy szybkich to Michalski pokazał się z najlepszej strony w Pekinie. Na dystansie 500 metrów był piąty, tracąc do podium trzy setne sekundy. Teraz zabrakło ośmiu setnych i jednej pozycji do podium.
Przed kamerą TVP stanął zanim jeszcze poznał ostateczne wyniki, czyli po swoim przejeździe. – Co czuję? Satysfakcja, ulga, radości trochę. Bieg nie był idealny, ale takich nie ma. Plan był prosty, czyli jechać na maksa od początku. Starałem się utrzymać wysoki rytm do końca. Ostatnie 250 metrów dojechałem do mety głową. Zobaczymy, co mi to da – mówił.
Dało mu to czwartą lokatę, ale i bardzo długie emocje do samego końca, bo Polak swój czas – 1.08,56 – uzyskał jadąc w czwartej parze. Bardzo długo prowadził, a jeszcze przed startem ostatniej dwójki był na trzecim miejscu, ale Kanadyjczyk Laurent Dubreuil uzyskał drugi czas i zepchnął Polaka z podium.
– Dałem z siebie absolutnie wszystko. Zdarzało się, że ważne starty mi nie wychodziły, a teraz było zupełnie inaczej. Do medalu zabrakło niewiele i na pewno będzie to motywator do dalszej pracy – mówił już po zakończeniu konkurencji przed kamerą Eurosportu.
Dla Michalskiego to najlepszy sezon w karierze, bo poprawił w nim rekordy kraju na 500 i 1000 m, a później został mistrzem Europy na dystansie 500 metrów.