Kibice z całego świata dopingują zawodników podczas mistrzostw świata juniorów w short tracku, które od czwartku są rozgrywane w Gdańsku. W piątek, na zakończenie drugiego dnia eliminacji, świetnie spisały się Polki, które w ćwierćfinale sztafet pokazały kawał dobrej jazdy, dzięki czemu awansowały do półfinału. – Mamy utalentowanych zawodników i w przyszłości kadra seniorów powinna mieć z nich pożytek – podkreślał Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
Dla części uczestników MŚJ 2024 w Gdańsku to dopiero początek drogi do ścigania z najlepszymi zawodnikami. W przeszłości światowy czempionat był dla wielu juniorów trampoliną do wielkich karier. Rok temu w Dreźnie medale zdobywali m.in. Michał Niewiński, ósmy zawodnik tego sezonu Pucharu Świata na dystansie 500 metrów oraz podwójny medalista mistrzostw Europy, czy przede wszystkim Koreanka Kim Gilli, triumfatorka Kryształowej Kuli (głównego trofeum dla najlepszej zawodniczki PŚ), która także przed dwoma laty w Gdańsku była niekwestionowaną gwiazdą mistrzostw.
– MŚ juniorów to naprawdę wydarzenie, które jest pierwszym krokiem w kierunku seniorskich imprez. Na podstawie poprzednich mistrzostw możemy też wskazać Holendra Jenninga De Boo, która co prawda kilka miesięcy temu zmienił tor krótki na długi i został mistrzem Europy seniorów, ale również w juniorskim short tracku był wiodącą postacią. Warto już podczas juniorskich zmagań zaznaczać swoją obecność, to daje lepsze prognozy na przyszłość – przypominał Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, który zabezpiecza szkolenie najmłodszych właśnie z myślą o pierwszej reprezentacji. – Mamy utworzone programy jak Złota Łyżwa czy JST, w którym uczestniczy kilkudziesięcioro zawodników. Z kolei jeszcze cztery lata temu nie istniała kadra juniorów, a teraz mamy szesnastoosobowy skład z mocnym sztabem szkoleniowym. Proces przejścia najbardziej utalentowanych zawodników w zasadzie już się rozpoczął, bo starty w ME czy PŚ ma za sobą choćby Ania Falkowska, złota medalistka Zimowych Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. Są też kolejne mocne dziewczyny jak Kornelia Woźniak i Michalina Wawer, a także Krzysiek Mądry, który już z sukcesami brał udział w juniorskich PŚ. Kadra seniorska w przyszłości tylko skorzysta na tym narybku.
Piątkowe indywidualne zmagania w ramach MŚJ 2024 w Gdańsku nie poszły po myśli biało-czerwonych. Przed południem, w eliminacjach 1000 metrów, najlepiej z Polaków spisała się trzecia w swoim biegu Kornelia Woźniak, która finiszowała za Koreanką Oh Songmi, brązową medalistką MŚJ 2023 w Dreźnie, oraz utalentowaną Włoszką Margheritą Betti. Dyskwalifikację za nieprzepisowy atak otrzymała natomiast Anna Falkowska. Wśród mężczyzn czwarty w swoim biegu był z kolei Makuch, który wraz z Woźniak i Michaliną Wawer zachowali szanse na ćwierćfinały i w niedzielne przedpołudnie wezmą udział w repasażach.
W popołudniowej sesji ze sztafetami oglądaliśmy Polaków w ćwierćfinałach miksta i kobiet. Mieszana czwórka w składzie Falkowska, Makuch, Adam Muchlado i Wawer próbowała nawiązać kontakt z faworytami z Francji i Węgier, ale upadek na dziewiątym okrążeniu przekreślił marzenia o półfinale. – Awans był naszym celem, szkoda, że się nie udało, bo nadzieje były spore. Mogliśmy w tym biegu pokazać o wiele więcej – komentował po biegu Adam Muchlado, dla którego to już kolejne MŚJ w short tracku. – W Gdańsku chcę się pokazać z jak najlepszej strony. To moje ostatnie MŚJ, w sobotę mam jeszcze start na 1000 metrów i zrobię, co w mojej mocy, aby wyjść z repasażu. Na pewno mamy duże szanse na dobry wynik na 500 metrów u kobiet.
Z kolei kobieca sztafeta Polek (Natalia Bielicka, Falkowska, Wawer, Woźniak) długo utrzymywała się za plecami Kanadyjek i Amerykanek, ale na trzy okrążenia do mety wyprzedziła reprezentantki USA i z drugiego miejsca wywalczyła bezpośredni awans do półfinału.
– Wiemy, że mamy bardzo dobre dziewczyny, ostatnio bardzo poprawiły się nam zmiany i wszystko idzie w dobrym kierunku – mówiła po biegu Michalina Wawer, dla której to drugi start w MŚJ w short tracku. Przed rokiem w Dreźnie była trzecia w finale B na 1000 metrów. – Na pewno wtedy był większy stres, teraz jest bardziej komfortowo, bo jednak jesteśmy u siebie, w Polsce – dodała.
Pełny wiary w umiejętności swoich podopiecznych był z kolei Dariusz Kulesza, szkoleniowiec reprezentacji Polski juniorów w short tracku. Opiekun naszej kadry wspieranej przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. nie ukrywał też, że więcej spodziewał się po startach na 1000 metrów. – Mieliśmy do czynienia z tymi ekipami na juniorskich PŚ i byliśmy przygotowani na awans. We wcześniejszych indywidualnych biegach popełniliśmy zaś sporo błędów. Szkoda dyskwalifikacji i tym samym wykluczenia Ani Falkowskiej z 1000 metrów, bo była naszą faworytką na tym dystansie. Cały czas podkreślam, że nasza reprezentacja to młody skład, który jeszcze musi się sporo nauczyć – zaznaczał.
Sobota to trzeci, przedostatni dzień MŚJ 2024 w short tracku w Gdańsku. O godz. 9:30 rozpocznie się sesja repasaży na dystansach 500 i 1500 metrów, zaś w popołudniowej części od godz. 13:32 czekają nas najważniejsze biegi w tych konkurencjach. Dzień zmagań zakończą półfinały kobiecych i męskich sztafet. Wstęp na zawody jest wolny. Transmisja z zawodów będzie dostępna na YouTube, na kanałach Skating ISU oraz PZŁS. Organizatorami MŚJ 2024 w short tracku w Gdańsku są Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU) i Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego, a partnerami instytucjonalnymi Ministerstwo Sportu i Turystyki, Miasto Gdańsk oraz Województwo Pomorskie. Partnerem głównym mistrzostw jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.