Tydzień po zakończeniu seniorskiego World Touru czekają nas zmagania juniorów w Pucharze Świata. Finał globalnego cyklu ruszy w piątek w Quebeku. Biało-czerwoni prowadzeni przez trenera Dariusza Kuleszę liczą na wysoką dyspozycję na tydzień przed mistrzostwami świata w Calgary.
Druga w historii edycja juniorskiego PŚ jest dużo lepsza w wykonaniu reprezentantów Polski wspieranych przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. W dwóch pierwszych zawodach we włoskim Bormio podopieczni trenera Kuleszy mieli kilka szans medalowych, a jedną z nich wykorzystała Kornelia Woźniak. Zawodniczka UKS Orlica Duszniki-Zdrój zajęła drugie miejsce w finale biegu na 500 metrów, a srebro zdobyte przez nią było pierwszym medalem dla naszego kraju w historii tej imprezy. Dzień wcześniej Woźniak była czwarta w pierwszym finale 500 m, a za nią uplasowała się Anna Falkowska. Dodając występ Hanny Mazur tydzień wcześniej w finale 1500 m czy ustanowiony przez nią rekord Polski juniorów na tym dystansie, wyjazd na Półwysep Apeniński był naprawdę owocny dla naszej kadry.
– Wśród dziewczyn mamy bardzo wyrównany poziom. Każda z nich ma swoje mocne i słabe strony, specjalizuje się w innych elementach. Ostatnie PŚJ pokazały, że każda z nich jest w stanie dojść do finału – uważa Dariusz Kulesza, trener juniorskiej reprezentacji Polski w short tracku, który zaznacza, że również męska część jego kadry rośnie w siłę. – Wśród mężczyzn faworytem jest Krzysztof Mądry. Wyniki na wszystkich startach kontrolnych, jak również na treningach pozwalają wierzyć, że nawiąże równą walkę z najlepszymi juniorami na świecie. Z radością obserwuję też rozwój reszty chłopaków, bo w ostatnich miesiącach poczynili ogromny progres, a pogoń za mocnym liderem na pewno w tym bardzo pomogła – wskazuje szkoleniowiec.
– Po ostatnim PŚJ mieliśmy małą przerwę regeneracyjną, a następnie przeprowadziliśmy badania wydolnościowe, aby sprawdzić, gdzie mamy ewentualne braki. W tym sezonie nie mieliśmy żadnych ważnych zawodów w styczniu, więc mogliśmy poświęcić cały grudzień na odbudowę formy i pracę na większych objętościach. W styczniu i lutym w Białymstoku stopniowo schodziliśmy z objętości i w coraz większym stopniu pracowaliśmy nad szybkością i taktyką. Trzy tygodnie temu przylecieliśmy natomiast do Calgary, aby przyzwyczaić się do lodu oraz do wysokości – opowiada Dariusz Kulesza, trener reprezentacji Polski juniorów w short tracku.
Jako ostatnia do polskiej reprezentacji w Kanadzie dołączyła Hanna Mazur, która łączy uprawianie short tracku z łyżwiarstwem szybkim, gdzie odnosi spore sukcesy. Nastolatka brylowała w tym sezonie juniorskiego PŚ, a na początku lutego, podczas MŚJ we włoskim Collalbo wywalczyła aż trzy indywidualne medale.
– W tym sezonie zaobserwowaliśmy, że Hania dużo lepiej i szybciej potrafi się przestawić z toru długiego na krótki. Mimo napiętego kalendarza, udało nam się w miarę regularnie i na pewno częściej niż w zeszłym sezonie mieć Hanię na torze krótkim. Na szczęście, Hania ma czas do MŚJ, a to powinno w jej przypadku zdecydowanie wystarczyć na pełne przystosowanie się do toru krótkiego – wyjaśnia Kulesza.
Już w piątek w Quebeku wystartuje kolejny PŚ, po którym zawodnicy powrócą do Calgary. To właśnie tam tydzień po pucharowej rywalizacji zostaną rozegrane mistrzostwa świata. Rok temu w Gdańsku Polki w składzie Falkowska, Woźniak, Michalina Wawer i Natalia Bielicka zdobyły brąz w rywalizacji sztafet.
– Najbardziej skupiamy się na przystosowaniu do warunków w Calgary, co wymaga czasu, bo lód jest zdecydowanie szybszy. Po przyjechaniu na miejsce tylko utwierdziliśmy się w tym, że to była bardzo dobra decyzja, aby udać się do Kanady trochę wcześniej. PŚJ traktujemy jako kolejne cenne doświadczenie, ale nie skupiamy się na żadnej punktacji. Każdy dodatkowy start na tak wysokim poziomie jest wartością dodaną dla młodych zawodników i na pewno zaowocuje w przyszłości, jednakże cały program treningowy został ułożony pod MŚJ i to jest nasz główny cel – wskazuje trener Kulesza.