W najbliższy weekend w holenderskim Heerenveen łyżwiarze szybcy rozpoczną sezon. Polscy panczeniści podczas przygotowań trochę eksperymentowali, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, a ten smakuje szczególnie na igrzyskach.
Najważniejszym punktem zimowego sezonu będzie oczywiście start w igrzyskach olimpijskich (9-25 lutego 2018), w południowokoreańskim PjongCzangu, ale by znaleźć się w reprezentacji trzeba wywalczyć olimpijską kwalifikację.
W pierwszych zawodach Pucharu Świata (w dniach 10-12 listopada) wystartuje dziewiętnaścioro polskich łyżwiarzy szybkich – osiem kobiet i jedenastu mężczyzn. Po starcie w Holandii panczeniści przeniosą się do norweskiego Stavanger (17-19 listopada).
W składzie Polaków jest m.in. mistrz olimpijski z Soczi na 1500 m Zbigniew Bródka. Panczenista nie startował w niedawnych mistrzostwach kraju w nowej hali łyżwiarskiej w Tomaszowie Mazowieckim z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego, ale w inauguracji sezonu na słynnym torze Thialf mistrz weźmie udział. Początek sezonu dla Bródki z powodu problemów ze zdrowiem może nie jest najlepszy, ale nie inaczej było cztery lata temu. – Podobnie pechowo zacząłem sezon przed igrzyskami w Rosji, a potem wszystko skończyło się na medal, olimpijski medal – stwierdził Bródka w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.
W Heerenveen zobaczymy także Natalię Czerwonkę, która wyrosła na liderkę naszej reprezentacji. Czerwonka, po rowerowym wypadku trzy lata temu, po którym jej kariera wisiała na włosku, nabrała jakby jeszcze większego rozpędu i nie boi się otwarcie mówić o marzeniach. Do PjongCzangu 29-letnia zawodniczka ma pojechać nie tylko po sukces drużynowy, lecz także po podium i na najważniejszym dla siebie dystansie 1500 m, a także na 1000 m. Panczenistka do olimpijskiego sezonu przygotowywała się indywidualnie. Z trenerem Arkadiuszem Skoniecznym zdecydowali, że przed igrzyskami poeksperymentują. Dlatego Polka już w maju weszła po raz pierwszy na lód. W sierpniu spędziła trzy tygodnie na zgrupowaniu w Calgary. We Francji Czerwonka trenowała z kadrą short-track. Celem eksperymentu było doskonalenie techniki, szczególnie techniki odbicia, elementu bez którego w łyżwiarstwie medali się nie zdobywa. Ciężka praca już zaprocentowała, bo Czerwonka została królową pierwszych, historycznych mistrzostw Polski rozegranych na hali w Tomaszowie Mazowieckim.
Nasz najlepszy sprinter Artur Waś, któremu na szczęście po piętach depczą koledzy, a to wymusza jak wiadomo jeszcze więcej energii, na olimpijski sezon także ma bardzo konkretne plany. Król Artur, jak mawiano na sprintera po jego wyczynach w zawodach Pucharu Świata na dystansie 500 m, gdy stawał na podium, a nawet na jego najwyższym stopniu, także inaczej podszedł do sezonu 2017/2018. W tym roku pięćset metrów nie będzie jedynym dystansem, na którym w nadchodzącym sezonie będziemy oglądać panczenistę. Waś zdecydował się na starty na dwa razy dłuższym dystansie. Na mistrzostwach w Tomaszowie specjalista od „pięćsetek” potwierdził formę, która prezentował już na przedsezonowych zawodach w Inzell i został mistrzem Polski, na 1 000 był drugi. – Start na 1 000 m biorę pod uwagę także w kontekście igrzysk, ale zobaczymy, jak to się potoczy – mówił po starcie w Tomaszowie.
Trzeba dodać, że w terminarzu igrzysk doszło do zmian w zasadach rozgrywania koronnego dla sprintera dystansu. W PjongCzangu o medalach na 500 m zadecyduje tylko jeden przejazd. Do tej pory zwycięzcę wyłaniano sumując czasy rozgrywanych jednego dnia dwóch „pięćsetek”. To rozwiązanie podoba się naszemu sprinterowi. – W jeden bieg łatwiej się wstrzelić – wyjaśnia Waś.
Wyścig zbrojeń
Przed igrzyskami w PjongCzangu trwa swoisty wyścig zbrojeń – przedstawiciele każdej z dyscyplin prześcigają się w pomysłach dotyczących nowinek technicznych w sprzęcie, czy w strojach.
W łyżwiarskim światku pojawiły się nowe płozy, które testowane są także przez biało-czerwonych. Mówi się również o specjalnych materiałach z których szyte są kostiumy łyżwiarskie. Na razie najwięcej zdradzili Norwegowie. Ich zdaniem najważniejszym elementem stroju jest kolor. Dlatego Norwegia po raz pierwszy w historii zawodów międzynarodowych, w tym sezonie wystąpi nie w czerwonych, a niebieskich kostiumach. – Wielokrotne testy naszych nowych strojów wyraźnie wykazały, że kolor wpływa na aerodynamikę materiału – wyjaśnił norweski ekspert.
Polacy w PjongCzangu także mają zamiar wyciągnąć asa z rękawa. – Będziemy mieli kostiumy, które zaskoczą wszystkich – mówi Zbigniew Bródka, z którym rozmawialiśmy podczas prezentacji kolekcji olimpijskiej.
Pierwsze koty za płoty
W pierwszych zawodach sezonu na torze Thialf w Heerenveen mają wystąpić: Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak, Magdalena Czyszczoń (wszystkie AZS AWF Katowice), Natalia Czerwonka (Zagłębie Lubin), Luiza Złotkowska (Sparta Grodzisk Mazowiecki), Kaja Ziomek (Cuprum Lubin) i Karolina Bosiek (Pilica Tomaszów Mazowiecki) oraz Bródka (Błyskawica Domaniewice), Artur Waś, Artur Nogal (obaj Fundacja ŁiSW Legia Warszawa), Jan Szymański (AZS AWF Poznań), Adrian Wielgat, Sebastian Kłosiński (obaj Orzeł Elbląg), Konrad Niedźwiedzki (AZS AWF Katowice), Piotr Michalski (Górnika Sanok), Roland Cieślak i Damian Żurek (Pilica Tomaszów Mazowiecki).
W Stavanger kadra się powiększy. Do reprezentacji dołączą Aleksandra Goss (Stoczniowiec Gdańsk), Piotr Puszkarski (Stoczniowiec Gdańsk), Marcin Bachanek (Stoczniowiec Gdańsk) i Artur Janicki (Błyskawica Domaniewice). Do Norwegii nie pojedzie Damian Żurek.
W kolejnym miesiącu pucharowe zawody odbędą się za oceanem – w kanadyjskim Calgary (1-3 grudnia) i amerykańskim Salt Lake City (8-10 grudnia).
Program PŚ w Heerenveen:
piątek, 10 listopada:
kobiety – 500 m, bieg drużynowy, półfinały biegu ze startu wspólnego
mężczyźni – 500 m, bieg drużynowy, półfinały biegu ze startu wspólnego
sobota, 11 listopada:
kobiety – 500 m (2. bieg), 1500 m, bieg ze startu wspólnego
mężczyźni – 500 (2. bieg), 1500 m, bieg ze startu wspólnego
niedziela, 12 listopada:
kobiety – 1000 m, 3000 m, sprint drużynowo
mężczyźni – 1000 m, 5000 m, sprint drużynowo
Aneta Hołówek, Polskieradio.pl