Jedenastu reprezentantów Polski weźmie udział w mistrzostwach Europy w łyżwiarskim wieloboju, które w sobotę i niedzielę odbędą się w holenderskim Heerenveen. W tym samym miejscu w kolejnych tygodniach odbędą się zawody Pucharu Świata oraz mistrzostwa świata.
Europejski czempionat pierwotnie miał zostać rozegrany wcześniej, ale ostatecznie przesunięto go o tydzień. Rywalizacja o medale najlepszych łyżwiarzy szybkich Starego Kontynentu otworzy międzynarodowy sezon, a legendarna hala Thialf stanie się areną zmagań na najbliższych kilka tygodni. Po rozegraniu mistrzostw Europy, w planach jest przeprowadzenie dwóch zawodów Pucharu Świata (22-24 i 29-31 stycznia) oraz mistrzostw świata na dystansach (11-14 lutego). Na potrzeby łyżwiarskiego maratonu panczeniści zostają skoszarowani w czterech hotelach, które będą mogli opuszczać wyłącznie na potrzeby zawodów, czy treningów.
Polacy od końca października rywalizowali jedynie w mistrzostwach Polski w Tomaszowie Mazowieckim i krajowym pucharze, a przez ostatnie tygodnie wykuwali formę w Centralnych Ośrodkach Sportu w Zakopanem i Spale.
– Wszyscy nie możemy się doczekać występu, ale nie ma co ukrywać, że jest to bardzo stresujące. Przed wylotem, jak również przed zawodami czekają nas testy na obecność koronawirusa. Każdy z nas czuje się zdrowy, ale na przykładzie październikowego zgrupowania w Inzell, gdzie nie brakowało zakażeń, wiemy, że własne samopoczucie nie rozwiewa wątpliwości – przypomina Natalia Czerwonka (KS Arena Tomaszów Mazowiecki), najbardziej doświadczona panczenistka w polskiej reprezentacji, która wraz z Karoliną Bosiek (KS Pilica Tomaszów Maz.) i Magdaleną Czyszczoń (KS AZS AWF Katowice) weźmie udział w rywalizacji w wieloboju.
Największą nadzieje są związane właśnie z występem tej drugiej, która w krajowych mistrzostwach nie miała sobie równych. Bosiek miło wspomina zeszłoroczny, europejski czempionat również w Heerenveen, gdzie w biegu masowym zajęła wysokie, szóste miejsce. Jak sama przyznaje, powtórzenie tej lokaty w roku przedolimpijskim weźmie „w ciemno”.
– Nie będę prognozować żadnych celów ani wytwarzać niepotrzebnej presji. To pierwszy międzynarodowy start w tym sezonie, więc tak naprawdę dopiero zobaczymy, na czym stoimy i w którym miejscu się znajdujemy. W przeszłości miewałam dużo startów z wysokimi lokatami, ale chciałabym zadomowić się na nich na dłużej – mówi niespełna 21-letnia panczenistka.
Kobiecą część reprezentacji uzupełniają trzy sprinterki – Andżelika Wójcik (KS AZS AWF Katowice), Kaja Ziomek (Cuprum Lubin) i Natalia Jabrzyk (KS Pilica), dla której będzie to pierwsza tak duża impreza w seniorskiej karierze. Do tej pory 19-latka święciła sukcesy wśród juniorek – w zeszłorocznych MŚ w tej kategorii w Tomaszowie Mazowieckim była czwarta w biegu ze startu wspólnego i piąta w wieloboju.
Pięciu Polaków zobaczymy natomiast w rywalizacji panczenistów. Do walki w wieloboju staną Szymon Palka (GKS Stoczniowiec Gdańsk) i Artur Janicki (UKS Błyskawica Domaniewice), a w sprintach rywalizować będą Artur Nogal (Stoczniowiec), Piotr Michalski (KS AZS AWF Katowice) i Damian Żurek (KS Pilica). W odwodzie pozostaje dwóch rezerwowych – Marcin Bachanek (Stoczniowiec, wielobój) i Sebastian Kłosiński (Stoczniowiec, wielobój sprinterski), którzy później są awizowani do startu w zawodach Pucharu Świata.
– My preferujemy model olimpijski, z biegami na dystansach, a wieloboje są bardziej tradycyjną konkurencją. Udział w mistrzostwach Europy jednak zobowiązuje, więc będziemy chcieli się pokazać z najlepszej strony. Miejsca w okolicach pierwszej ósemki czy dziesiątki są jak najbardziej w naszym zasięgu – nie ukrywa Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. – Każdy ma głód ścigania i sprawdzenia się na tle innych nacji. Dotąd rywalizowaliśmy we własnym sosie, na różnych torach, a wyników nie da się wprost porównać do osiągów konkurentów zza granicy. Widzimy progres u wielu naszych panczenistów, ale dopiero ME dadzą pierwszą odpowiedź, czy idziemy również do przodu na Starym Kontynencie – dodaje.
Nadzieją biało-czerwonych na wysoką lokatę jest m.in. Palka, który pięcioma złotymi medalami (cztery w MP na Dystansach i jeden w wieloboju) rozbudził apetyty kibiców.
– Zdobyte medale motywują mnie jeszcze mocniej do walki w Europie. Czujemy się mocniejsi niż przed rokiem czy dwa lata temu, ale trzeba podejść ze spokojem. Liczymy się z tym, że inne narodowości, w tym gospodarze, wysoko zawieszą poprzeczkę – mówi 23-latek.