Z tegorocznych mistrzostwach świata juniorów wrócił jako podwójny brązowy medalista. W kraju zdążył już zdobyć tytuł mistrza na 1500 metrów. Szymon Wojtakowski, który rozpoczyna karierę wśród seniorów, liczy, że to dopiero początek jego sukcesów na łyżwiarskich torach. – Skończyłem wiek juniora, koniec więc z traktowaniem z przymrużeniem oka. Zaczynam prawdziwe ściganie – zapowiada zawodnik Pilicy Tomaszów Mazowiecki.
19-latek uchodzi za jeden z największych talentów ostatnich lat. I nie jest to ocena bezpodstawna, bo Szymon Wojtakowski praktycznie od kilku sezonów przekonuje, że mamy do czynienia z materiałem na panczenistę dużego formatu. W Pucharze Świata debiutował jako 17-latek w Heerenveen, a w krajowych mistrzostwach potrafił zdobywać medale, wyprzedzając starszych, bardziej utytułowanych kolegów. Duże możliwości zademonstrował choćby w grudniu ubiegłego roku podczas MP w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie z rewelacyjnym czasem 1:48.70 zdobył złoto na 1500 metrów. W nagrodę pojechał reprezentować nasz kraj w tej konkurencji na mistrzostwach Europy w Heerenveen. Jako najmłodszy z uczestników zajął osiemnaste miejsce, ale i tak do kraju wrócił z nowym rekordem życiowym (1:48.47).
Największe dotychczasowe sukcesy odnosił miesiąc później w Azji. Wojtakowski zdobył w japońskim Hachinohe dwa brązowe medale MŚ juniorów – indywidualnie na 1500 metrów oraz drużynowo z Kacprem Abratkiewiczem i Mateuszem Śliwką. Tym samym biało-czerwoni po pięciu latach przerwy znów stanęli na podium tej imprezy, a sam Szymon w najlepszy możliwy sposób zakończył okres startów w gronie juniorów.
– Kwalifikacja na ME w jego wieku to już było spore osiągnięcie. W Japonii Szymek „obstrzeliwał” podium, bo był też czwarty na 500 i 1000 metrów. Długo czekaliśmy na kolejny medal naszej reprezentacji na MŚ juniorów, a jeszcze dłużej na podium mężczyzny na tej imprezie, bo poprzednio stanął na nim Artur Nogal w 2010 roku w Moskwie. Warto to docenić, zwłaszcza że nie jest łatwo przebić się wśród mężczyzn, a wielu wybitnych zawodników nie ma w swojej kolekcji medali MŚ juniorów – zaznacza Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
– Te jego sukcesy i czas ich nadejścia nie są przypadkowe. Szymek cierpliwie i konsekwentnie przez lata pracował na te medale. W zeszłym sezonie poprawiło się u niego podejście mentalne do startów, był skoncentrowany na realizacji planu, docelowych startów i pojawiły się efekty – dodaje Roland Cieślak, nowy opiekun polskiej kadry narodowej, pracował z Wojtakowskim w klubie, jak również w juniorskiej reprezentacji. To właśnie przy jego udziale biało-czerwoni zdobyli dwa medale MŚ juniorów w Hachinohe. – Obejmując swoją pierwszą grupę zawodników w Pilicy, miałem pod opieką nie tylko Szymka, ale i Kacpra Abratkiewicza czy Dawida Balczerczyka. Razem stawialiśmy swoje pierwsze kroki: ja jako trener, oni jako zawodnicy – wspomina Cieślak. – To przywilej móc kontynuować współpracę z trenerem Cieślakiem, który mnie zna i gdy dzieje się coś złego, faktycznie jest w stanie zareagować – wskazuje z kolei Wojtakowski
Teraz nadchodzi pora na weryfikację talentu 19-latka wśród seniorów. Wejście do pierwszej reprezentacji ma o tyle ułatwione, że zna się już z resztą kadrowiczów, których występy wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Poza Wojtakowskim do pierwszej reprezentacji dołączyli m.in. Balczerczyk czy Michał Kopacz – Wiadomo, że znając się z klubu i miasta, czujemy się swobodniej we własnym towarzystwie i mamy dobre relacje pozasportowe. W tym momencie jestem najmłodszy w grupie. Najwięcej czasu spędzamy w podgrupie specjalizującej się w 1500 metrach, gdzie poza mną są Michał Kopacz, Maksymilian Rzepka i Marcin Bachanek. Z Marcinem miałem najwięcej rozmów, podczas mojego debiutu w PŚ w Heerenveen dzieliłem z nim pokój i był dla mnie małym opiekunem. Również na ostatnich ME byliśmy wspólnie zakwaterowani. Marcin dzielił się ze mną uwagami, był bardzo pomocny i teraz również czuję, że jest w stanie mi podpowiedzieć, czy pomóc. Ale to działa też w drugą stronę, bo wchodząc jako nowa osoba, staram się wnieść nowy impuls do grupy – przedstawia zawodnik tomaszowskiej Pilicy.
Wojtakowski w nowym sezonie celuje najpierw w wywalczenie imiennej kwalifikacji do startów w Pucharze Świata na dystansie 1500 metrów. – Nastawiam się na przedłużany sprint, będę trenował pod dystans 1500 metrów. Być może uda się coś osiągnąć na 1000 metrów czy w drużynie, gdzie chciałbym dołożyć swoją cegiełkę, ale zobaczymy, jak to wyjdzie w treningu z grupą i jaką decyzję podejmie trener. Skoro skończyłem etap juniora, moimi docelowymi imprezami są PŚ, a następnie MŚ. Zależy mi na wygraniu kwalifikacji i przejechaniu wszystkich sześciu PŚ. Mając jedno dostępne miejsce na 1500 metrów, trzeba będzie mocno się postarać. Będzie ciężko, aczkolwiek liczę na skuteczne kwalifikacje i udane występy w międzynarodowych imprezach – wierzy Wojtakowski.
Podobną wizję sportowego rozwoju 19-latka widzą również w sztabie naszej kadry, jak również w PZŁS. – Szymek to obecnie zawodnik z największym potencjałem na biegi średnie. I to nie tylko na 1500 metrów, ale także na 1000 metrów może sporo zwojować. Dużo pracy jeszcze przed nim, ale na pewno warto dać mu szansę i obserwować jego rozwój – uważa Niedźwiedzki. – Jakoś po roku wspólnej pracy mówiłem Szymonowi, że najlepsze wyniki będzie osiągał na 1500 metrów i w drużynie. Minęło kilka lat, a ja dalej podtrzymuję tę opinię. W kwalifikacjach na 1000 metrów Szymek również nie powinien być bez szans. To będzie ciężki sezon, bo też na 5000 metrów mamy jedno miejsce w PŚ. Dobrze by było powiększyć pulę startową na przyszłoroczny sezon olimpijski. Liczę, że moi zawodnicy są w stanie tego dokonać – dodaje Cieślak.