Utalentowany, 20-letni łyżwiarz szybki chce startować w biało-czerwonych barwach. Za zgodą polskich władz rozpoczął proces zmiany sportowego obywatelstwa i zaczął treningi w naszym kraju. – To duży talent, z pewnością może być sporym wzmocnieniem naszej reprezentacji – ocenia trener biało-czerwonych Paweł Abratkiewicz.
Władimir Semirunnij to 20-letni rosyjski panczenista, który ma już na koncie pierwsze znaczące sukcesy. W zeszłym roku został mistrzem Rosji na dystansie 10 000 metrów, ponadto wywalczył już brązowy medal mistrzostw świata juniorów i srebrny medal w wieloboju klasycznym. Ostatnio jednak nie brał udziału w międzynarodowej rywalizacji, bowiem od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę Rosjanie są wykluczeni z zawodów pod egidą Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU).
– O zmianie federacji, w której będę startował, myślałem już wcześniej, zaraz gdy skończył mi się wiek juniora, pojawiła się nawet propozycja z Kazachstanu – opowiada Semirunnij. – Chcę dalej trenować, rozwijać się, sprawdzić się w tej dyscyplinie sportu, stąd moja prośba o starty w polskich barwach, pod skrzydłami trenera Abratkiewicza. To była dla mnie bardzo trudna decyzja, szczególnie w takim momencie. Nie chcę się teraz wypowiadać na temat wojny i całej sytuacji międzynarodowej, bo chcę się zająć sportem. W Rosji zostali także moi najbliżsi. Pragnę jeszcze raz podkreślić, że i tak już wcześniej zamierzałem zmienić federację, chcąc się rozwijać w innym miejscu – dodaje 20-latek, który obecnie trenuje w Tomaszowie Mazowieckim.
– To Władymir zgłosił się do nas, nie było z naszej strony żadnego namawiania – mówi trener kadry Paweł Abratkiewicz. – On sam zna najlepiej motywy tych działań, związek pozytywnie ocenił te jego starania. Dziś jest już w Polsce i podjął trening między obozami. Na ten moment oczywiście przed nami jest jeszcze załatwienie wszelkich formalności, także z jego rodzimą federacją, jest to w trakcie. Jest to zawodnik, który wygrywał juniorski Puchar Świata, na mistrzostwach świata na 5000 metrów był trzeci, jego głównym atutem są biegi długie, z pewnością będzie dużym wsparciem dla pozostałych naszych zawodników.
Sprawę od początku znały i monitorowały, zarówno władze PZŁS, jak i Ministerstwa Sportu i Turystyki. – Sytuacja dla wszystkich była jasna, wymagaliśmy od zawodnika jasnej deklaracji i chcieliśmy mieć pewność, że jest gotów ścigać się dla biało-czerwonych – mówi Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. – Mamy wszystkie potrzebne dokumenty i czekamy na dalsze formalności – dodaje. Sponsorem głównym polskiego łyżwiarstwa szybkiego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
Wszystko wskazuje na to, że młody zawodnik po odbyciu karencji będzie mógł startować dla polskich barw. Z reguły taka karencja trwa od 12 do 24 miesięcy.