W piątek w Rotterdamie rozpoczną się mistrzostwa świata w short tracku. Reprezentanci Polski nie zamierzają być tłem dla faworytów spoza Europy i mierzą nawet w walkę o medale.
Kończący się, blisko pięciomiesięczny okres startów zamyka najważniejsza impreza sezonu. Do mistrzostw świata w Rotterdamie biało-czerwoni przygotowywali się przez kilkanaście dni we włoskim Bormio i co najważniejsze, trenowali w pełnym składzie. Ostatnie miesiące nie oszczędzały bowiem polskich łyżwiarzy pod względem zdrowotnym. Od początku sezonu drobniejsze lub poważniejsze urazy eliminowały na krócej lub dłużej m.in. Diane Selliera, Felixa Pigeona czy Nikolę Mazur, a trenerzy kadry Urszula Kamińska i Gregory Durand w pewnym momencie musieli sięgać po zawodników nawet z kadry juniorów. Szanse debiutu w pierwszej reprezentacji otrzymały choćby Ada Majewska czy nastoletnie Anna Falkowska i Oliwia Bobier.
W Rotterdamie o eksperymentach nie ma mowy – do składu kadry, po przerwie spowodowanej groźnym upadkiem na PŚ w Dreźnie, wraca Nikola Mazur. 28-latka, która na zeszłorocznych MŚ w Seulu spisała się najlepiej z Polaków (była szósta na 500 metrów), pojawi się w rywalizacji indywidualnej i w kobiecej sztafecie, z którą w tym sezonie zdobywała już medal. W grudniu ubiegłego roku, podczas PŚ właśnie w Seulu, Mazur wraz z koleżankami zdobyły brąz w sztafecie. Biało-czerwoni w tym sezonie kolekcjonują trzecie miejsca – w PŚ sześciokrotnie stawali na najniższym stopniu podium, a dodatkowo raz na mistrzostwach Europy w Gdańsku (sztafeta mężczyzn), gdzie byli także drudzy w sztafecie mieszanej.
Medale Polaków, których występy wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., w tym sezonie to efekt przede wszystkim fantastycznej końcówki. W ostatnich zawodach w Dreźnie i Gdańsku po dwa krążki zdobyli Kamila Stormowska i Łukasz Kuczyński, a w Trójmieście swoje pierwsze indywidualne podium PŚ zanotował Michał Niewiński. Dzięki świetnemu finiszowi cała wymieniona trójka skończyła w pierwszej dziesiątce PŚ. Stormowska w klasyfikacji generalnej PŚ na 1000 metrów zajęła wysokie, szóste miejsce, zaś na 500 metrów była dziewiąta. Na najkrótszym dystansie w pucharowym rankingu na ósmym miejscu uplasował się Niewiński, a dziesiąty był Kuczyński.
W Rotterdamie biało-czerwoni powalczą o kolejny medal MŚ, na który nasza reprezentacja czeka od 2018 roku i startu w Montrealu, gdzie jedyny do tej pory krążek tej imprezy dla polskiej reprezentacji zdobyła Natalia Maliszewska. Nieobecność liderki naszej kadry to z pewnością duża strata, ale ostatnie występy Stormowskiej, Niewińskiego i Kuczyńskiego utwierdzają w przekonaniu, że podwojenie dotychczasowego dorobku jest jak najbardziej możliwe.
– Oczywiście, format PŚ jest inny niż MŚ, a Kamila, Michał czy Łukasz pierwszy raz będą pretendentami do medali. Niektórzy z zawodników odczuwają już trudy sezonu, ale na pewno damy z siebie wszystko. Miejmy nadzieję, że pokażemy fascynującą walkę – liczy Urszula Kamińska, trener reprezentacji Polski w short tracku.
Pełen wiary przed startem MŚ w Rotterdamie jest Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego. – Ten sezon pokazał, że stać na sukcesy indywidualnie i w sztafetach, i tak samo może być na MŚ. Rośnie nam męska sztafeta, która w styczniu zdobyła kolejny medal ME, była już w finale PŚ, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w Rotterdamie pójść za ciosem. Również w kobiecej sztafecie czy w sztafecie mnieszanej, przy obecnej głębi składu, nie stoimy na straconej pozycji – uważa medalista olimpijski w drużynie z Soczi.
Początek trzydniowych MŚ w short tracku w Rotterdamie w piątek, 15 marca. Transmisja z całej rywalizacji w Holandii będzie dostępna na YouTube, na kanale Skating ISU, a relacje z najważniejszych biegów przeprowadzą sportowe kanały Polsatu (sobota – od godz. 13:30 Polsat Sport Extra, od 17:00 Polsat Sport Fight; niedziela – od 14:00 Polsat Sport Extra, od 17:00 Polsat Sport Fight).