W czwartek w Astanie rusza drugi Puchar Świata juniorów (PŚJ) w short tracku. Dla biało-czerwonych będzie to szansa nie tylko na medale i kolejne wysokie lokaty, ale i na zbieranie doświadczeń przed najważniejszym startem sezonu, czyli mistrzostwami świata w Salt Lake City.
W ubiegłą niedzielę w stolicy Kazachstanu polscy kadrowicze mieli wielki powód do radości. Swój drugi w karierze, a pierwszy złoty medal PŚ juniorów wywalczyła Kornelia Woźniak. W rywalizacji na dystansie 500 m zawodniczka UKS Orlica Duszniki-Zdrój zwyciężyła ex aequo z Koreanką Songmi Oh. Woźniak przed rokiem w Bormio zdobyła srebro również na 500 m. Dystans ten powoli staje się polską specjalnością, bowiem swój medal PŚJ w tej konkurencji ma także Anna Falkowska.
– Dobrze nam wychodzą przejazdy dziewczyn, ale nie chcemy się ograniczać do jednej konkurencji. Zawodnicy systematycznie się rozwijają i w zeszły weekend pokazaliśmy, że stać na wysokie lokaty także w innych konkurencjach – przekonuje Dariusz Kulesza, szkoleniowiec reprezentacji Polski juniorów, który miał prawo żałować kilku startów podczas pucharowego otwarcia w Astanie. Bliski pierwszego medalu PŚJ w karierze był Krzysztof Mądry, który w finale A był na dobrej drodze, aby zakończyć bieg w pierwszej trójce zawodników. – Krzysiek jechał na pozycji medalowej, ale został wypchnięty na wirażu i niestety, skończyło się to tylko czwartym miejscu. Mamy też ogromny niedosyt po sztafecie dziewczyn, które jechały super, natomiast na ostatnim okrążeniu po kontakcie z Japonkami wywróciły się, a sędziowie uznali, że upadek nastąpił z naszej winy. Niewiele brakowało, żebyśmy osiągnęli finał, bo moim zdaniem, on po prostu nam się należał – uważa trener polskiej kadry wspieranej przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A.
Dobrym prognostykiem na przyszłość są coraz lepsze występy pozostałych juniorów. Po raz pierwszy w finale A wystąpiła Michalina Wawer, która na 1500 m zajęła szóste miejsce, najwyższe spośród Europejek. Do strefy finałowej na dystansie 1000 m wśród juniorów awansowali Franciszek Izbicki i Tymon Hryniewicz. Obaj wzięli udział w finałach B i w drugim PŚJ w Astanie z pewnością będą chcieli nawiązać do tych wyników.
– Franek już w poprzednim sezonie był w ćwierćfinale, bardzo rozwinął się fizycznie i myślę, że ten wynik nie jest jakimś jego optimum, bo stać go na więcej. Tymek na pewno był ogromną niespodzianką, bo do półfinału doszedł szczęśliwie. W porównaniu do tego, co jeździł w zeszłym sezonie, wykonał spory progres i mam nadzieję, że ten wynik odblokuje go na kolejne zawody – liczy Kulesza.
Władze Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU) zaplanowały sezon w ten sposób, iż prawo organizacji obu PŚJ zostało przyznane Kazachom. Między pierwszymi a drugimi zawodami w Astanie są zaledwie trzy dni. Biało-czerwoni poświęcili ten czas przede wszystkim na regenerację i odpowiednie przygotowanie mentalną przed kolejną walką o pucharowe punkty.
– W wieku juniorskim przygotowanie mentalne odgrywa szczególnie ważną rolę. Nic tak nie przygotuje ich do seniorskiego ścigania, jak udział w takiej imprezie jak PŚJ i nauka radzenia sobie z emocjami. Czasem zdarzają się naprawdę emocjonalne rollercoastery i to bardzo fajnie przygotowuje ich do dorosłego ścigania – podkreśla Kulesza. Start drugiego PŚJ w short tracku w Astanie w czwartek, 13 listopada. Zawody te zakończą się w sobotę, 15 listopada.
