Wiesław Kmiecik objął stery kadry kobiet na dystansach średnich i długich. Od razu rozpoczął pracę. Główny cel – kwalifikacje do najbliższych igrzysk – jest już na horyzoncie.
Panie trenerze – przede wszystkim gratuluję objęcia kadry kobiet. Wiadomo już jak będzie ona wyglądała w przyszłym sezonie?
Dziękuję bardzo. Tak, w zasadzie wszystko jest już ustalone. Będzie w niej pięć osób: Natalia Czerwonka, Karolina Bosiek, Magda Czyszczoń, Karolina Gąsecka i Natalia Jabrzyk.
Ponownie splotły się losy Pana i Karolina Bosiek. Prowadził ją Pan do sukcesów juniorskich, a teraz myślę, że jest duży potencjał na dobre wyniki w seniorach.
Myślę, że tak, choć mamy dużo pracy do wykonania – wszystko przed nami. Już praktycznie zaczęliśmy. Na tyle, na ile przepisy pozwalają, spotykamy się od końca kwietnia. Od poniedziałku można korzystać z torów wrotkarskich, więc jeździmy. Do tego ćwiczenia imitacyjne – siłownię i jazdę na rowerze zawodnicy muszą realizować we własnym zakresie. Zgrupowania zaczną się teoretycznie od czerwca.
Więc od początku praca wre?
Nie mamy za dużo czasu. Zostało nam półtora roku do kwalifikacji olimpijskich.
To jest cel dla aktualnej kadry – awans na igrzyska?
Awans i zajęcie tam jak najlepszych miejsc.
Powtórka z historii? Przypomina mi to trochę historię o tym, jak przejmował Pan kadrę męską, z którą potem wywalczył Pan medal w Soczi. Tam też był ogromny potencjał, tam również niewielu na nich stawiało na tym etapie. Da się to porównać?
Teraz mam młodszą grupę niż wtedy. Jest co prawda doświadczona Natalia Czerwonka, ale nie mam wątpliwości, że ona też ma jeszcze bardzo dużo do pokazania. Mam też znacznie mniej czasu do igrzysk niż miałem wtedy. To różnice. Podobieństwo jest takie, że tak jak wówczas trzeba będzie na pewno pracować nad tym, żeby indywidualny poziom poszedł w górę i z tego żeby stworzyć mocną drużynę.
Kluczowym punktem tej drużyny będzie Natalia Czerwonka czy Karolina Bosiek?
Nie chciałbym nigdy w taki sposób tego określać – to drużyna. Jeśli porównujemy poziom, obecnie Natalia Czerwonka jest lepsza. Mam nadzieję, że cała piątka poprawi się na 3000 metrów. Myślę, żeby startowały też na 5000 metrów – na pewno Magda Czyszczoń, a i pozostałe zawodniczki może spróbują, bo ostatnio mamy taki trend, że zawodnicy raczej od tego dystansu uciekają. Trzeba przekonać ich do tych długich biegów, bo na ich bazie łatwiej jeździ się później 1500.
Ostatnio drużyna jeździła raczej w stałym zestawieniu: Czerownka, Bosiek, Gąsecka. U trenera w przyszłym sezonie będą roszady?
Zobaczymy – nie skreślam nikogo. Myślę, że Magda Czyszczoń ma duże szanse, jeśli poprawi się na 3000 metrów. Zobaczymy też jak będzie rozwijać się najmłodsza – Natalia Jabrzyk. W tej chwili cztery drużyny uciekają światu – w tym nam. Musimy zrobić duże postępy, żeby myśleć o walce z nimi.
Ostatnio, gdy trener prowadził Karolinę Bosiek, rozwijała się dynamicznie. Teraz – jaka recepta na nią?
Ona poprawiła się w krótszych biegach, ale na 3000 metrów przyszła stagnacja. Tu jest dużo do zrobienia – chodzi o szczegóły techniczne. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzimy. Po wstępnych rozmowach wiem, że zdaje sobie sprawę z tych błędów, ale poprawa tych nawyków to dłuższy proces. Ale zrobimy to. Jej jazda musi być bardziej ekonomiczna – to wpłynie na poprawę wyników.