,,- Przekręciłam sobie ten czas pandemii w coś dobrego – w końcu mogłam posiedzieć w domu. I uświadomiłam sobie, że tego mi brakowało. Żyć normalnym życiem – powiedziała łyżwiarka szybka Kaja Ziomek.”
PAP: Zacznijmy może od podsumowania ostatniego sezonu, który w pani wykonaniu chyba był udany?
Kaja Ziomek: – Myśląc o poprzednim sezonie czuję mały niedosyt. Zrobiłam duży progres jeśli chodzi o swoje wyniki, udało mi się zrealizować kilka małych celów, które sobie postawiłam, ale niestety nie ten najważniejszy. Chciałam być w pierwszej dziesiątce mistrzostw świata. Wszystko szło dobrze, ostatnie przygotowania do zawodów też, ale w dzień startu coś poszło nie tak. Może trochę za dużo zrobiliśmy wcześniej, trochę moja głowa nie poradziła sobie z presją, jaką sobie sama nałożyłam? Ale trudno, odkładam to do historii i wyciągam wnioski na następne sezony. Ale żeby nie mówić tylko o tym co było źle – to tak jak sobie założyłam, pobiłam swój rekord Polski, zdobyłam medal akademickich mistrzostw świata, nauczyłam się wiele na przyszłość.
Koniec sezonu, czas roztrenowania, odpoczynku, ale tym razem z powodu pandemii wyglądało i wygląda to zupełnie inaczej?
– Zazwyczaj czas po sezonie wykorzystywałam na spotkania z rodziną, przyjaciółmi, a teraz było to niemożliwe. Starałam się zwiedzać miejsca, których nie jestem w stanie zobaczyć podczas sezonu i w tym roku tego również nie udało się zrobić. Ale jako optymistka w głowie przekręciłam sobie ten czas pandemii w coś dobrego – w końcu mogłam posiedzieć w domu. I uświadomiłam sobie, że tego mi brakowało. Żyć normalnym życiem, cieszyć się spokojem i tym, że praktycznie nie muszę nic, bo nic nie mogę. Wszystkie inne sprawy mniej przyjemne, które zawsze były do załatwienia będąc w końcu w domu, też musiałam odłożyć. – W tym czasie też podszkoliłam się kulinarnie, bo żeby się nie nudzić piekłam i gotowałam. Fajnie było żyć trochę inaczej niż zwykle. Nie marnowałam tego czasu izolacji, czytałam książki, układałam puzzle i oczywiście trenowałam na tyle ile było to możliwe. Skończyło się na tym, że nawet adoptowałam psa ze schroniska, mając tyle czasu postanowiłam pomóc i zabrać jednego do siebie dając mu dom tymczasowy. Po dwóch tygodniach tak się w nim zakochałam, że rozważając wszystko został ze mną na stałe.
Czytaj więcej na https://sport.interia.pl/zimowe/news-lyzwiarstwo-szybkie-kaja-ziomek-brakowalo-mi-zycia-normalnym,nId,4495168#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Cały wywiad z Kają znajdziesz na: interia.pl