Natalia Jabrzyk. Miłośniczka przyrody i umysł ścisły
– Nadal czujesz się dzieckiem?
– Myślę, że każdy ma w sobie coś z dziecka – szczególnie jeśli chodzi o 1 czerwca. Nawet samemu można sprawiać sobie jakieś małe prezenty.
– Jakbyś miała rzeczywiście sama sprawić sobie prezent na 1 czerwca, to co by to było?
– Chyba najlepsza byłaby wycieczka – na przykład rowerowa. Bardzo lubię zwiedzać nowe miejsca, jeżdżąc na rowerze.
– A masz jakieś takie odjechane marzenie?
– Chyba nie. Nie ma ogromnych marzeń. Myślę, że lepiej spełniać te mniejsze i dochodzić do czegoś krok po kroku. Choćby teraz – mam maturę i myślę, o tym, żeby ją dobrze zdać. To takie małe marzenie, które mam nadzieję doprowadzi mnie do czegoś większego w życiu. Kolejnym takim celem-marzeniem byłoby utrzymanie dobrego zdrowia.
– Kiedy masz maturę?
– Zaczynam 8 czerwca.
– Jaki jest twój ulubiony przedmiot?
– Zdecydowanie matematyka.
Od zawsze bardzo lubiłam też rysować, choć nigdy mi to chyba nie wychodziło. Mimo to zawsze wolałam wypełniać działania, jakieś drzewka matematyczne. Sprawiało mi to przyjemność. I do tej pory tak zostało. Jak przychodzę do domu i mam zrobić lekcje, to zawsze najpierw biorę się za matematykę, bo wiem, że to dla mnie pewien rodzaj przyjemności. Z polskim jest trochę gorzej.
– I zdajesz maturę z matematyki?
– Tak. Rozszerzenie z matematyki i angielskiego.
– Umysł ścisły?
– Od zawsze.
– Jak ściągasz łyżwy, idziesz do domu, to właśnie matematyka dominuje w czasie wolnym?
– Zazwyczaj jak wracam do domu, to się nie nudzę. Zawsze jest coś do zrobienia – ostatnio jest to nauka do matury. Lubię mieć też wokół siebie porządek, dlatego często w wolnej chwili coś układam, porządkuję. Nie potrafię pracować w bałaganie. Tak samo jak nie potrafię robić czegokolwiek bez słuchania muzyki. Niezależnie od tego, co robię – zawsze ją włączam.
– To zamiłowanie do porządku powoduje też, że wszystko szczegółowo planujesz?
– Jeśli mam coś zaplanowane, ustawiam wszystko pod tę konkretną rzecz – żeby na pewno się nie spóźnić i żeby udało się wszystko zrobić tak jak trzeba. Ale nie prowadzę planów czy kalendarzy. Raczej staram się o wszystkim pamiętać.
– Wracając do sportu – poza łyżwiarstwem lubisz oglądać jakąś dyscyplinę?
– Szczerze mówiąc rzadko w ogóle oglądam telewizję. Wolę sport na żywo. W pobliżu mojego domu jest boisko piłkarskie. Czasem dopinguję kolegów z klasy, chodząc na ich mecze.
– A sama uprawiasz coś poza łyżwiarstwem? Wspomniałaś o rowerze – to dla ciebie drugi ulubiony sport?
– Myślę, że tak. Rower nie ma ograniczeń – nawet w deszczu jest miło. Zawsze można zwiedzić jakieś ciekawe miejsca. Mam czasem tak, że gdy jadę i widzę jakąś uliczkę, jestem ciekawa, co jest po drugiej stronie. Więc skręcam i sprawdzam.
Ostatnio często jeżdżę po lesie, szukając malowniczych miejsc – jezior, stawów. To wszystko łączy się z przyrodą, którą uwielbiam. Lubię fotografować albo tworzyć sobie takie obrazy w głowie. Często zatrzymuję się na chwilę, żeby dopatrzeć się czegoś w krajobrazie.
– Jest miejsce na świecie, do którego byś chciała pojechać?
– Dużą część świata już zwiedziłam. Udało mi się być nawet w Ameryce. Nie było mnie w Azji, a myślę, że to ciekawe miejsce. Chętnie bym tam pojechała i zobaczyła, jak wygląda tamtejsza kultura.
– Igrzyska są w Chinach!
– Trochę czasu jeszcze do nich zostało, więc może się uda…
– Wspomniałaś, że do wszystkiego słuchasz muzyki. Masz jakiś ulubiony kawałek?
– Nie. Nigdy nie miałam ulubionych piosenek. Raczej są to utwory, które wpadną mi w ucho od pierwszego usłyszenia. Nie mam też ulubionego wykonawcy. Zazwyczaj jest tak, że jak coś mi się spodoba, to tego właśnie słucham – odtwarzając po kilka razy.
– Co masz ostatnio na playliście?
– Ostatnio słucham dużo rapu, więc tego typu kawałki.