Jest Pan jedynym Polakiem, który jak dotychczas zdobył medal Mistrzostw Świata Juniorów. Na początek chciałem zapytać o rangę tych zawodów. Dla młodego łyżwiarza, który bierze udział w takim wydarzeniu musi to być spore przeżycie?
Dariusz Kulesza: Dla juniorów jest to najważniejsza impreza sezonu. Ścigają się tu w mniej więcej swojej kategorii wiekowej. Dzięki temu mogą pokazać swój potencjał.
Pan zaraz po Mistrzostwach Świata Juniorów trafił na igrzyska olimpijskie. Teraz też mamy na MŚJ ósemkę zawodników, którzy startowali już na tym poziomie. Te zawody są szansą na to, aby młodzi zawodnicy realnie wskoczyli do światowej czołówki?
Dariusz Kulesza: Wiadomo, ta impreza pozwala się sprawdzić juniorom. Jeśli ktoś jest tam na wysokim poziomie, to jest też możliwość, aby od razu dostać się do czołówki światowej. Short track to na tyle młoda dyscyplina, że młodzi zawodnicy mogą osiągać bardzo dobre rezultaty także w seniorach.
Tym bardziej impreza ta może być rozwijająca dla naszych juniorów. Nasza reprezentacja jest bardzo młoda – Stormowska, Markiewicz i Anikiej jeżdżą regularnie na Puchary Świata. Jest więc okazja, żeby objawił nam się ktoś, kto w najbliższej przyszłości dołączy do kadry?
Dariusz Kulesza: Szkolenie w naszym kraju nie jest jeszcze na tyle rozwinięte, aby mieć rozwiniętą szeroką kadrę seniorską. Nasza reprezentacja opiera się na juniorach. Mamy kilku dobrych seniorów, których trzeba wspierać juniorami. Liczymy na ich dobre wyniki – mają doświadczenie na arenie seniorskiej, także powinni pokazywać już wyższy poziom.
To, że mamy tak dobrych juniorów stwarza perspektywę na to, że za kilku lat polski short track w seniorskim wydaniu będzie się liczył w walce ze światową czołówką?
Dariusz Kulesza: Trzeba pamiętać, że jest to cały proces. Musimy cały czas myśleć o szkoleniu dzieci, o dostarczaniu kolejnych talentów, o zabezpieczeniu treningów, obozów. Myślę że zmierza to jak na razie w dobrym kierunku, ale to proces – musimy dobrze zarządzać tym potencjałem.
Czego w tym momencie najbardziej brakuje w tym procesie?
Dariusz Kulesza: Cały czas myślimy jak zorganizować szkolenie. Myślę, że brakuje konkretnego planu wieloletniego rozwoju dzieci i młodzieży, żebyśmy mieli stabilny dopływ zawodników cały czas do kadry. W dużej mierze opieramy się w tym momencie na wielkich talentach, a powinniśmy nieco więcej wykopywać tych zawodników „z dołu” – wyszukiwać talentów i pokazać jakie mają możliwości.
Fakt, że w tym momencie działamy na zasadzie takich „pików” – jeśli jest duży talent, są wyniki.
Dariusz Kulesza: Opieranie wyników na gwiazdach stwarza nieco fałszywy obraz naszej pozycji. Ale przyznajmy, że tak jest też w innych dyscyplinach. Dlatego myślę, że powinniśmy skupić się na budowaniu silnych grup od samego dołu.
Patrząc na naszych juniorów mam wrażenie, że coś już w tym temacie drgnęło. Coś się dobrego powoli tworzy…
Dariusz Kulesza: Coś powoli się tworzy. I czas po igrzyskach jest bardzo dobry do tego, żeby usiąść przedyskutować parę kwestii.
Szczególnie, że to były naprawdę udane igrzyska. Nie tylko dla nas, ale ogólnie dla europejskiego short tracku. Mam wrażenie, że ogólnie na świecie zmienia się układ sił. Koreańczycy nie dominowali w Pjongczangu, rok temu na MŚJ też dali się trochę ograć. Nie taka Korea straszna, jak ją malują?
Dariusz Kulesza: To zjawisko obserwujemy od kilku sezonów. Dziesięć lat temu byłoby to nie do pomyślenia, żeby ktoś Koreańczykom zagroził, a teraz tak nie jest. Europejczycy odrobili zadanie domowe – szkolenie na naszym kontynencie się bardzo zmieniło. Myślę nawet, że teraz Koreańczycy po igrzyskach w Soczi wyciągnęli wnioski i też nauczyli się czegoś od Europejczyków.
A my stawiamy sobie któryś z krajów w tym momencie za wzorzec?
Dariusz Kulesza: Mieliśmy możliwość współpracowania z wieloma zagranicznymi trenerami. Ja jako zawodnik także miałem okazję współpracować także z Azjatami. Mamy naprawdę bogate doświadczenie – kwestia jest taka, żeby to wszystko uporządkować i stworzyć swój, konkretny system szkoleniowy.
Wiadomo, że stworzenie takiego systemu trwa. Ale już teraz mamy zdolnych zawodników. Można się spodziewać, że w niedzielny wieczór nie będzie już Pan jedynym polskim medalistą Mistrzostw Świata Juniorów?
Dariusz Kulesza: Życzę im tego. Mam nadzieję, że nasi zawodnicy pojadą na miarę swoich możliwości i nie popełnią głupich błędów. Jeśli tak będzie, to będzie naprawdę fajnie.