4 maja obchodzony jest Dzień Strażaka. Najbardziej znanym polskim sportowcem, który pracuje w tym zawodzie jest panczenista Zbigniew Bródka. Mistrz olimpijski z Soczi pełni służbę w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu.
Zbigniew Bródka mimo tego, że na igrzyskach olimpijskich w Soczi sięgnął po złoto wcale nie zmienił swojej codziennej profesji.
– Po Soczi nic się nie zmieniło. Moja druga pasja, czyli praca w Państwowej Straży Pożarnej dalej jest i nadal ją kontynuuje. Jak to mówią: „jestem uniwersalnym żołnierzem” – muszę się wywiązać ze swoich obowiązków, zarówno sportowych jak i tych w pracy pełniąc służbę w PSP. Cały czas staram się to robić na tyle, na ile jest to możliwe. Przede wszystkim dziękuję tym, którzy mi w tym pomagają w szczególności komendantom, którzy patrzą na mnie przychylnym okiem i pomagają mi w łączeniu tych pasji. Dzięki temu można oglądać mnie na igrzyskach – przyznał złoty medalista z Soczi.
Panczenista nie ukrywa, że przychylność ze stron władz Państwowej Straży Pożarnej daje mu motywację do dalszej pracy.
– Przychylność ma znacznie, nawet nie wiem czy nie jest w tym wszystkim najważniejsza. Daje w pewien sposób motywacją do pracy i przez to mogę się realizować. Teraz jestem mistrzem olimpijskim, ale wcześniej bardzo trudno mi było zyskać ten kredyt zaufania kiedy zaczynałem swoją przygodę w straży pożarnej. Wtedy byłem mało znaczącym sportowcem, przyjechałem z igrzysk w Vancouver, gdzie zajmowałem 27. miejsce i po cichu myślałem o medalu w Soczi – dodał Bródka.
Mistrz olimpijski z Soczi przyznał, że po powrocie z Pjongczangu został doceniony za swój udział, mimo że nie zdobył żadnego medalu.
– Zostaliśmy uhonorowani wyróżnieniami przez wiceministra MSWiA pana Zielińskiego. Pan minister zobaczył, że prócz mnie jest jeszcze wielu innych strażaków-sportowców, którzy reprezentują nas na arenie międzynarodowej – bo też tacy są. Powinniśmy promować wśród strażaków zdrowy tryb życia i popierać te inicjatywy gdzie każdy znajduje swoją niszę jeśli chodzi o dany sport. Dzięki temu podnosimy swoją sprawność fizyczną i jesteśmy bardziej wydajni podczas służby. Myślę, że ma to ogromne znaczenie i moim zdaniem trzeba jak najbardziej wspierać takich ludzi – argumentował 33-latek.
Igrzyska olimpijskie w Pjongczangu za nami, jednak Zbigniew Bródka nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery sportowej.
– To nie jest taka prosta sprawa. Cały czas rozmawiam z żoną i jej tłumaczę, że nie można się od pewnych rzeczy „odciąć” z dnia na dzień. Jeśli coś robi się przez ostatnie 20 lat, to nie jest takie łatwe. Przyzwyczajamy się do tego i po prostu żyjemy tą pasją – powiedział.
(mb)
Źródło: Polskie Radio