Natalia Maliszewska w brawurowym stylu wprowadziła polską sztafetę żeńską do półfinału ostatnich zawodów Pucharu Świata, które trwają w Dordrechcie. Najlepsza polska zawodniczka w short tracku na ostatniej zmianie wyprzedziła Japonkę, dzięki czemu biało-czerwone mają olbrzymie szanse wywalczenia kwalifikacji na igrzyska w Pekinie.
– Cel na piątek? Sztafeta – odpowiadała w czwartek Maliszewska. Choć wcześniej rywalizowała też na dystansie tysiąca metrów, to jej uwagę przede wszystkim przykuwał start w sztafecie. Polki, jadące w składzie Natalia Maliszewska, Kamila Stormowska, Nikola Mazur i Gabriela Topolska, w jednym biegu ćwierćfinałowym mierzyły się z Japonkami, bezpośrednimi rywalkami do wyjazdu do Tokio. Siedem drużyn przed nimi jest już pewne wyjazdu na igrzyska, a o ósme, już ostatnie miejsce, do dzisiaj walczyły jeszcze Polska, Japonia, Węgry i Kazachstan. W tej chwili w grze są już tylko Polska i Japonia.
Przed ostatnią zmianą Polki zajmowały trzecie miejsce. Maliszewska ruszyła w pogoń za Japonką i wyprzedziła ją na zakręcie jadąc od zewnętrznej strony. To najtrudniejsze, co może być w short tracku.
– Niesamowicie cieszę się, że to wyprzedzanie po dużym nie jest aż takie straszne i że rzeczywiście mam to w nogach. Jeszcze nie jest to może idealne w moim wykonaniu, ale staram się zrobić tak, żeby na igrzyska już mieć to prawie wypracowane do perfekcji. Bardzo się też cieszę, że dziewczyny mocno trzymały grupę i doprowadziły mnie do takiego momentu, gdzie po prostu musiałam wykorzystać moją maksymalną prędkość, którą potrafię rozwinąć – mówiła Maliszewska.
Porażka z Japonią eliminowała Polki, natomiast niewiele brakowało, a już w piątek nasze zawodniczki cieszyłyby się z awansu na igrzyska. W kolejnym ćwierćfinale na trzecim miejscu uplasowały się bowiem Węgierki, mając lepszy czas od Japonii, ale zostały zdyskwalifikowane. Gdyby nie to, to Węgierki zajęłyby dziewiątą lokatę, a Japonki dziesiątą. To z kolei, w przeliczeniu na punkty Pucharu Świata, sprawiłoby, że już dziś polski zespół byłby na ósmej pozycji. A tak musi walczyć, bo awans zapewni Polkom minimum siódme miejsce. W sobotę wystąpią w półfinale, a w niedzielę w finale A lub finale B. Jeśli wywalczą awans do finału A to zapewnią sobie miejsce w Pekinie, a jeśli nie, to będą musiały walczyć w niedzielę o minimum trzecie miejsce w finale B.
– Ja nawet nie chcę wiedzieć, ile punktów nam potrzeba. Ja chcę wyjść i walczyć o zwycięstwo – mówi Maliszewska.
– Właśnie dlatego nie chcę mówić, co musimy zrobić. Mam wszystko policzone, to oczywiste, ale na razie niech to zostanie w moim notesie – żartuje trener Urszula Kamińska.
Trenerka polskiej kadry jest bardzo zadowolona z występu Polek. – Czekaliśmy na ten bieg i cieszę się, że wyszło. To nie był przypadek, to zostało wywalczone w czystej walce, a my nie popełniliśmy zbyt wielu błędów. Znowu jest dobry czas – cieszy się Kamińska.
Nikola Mazur, zapytana o emocje przed ostatnią zmianą, przyznała, że patrząc na formę Maliszewskiej można było mieć spokojną głowę.
– Szczerze mówiąc jak widzę Natalię na tej ostatniej zmianie, jak się zaczyna rozpędzać, z jakim zapałem i jeszcze wiem, ile ma mocy i jak szybko potrafi jechać, to raczej jestem spokojna i obserwuję to z ekscytacją – mówi Mazur.
– Jesteśmy gotowe walczyć z najsilniejszymi, natomiast rozstawienia biegów na poprzednich pucharach, gdzie cały czas jeździliśmy z Kanadyjkami i Amerykankami niestety wypaczyły wynik tej rywalizacji. Czekam po prostu na świetny bieg naszych dziewczyn jutro. Mam nadzieję, że się spiszą na medal i że pojedziemy na igrzyska – dodaje Kamińska. W sobotnim półfinale je podopieczne walczyć będą z Koreą Południową, Kanadą i Rosją.
Awans sztafety do półfinału nie był jedynym sukcesem polskiej reprezentacji w piątek. Wcześniej awans do ćwierćfinału na dystansie 1000 metrów wywalczyła Natalia Maliszewska, która kapitalnym ruchem wyprzedziła w walce dwie rywalki.
– Fajny bieg, nie? Mega się cieszę, byłam bardzo zadowolona, kiedy przejechałam linię mety i biłam sobie brawo. Cieszy mnie to bardzo, że ten tysiąc metrów po prostu mi idzie i że walczę z dziewczynami, które zdobywają medale na Pucharze Świata, igrzyskach olimpijskich, czy mistrzostwach świata. Jestem bardzo ciekawa tej niedzieli, która jest przede mną – mówi Maliszewska.
– Ciężko trenowaliśmy całe lato, aby poprawić ten dystans. Mało tego, Natalia pokazuje, że może być silna również na dystansie tysiąca pięciuset metrów. Taki był plan, by miała więcej medalowych szans na igrzyskach. W tej chwili ma trzy dystanse, na których może walczyć. Wywalczyła trzy kwalifikacje, więc myślę, że będzie miała troszeczkę mniej stresu – dodaje trener Kamińska.
W sobotę w Dordrechcie Maliszewska, oprócz sztafety, walczyć będzie także na dystansach 1500 i 500 metrów. W tym drugim ma szanse na zdobycie Pucharu Świata, bo w klasyfikacji generalnej po trzech zawodach jest druga.