U progu sezonu olimpijskiego znakomitą formę prezentuje nasz panczenista Artur Waś. Na zawodach międzynarodowych w niemieckim Inzell wygrał on rywalizację na 500 metrów ze znakomitym wynikiem 34,85 sek
To rezultat o zaledwie 0,45 sek. gorszy od jego własnego rekordu Polski, który został ustanowiony na szybkim torze w Salt Lake City. Wówczas dokonał tego pod koniec listopada, a teraz tak znakomity wynik wykręcił dwa miesiące wcześniej. To fantastyczny prognostyk przed zbliżającym się sezonem olimpijskim.
W Inzell Was pokonał mistrza olimpijskiego Holendra Michela Muldera, który 500 m pokonał w czasie 34,94. Trzeci był inny z Holendrów aktualny mistrz świata w wieloboju sprinterskim Kai Verbij – 34,98.
Na piątej pozycji uplasował się Sebastian Kłosiński – 35,86, a tuż za nim sklasyfikowany został Piotr Michalski – 36,10.
Wynik Wasia plasuje go w tej chwili na drugim miejscu na listach światowych. Szybciej od niego w tym sezonie dystans ten pokonał tylko Chińczyk Yang Tao – 34,84, a taki sam czas, co Polak, uzyskał Fin Mika Poutala. Obaj dokonali tego jednak szybkim torze w Calgary. W Inzell z dobrej strony pokazał się też Michalski, który wygrał rywalizację na 1000 metrów w czasie 1.10,72. Dziewiąty był Adrian Wielgat, który wynikiem 1.11,95 ustanowił rekord życiowy. Drugie miejsce na 3000 metrów zajął Jan Szymański, pokonując ten dystans w czasie 3.43,26. Polak przegrał jedynie z Holendrem Thomasem Krolem, który wynikiem 4.42,86 ustanowił rekord życiowy. Piąty na dystansie 1500 metrów był Kłosiński – 1.48,01. Wygrał dobrze znany polskim kibicom Holender Koen Verweij – 1.46,25.
U pań trzecia na 3000 metrów była Katarzyna Woźniak – 4.12,03. Piąte miejsce zajęła Magdalena Czyszczoń – 4.12,44, a tuż za nią uplasowała się Katarzyna Bachleda-Curuś – 4.14,16. Wygrała Holenderka Reina Anema, ustanawiając wynikiem 4.05,66 rekord życiowy.