Po zakończeniu sezonu olimpijskiego, na miesiąc przed końcem kadencji, prezes Roman Derks podjął istotne decyzje o zmianach w systemie szkolenia, jak i w samym sztabie szkoleniowym Związku. Zrezygnował z klasycznego podziału na kadrę mężczyzn i kobiet. Rozgraniczenie kompetencji pomiędzy trenerami i przypisanie im konkretnych zawodników oparł o charakterystykę dominujących u nich konkurencji. Trenerem odpowiedzialnym za biegi drużynowe oraz na średnich dystansach pozostał Witold Mazur, którego wsparł były wrotkarz Tristan Loy, odpowiedzialny w nowo utworzonej grupie za biegi długie i ze startu wspólnego. Poszerzono grupę sprinterów. Jej trenerem pozostał Tuomas Nieminen, ale do Wasia, Nogala, Michalskiego i Kłosińskiego dołączyli: Czerwonka, Ziomek, Wójcik, Żurek, Oficjalski i Świątek. Asystentem Fina został Arkadiusz Skoneczny. Celem tego zabiegu miało być utworzenie silnych ekip w sprinterskich biegach drużynowych. Trenerem kadry młodzieżowej pozostał Wiesław Kmiecik. Tak podsumował wprowadzone zmiany Derks:
— W ogóle naszym celem są wspólne treningi całej naszej kadry narodowej w bazie w Tomaszowie Mazowieckim oraz Spale. W ten sposób zbudujemy i mocną reprezentację jako całość, i mocne drużyny panczenistek i panczenistów.
W związku z zakończeniem kadencji władz PZŁS, zgodnie ze statutem, 10 czerwca 2018 r. zwołano Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo–Wyborcze. Do rywalizacji o przewodzenie panczenistom przez następne cztery lata przystąpili: ustępujący prezes Roman Derks oraz nauczyciel akademicki, profesor Politechniki Opolskiej dr hab. Rafał Tataruch. Jego specjalnością była lekkoatletyka, a zainteresowania naukowe dotyczyły teorii sportu i antropomotoryki. Delegaci na prezesa PZŁS wybrali Rafała Tatarucha. Wiceprezesem ds. łyżwiarstwa szybkiego został Marian Węgrzynowski, a ds. short tracku Marek Kostecki. W jednym z pierwszych wywiadów nowy prezes stwierdził:
— Nie jestem fachowcem od łyżew. Dopiero się tego uczę i nie chcę wtrącać się w sprawy trenerów. Ale jako trener lekkiej atletyki byłem przez pięć lat trenerem kadry narodowej w rzucie dyskiem. Nie jestem osobą odrealnioną co do treningu – wiem na czym to polega. (…) Nie jestem trenerem, tylko osobą, która ma pomóc z zarządzaniu. Wiem, że ludzie próbują mnie zaszufladkować. Słyszę: „skąd lekkoatleta w łyżwiarstwie?”. Na tym stanowisku byli już trenerzy i byli zawodnicy. Ja jestem osobą, która zna się na zarządzaniu. Mamy dobrych trenerów, jednych z najlepszych na świecie. Nie chcę mieszać się w ich pracę, tylko kierować. Na walnym zebraniu delegaci poprzez głosowanie także wyrazili ten pogląd.
Czytaj dalej w ostatniej odsłonie cyklu historii łyżwiarstwa.
Ciąg dalszy historii pisze się na naszych oczach a my zamykamy ten cykl zapowiedzią, że w kolejnych tygodniach na naszej stronie pojawiać się będzie cykl poświęcony historii short tracku w Polsce.