W czerwcu 2010 r. zakończyła się czteroletnia kadencja władz Związku. Na zwołanym w Warszawie walnym zgromadzeniu sprawozdawczo-wyborczym po raz kolejny prezesem PZŁS wybrano Kazimierza Kowalczyka. Wiceprezesami zostali Marian Węgrzynowski i Leszek Szlachta. Na stanowisku sekretarza generalnego Andrzeja Stańczaka zastąpił trener i działacz WTŁ Stegny Grzegorz Kałowski. Powołano też dyrektora sportowego, którego obowiązki powierzono Markowi Stanuchowi, byłemu trenerowi polskiej, a później austriackiej reprezentacji narodowej. Dokonano również wyboru trenerów grup centralnego szkolenia. Ewa Białkowska pozostała trenerem kadry kobiet. Obowiązki trenera biegów średnich i długich powierzono Wiesławowi Kmiecikowi. Trenerem sprinterów został Andrzej Święcicki. Do pracy z młodzieżą w ZSMS powrócił Krzysztof Niedźwiedzki:
— Po igrzyskach w Vancouver skończyła się moja praca w związku. Niestety, wyniki były słabsze od oczekiwań. Żałuję, że tak późno, dopiero dwa lata przed najważniejszymi zawodami czterolecia, udało mi się stworzyć męski zespół. Wyjeżdżając do Kanady, wiedziałem, że moi podopieczni są dobrze przygotowani, ale to bardzo młoda drużyna, mało doświadczona. Choć więc zrobili ogromne postępy indywidualne, atmosfera, jaka panowała na igrzyskach, wpłynęła na nich deprymująco. Ale są również pozytywne strony przygotowań do Vancouver. Aż czterech moich zawodników zakwalifikowało się indywidualnie do startu w igrzyskach , co wcześniej nie miało miejsca w naszej dyscyplinie.
Jak się później okazało wielkim błędem PZŁS była rezygnacja ze współpracy z Pawłem Abratkiewiczem, tym bardziej, że współpracując na rok przed igrzyskami z Katarzyną Bachledą-Curuś był on jednym ze współtwórców medalowego sukcesu z Vancouver. Wkrótce został szkoleniowcem kadry kobiecej Rosji i to z tą reprezentacją święcił wiele medalowych sukcesów. Był to też ostatni sezon startów jego podopiecznego — Macieja Ustynowicza. W młodym jak na sportowca wieku, bo mając zaledwie 27 lat ogłosił on zakończenie kariery.
W męskiej kadrze Wiesława Kmiecika zabrakło jednak podstawowego jej zawodnika — Konrada Niedźwiedzkiego. Podpisał on bowiem kontrakt z holenderską zawodową grupą łyżwiarską TVM i stał się podopiecznym Gerarda Kemkersa.
— W dostaniu się do grupy TVM bardzo pomógł mi Albert Hendrikse, dyrektor firmy Nijhof Wassink, która jest sponsorem PZŁS. Następnie skontaktował się z nim prezydent TVM z zapytaniem czy nie chciałbym dołączyć do grupy aby pomóc Svenowi Kramerowi w poprawie szybkości. Oczywiście nie zawahałem się ani chwili. Grupa składa się z najlepszych łyżwiarzy na świecie, od których naprawdę można się dużo nauczyć. Atmosfera jest ok, od początku traktowali mnie jak swojego. Grupa jest bardzo profesjonalna. Posiadają wszystko co potrzebne jest do uzyskiwania najwyższych wyników.
Do niecodziennej sytuacji doszło w brązowej drużynie. Wszystkie trzy medalistki musiały się poddać leczeniu. Katarzyna Bachleda-Curuś przeszła operację stawu biodrowego, a Woźniak ścięgna Achillesa. Z kolei Luiza Złotkowska uległa poważnemu wypadkowi na wrotkach. W zderzeniu z turystą złamała kość jarzmową. Uraz był na tyle poważny, że groził zawodniczce utratą oka. Ponadto nasza najlepsza łyżwiarka Katarzyna Bachleda-Curuś postanowiła na chwilę odpocząć od sportu i zrobiła sobie przerwę macierzyńską.
Czytaj więcej w kolejnej odsłonie cyklu historii łyżwiarstwa