Kamila Stormowska zajęła trzecie miejsce w rywalizacji na dystansie 500 metrów podczas ostatnich zawodów Pucharu Świata w short tracku, które zakończyły się w holenderskim Dordrechcie. To największy sukces 19-letniej zawodniczki w karierze.
– Nie chciałam być czwarta w finale i bez medalu. Taka jazda opłaciła się no i jestem z brązowym medalem. Jeszcze to do mnie nie dotarło, że mam brązowy medal. Podczas tego sezonu były wzloty i upadki. Puchary na kontynencie mi nie wychodziły. W piątek już się cieszyłam, bo przeszłam dwa biegi i wywalczyłam awans do ćwierćfinału. Cieszę się, że udało mi się coś zdobyć – mówiła Stormowska, która w tym sezonie pobiła rekordy życiowe na trzech dystansach.
Finałowy bieg był bardzo emocjonujący i dwukrotnie przerywany po upadkach zaraz po starcie. Stormowska jechała na czwartej pozycji i na ostatnim łuku zaatakowała jadącą przed nią Brytyjkę Elisę Christie. Polka kapitalnie wyprzedziła rywalkę, ale została przez nią podcięta. Obie upadły na lód, ale Polka szybciej wstała i dojechała do mety na trzeciej pozycji.
– Czuję olbrzymią radość, ponieważ im więcej zawodniczek trafia do finału, tym jesteśmy bardziej przekonani, że praca, którą wykonujemy jest dobra i przynosi rezultaty. Myślę, że to był duży szok dla Kamili, poradziła sobie w tych biegach bardzo dobrze, miała trochę szczęścia, ale zapewniła sobie awans do finału A, wyprzedzając Koreankę na ostatnim okrążeniu. To było coś wspaniałego oglądać taką walkę i dziewczynę, która podejmuje taką decyzję, sięga po finał, a w finale sięga po medal – mówiła trener polskiej reprezentacji Urszula Kamińska.
Do finału nie dostała się Natalia Maliszewska, która została zdyskwalifikowana w półfinale. Polka tym samym otrzymała 1342 punkty do generalnej klasyfikacji na tym dystansie i uplasowała się na szóstej pozycji. Stormowska, dzięki kapitalnej jeździe w niedzielę, zakończyła sezon Pucharu Świata na dystansie 500 metrów na czternastej pozycji.
– Dzisiaj niestety nie wyszło. Zostałam ukarana przez sędziów. Szkoda, bo był to fajny i trudny półfinał, próbowałam wyjść z dobrą pozycją, ale nie wyszło. Super byłoby przejechać ten ostatni finał właśnie tutaj. Jestem zła na siebie, że nie zrobiłam czegoś lepiej, ale z drugiej strony się cieszę, bo mamy tam drugą reprezentantkę Polski, która potrafi walczyć o medal. Jest złość, ale jest też radość – mówiła Maliszewska.
Reprezentanci Polski wracają zatem do Polski z dwoma medalami ostatnich zawodów Pucharu Świata w tym sezonie. Przypomnijmy, że w sobotę po raz pierwszy w karierze medal na dystansie 1000 metrów wywalczyła Natalia Maliszewska, która zajęła trzecie miejsce.
– Myślę, że to był dobry sezon w Pucharze Świata dla wszystkich zawodników, zrobiliśmy krok do przodu. Kolejna osoba zdobyła historyczny, pierwszy medal. Nie są to już tylko siostry Maliszewskie, dołączyła do nich Kamila Stormowska. Mam nadzieję, że będziemy podtrzymywać tą dobrą passę i że będzie coraz więcej zawodników i zawodniczek w finałach, oczywiście przy dalszym rozwoju sióstr Maliszewskich i całej grupy – dodała Kamińska.
Maliszewska nie kryje zmęczenia sezonem. – Zawody były ciężkie, cieszę się, że to już koniec. Zmęczenie do mnie dochodzi, teraz chwila oddechu i zaraz Mistrzostwa Świata. Sezon był niesamowity, w sobotę zdobyłam brąz na 1000 metrów i to bardzo mocno wywołuje uśmiech na twarzy. Cieszę się, że ten drugi dystans tak mocno się u mnie rozwija – dodała Maliszewska.
Koniec Pucharu Świata nie oznacza dla reprezentantów Polski zakończenia sezonu. Przed nimi jeszcze impreza docelowa, jaką będą Mistrzostwa Świata w Seulu, które odbędą się w dniach 13-15 marca.
Fot. Paweł Skraba